Mieszkańcy luksusowych mieszkań z przeszklonymi ścianami naprzeciwko publicznej platformy widokowej Tate Modern wygrali przełomowe orzeczenie, że ich prywatność jest naruszana. Wygląda na to, że bogaci mają moc kształtowania nawet naszych najbardziej publicznych przestrzeni.
W 2021 roku zamożni sąsiedzi Tate Modern uznali, że luksusowe mieszkania ze szklanymi ścianami, w których zdecydowali się zamieszkać, nie zapewniają wystarczającej prywatności.
Znajdujące się w sąsiedztwie słynnej publicznej platformy widokowej Tate Modern, która oferowała publiczności uderzającą – i bezpłatną – panoramę Londynu, przeszklona konstrukcja mieszkań nieuchronnie oznaczała, że odwiedzający Tate mogli zobaczyć mieszkańców.
Olivera Wainwrighta sprytnie uchwycił ironię tego pierwszego świata problemów.
„[Mieszkańcy] uwierzyli w marzenie o mieszkaniu w zawyżonej cenie akwarium ze złotą rybką obok jednego z najczęściej odwiedzanych muzeów na świecie, a teraz zdecydowali, że mają już dość bycia oglądanym, bardzo dziękuję”.
Każdemu zdroworozsądkowemu to wszystko wydawało się dość śmieszne.
Ale w przełomowym orzeczeniu w tym tygodniu wydaje się, że zamożni spośród nas wygrali – jak zwykle.
Być może naiwnością było sądzić, że cenna przestrzeń publiczna może zostać udaremniona przez siły kilku zirytowanych bogatych ludzi.
Jednak sąd orzekł, że mieszkańcy luksusowych apartamentów Neo Bankside są narażeni na „niedopuszczalny poziom ciągłej ingerencji wizualnej”. To niepokojący wynik, który przewiduje przyszłość rządzoną przez bogatych gentryfikatorów.
Pięciu mieszkańców, którzy wnieśli orzeczenie przeciwko Tate Modern, zażądało usunięcia niektórych obszarów platformy widokowej „odgrodzony” z ekranowaniem.
Wydaje się, że to początek końca jednej z najbardziej ukochanych funkcji Tate. I dowodzi to, że bogaty 1% może oczyścić przestrzeń publiczną ze swoich ludzi. Właśnie to, co przyciągnęło ich do tego obszaru w pierwszej kolejności.
„Orzeczenie przyspiesza długotrwałe zjawisko, polegające na tym, że nowi ludzie przenoszą się na dany obszar ze względu na szczególne atrakcje miejskie – czy to puby, kluby czy galerie sztuki – a następnie nieustannie prowadzą kampanię na rzecz zamknięcia tych właśnie obiektów” – powiedział Wainwright.