Chelsea Miller, wiodący głos w dziedzinie sprawiedliwości rasowej i organizacji cyfrowej, jest współzałożycielką Freedom March NYC, jednej z największych kierowanych przez młodzież grup na rzecz praw obywatelskich w Ameryce. Rozmawialiśmy z nią o tym, że uwzględnienie długoterminowego wpływu powinno zawsze mieć pierwszeństwo przed promowaniem rozwiązań w postaci plastrów.
„Ludzie nie mogą być tym, czego nie widzą” – mówi Chelsea Miller, który jest jednym z najwybitniejszych liderów zmian społecznych pokolenia Z. Ucieleśniając to stwierdzenie, od ponad dekady opowiada się za tym, w co wierzy – i przy okazji pokazuje światu, jak to powinno wyglądać.
Najbardziej znany ze współzałożyciela Marsz Wolności w Nowym Jorku – jedna z największych kierowanych przez młodzież grup praw obywatelskich w Ameryce – obok Nialah EdariJej praca koncentruje się na sprawiedliwości rasowej i organizacji cyfrowej.
Jest także o krok od założenia CPM Global, firmy, która będzie doradzać przedsiębiorstwom, rządom i innym podmiotom zainteresowanym wspieraniem ruchów na rzecz sprawiedliwości społecznej i wzmacnianiem opinii osób kolorowych.
Z perspektywy aktywizmu, która kładzie nacisk na to, w jaki sposób wnosimy wkład i gdzie zastosować nasze unikalne umiejętności, aby wywrzeć jak największy wpływ, jej podejście do budowania i utrzymywania zrównoważonych ruchów stanowi przykład łączący pokolenia i różnice.
Rozmawialiśmy z nią o tym, z czym to się wiąże.
„Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyła mnie dotychczasowa podróż, jest to, że ta praca musi być trwała, w przeciwnym razie ulegnie implozji” – mówi Chelsea. „A to po prostu nie jest możliwe bez intersekcjonalności”.
Rozwijając tę kwestię, podkreśla znaczenie uznania, że każdy problem, z którym staramy się stawić czoła jako społeczeństwo, wpływa na siebie nawzajem. „W trakcie tych rozmów często zapominamy, że wszystkie te rzeczy są ze sobą powiązane” – mówi Chelsea, wyjaśniając, że dzięki temu integracja społeczności jest najwyższym priorytetem.
„Jeśli chcemy zlikwidować podział, którego jesteśmy świadkami na całym świecie, musimy wykorzystać siłę, która pozwala wypełnić lukę między koalicjami. W tym właśnie tkwi prawdziwa siła.
Przykładem tego jest jej organizacja, która została utworzona, aby stawić czoła poczuciu braku głosu, którego doświadczała jej społeczność publiczna czarna trauma w 2020 roku.
Obserwując, że jej ból i ból rówieśników został w dużej mierze zdyskredytowany w następstwie morderstwa George'a Floyda i okazanej przez państwo przemocy – co z kolei oznaczało wyciszanie głosów kolorowych – Chelsea postanowiła spełnić swój cel bycia lidera w tej przestrzeni i kontynuowania zbiorowego zamieszania, które powstało w okresie powszechnego napięcia i masowych demonstracji.
„Robisz coś, bo w tym momencie chcesz coś zmienić” – mówi. „Zanim się zorientujesz, chwile zamieniają się w ruchy, a ruchy w wyzwolenie”.
Od tego czasu to poczucie odpowiedzialności podkreśla jej wysiłki na rzecz zmian, przepełnione głęboko zakorzenioną świadomością, że toczy tę samą walkę, co jej przodkowie, a mianowicie działacze na rzecz praw obywatelskich z lata 1964 r., którzy również zmobilizowali się w obliczu brutalności policji.
„Kiedy liderzy, których podziwiamy, stawiali pierwsze kroki, nie starali się być „gigantami”, robili to, ponieważ czuli, że ich obowiązkiem jest szerzenie dobra na świecie” – mówi Chelsea. „Zapewniam, że nie wymażemy faktu, że stoimy na ramionach gigantów, rozpowszechniając przesłanie, że jesteśmy także gigantami, na których ramionach pewnego dnia staną ludzie”.
Czyniąc to poprzez opowiadanie historii, obecność Chelsea w Internecie jest osadzona w dyskursie na temat sprawiedliwości rasowej i jej powiązaniu z tym, co dzieje się obecnie na całym świecie.
„Korzystam z mojej platformy, aby autentycznie pokazać ludziom, jak to jest wyrazić, na czym im zależy” – mówi. „Przede wszystkim osoby rasy czarnej, które zasługują na to, aby być w awangardzie tych dialogów. Chociaż uważa media społecznościowe za cenne narzędzie podnoszenia świadomości i w związku z tym generuje treści edukujące, w jaki sposób możemy rzucić wyzwanie systemom ucisku, które wciąż niestrudzenie pracują nad kontrolowaniem narracji i podtrzymywaniem marginalizacji, Chelsea twierdzi, że chodzi o coś więcej.
„Media społecznościowe mają taki wpływ, jak to, co się stanie, gdy odłożymy telefony” – nalega. „Petycje, które podpisujemy, wybrani przywódcy, których wzywamy, materiały, które rozpowszechniamy, polityka, którą forsujemy. Bardzo ważne jest, abyśmy utrzymali presję, wyszli na ulice i udowodnili, że jesteśmy zorganizowani i potrafimy się utrzymać. Pytanie, czy kiedy zabrzmi róg, postawisz swoje ciało na linii frontu?”