Menu Menu

Dlaczego Beyoncé sprawdza potencjalnych współpracowników swojego nadchodzącego albumu

Mówi się, że megagwiazda sprawdza w tle #MeToo wszystkich zaangażowanych w Renaissance i podobno już odrzuciła dwóch „głośnych” artystów z pojawienia się na płycie.

Podobno Beyoncé, zaangażowana w utrzymanie swojego nadchodzącego albumu bez skandali, sprawdza wszystkich zaangażowanych w jej produkcję, w tym swój własny zespół.

Podobno podjęła decyzję po otrzymaniu wiadomości, że jej były współpracownik, Noel Fisher, który był współautorem nagrodzonego Grammy hitu „Drunk in Love”, został oskarżony o gwałt i obecnie jest przetrzymywany za kaucją w wysokości 6.9 miliona dolarów.

Chociaż nie został jeszcze uznany za winnego i nadal zaprzecza wszystkim oskarżeniom, został aresztowany w 2020 r. za pięć przypadków napaści i piętnaście napaści na tle seksualnym.

To nastąpiło później oskarżenia o niewłaściwe zachowanie seksualne od ofiar Bebe Rexha, Tinashe i Jessie Reyes, z których wszyscy opowiadali o próbach Fishera, by wykorzystać ich na wczesnych etapach ich kariery.

Z tego powodu megagwiazda stawia stopę, aby wysłać wiadomość, że napaść seksualna i nadużycia nie mogą być w żaden sposób tolerowane.

Do tego stopnia, że ​​podobno odrzuciła już dwóch „głośnych” artystów z pojawienia się na gorąco wyczekiwanej płycie, która zostanie nazwana Renesans.

Po przeprowadzeniu serii obszernych kontroli tła #MeToo (jak się o nich mówi), odkryto, że obaj mieli do czynienia z wcześniejszymi oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie seksualne.

„Chociaż żadna z nich nie została uznana za winną, wysyła jasny komunikat do branży w związku z niepokojącymi sprawami ze strony ludzi takich jak R. Kelly i Harvey Weinstein” – powiedział źródło. Niedz, zauważając, że Beyoncé była „zdruzgotana”, gdy dowiedziała się o aktach oskarżenia wobec Fishera.

„Beyoncé jest liderem w swoim biznesie i chce dawać przykład, że wszelkie nadużycia nie powinny być normalizowane. Nacierała niektórych ludzi w niewłaściwy sposób, ale jej to nie obchodzi. Nie zbliży się do ciebie, jeśli zostałeś oskarżony o ściganie jednego z jej rówieśników.

Użytkownicy mediów społecznościowych są znani z tego, że dzwonią do muzyków, którzy pracują z artystami borykającymi się z roszczeniami dotyczącymi molestowania seksualnego lub wykorzystywania. Drake został zaatakowany w zeszłym roku za przyznanie R Kelly uznania za jego „Certyfikowany kochanekalbum.

Beyoncé „prowadzi #MeToo sprawdza producentów i artystów do swojego albumu” | Codzienna poczta online

Podczas gdy R Kelly nie pracował bezpośrednio nad albumem, raper musiał przyznać mu tytuł autora piosenek po tym, jak samplował swój klasyk z 1998 roku „Half on a Baby”.

Mając to na uwadze, od Normani współpracującego z Chris Brown, Doja Cat współpracująca z doktorem Lukiem i Kendrickiem Lamarem współpracującym z Kodakiem Blackiem, nie jest zaskoczeniem, że w ostatnich latach krytycy wyrazili zaniepokojenie problematycznym związkiem przemysłu muzycznego z napaściami i nadużyciami seksualnymi.

Taki, który nie wydawał się kończyć wraz z pojawieniem się #MeToo w filmie, ani bardzo nagłośnionym Rozprawa Depp przeciwko przesłuchaniu, co wielu wierzyło, że na dobre odmieni rozmowę.

Działania Beyoncé nie są próbą uniknięcia nienawiści w Internecie (ani bardzo ostrożną próbą uniknięcia wciągnięcia w jakikolwiek potencjalny bałagan), ale raczej śmiałym sprzeciwem wobec przemocy ze względu na płeć, która, miejmy nadzieję, uruchomi zmianę na znacznie szerszym skala.

Niezależnie od tego, czy proces weryfikacji jest postrzegany jako przesadny.

Beyonce na koniu

„Niezależnie od tego, czy postrzegasz Beyoncé jako kobietę dotrzymującą słowa, czy jako hipokrytkę, próbującą chronić swój wizerunek marki (i zawodzącą dyskretnie), jej stanowisko w tej sprawie jest prawdopodobnie znaczące” – pisze Halima Jibril dla Oszołomiony.

„Miejmy nadzieję, że będzie to promować rodzaj podnoszenia świadomości wśród pokolenia muzyków, które ewidentnie cierpi na amnezję kulturową”.

Renesans w końcu ma dotyczyć wzmacniania pozycji kobiet i społeczności LGBTQ+.

„Moim zamiarem było stworzenie bezpiecznego miejsca, miejsca bez osądu” – napisała Beyoncé na Instagramie. „Miejsce, w którym można uwolnić się od perfekcjonizmu i przemyśleń. Miejsce, w którym można krzyczeć, uwalniać, czuć wolność. To była piękna podróż eksploracyjna. Mam nadzieję, że ta muzyka sprawia ci radość”.

Mamy nadzieję, że Queen B to nie tylko rozmowa i brak działania.

dostępność