Menu Menu

Joker – recenzja

żartowniś to wyolbrzymiona analiza tego, jak autokratyczne społeczeństwo może wywołać rewoltę ubogich i nękanych. Ale as Todda Phillipsa w ręku to niewątpliwie hipnotyzujący występ Joaquina Phoenixa.

Od prowokowania ośmiominutowa owacja na stojąco od widzów na sierpniowym festiwalu filmowym w Wenecji, opowieść Toda Phillipa o narodzinach chichoczącego nemezis Batmana została opłakiwany przez krytyków za rzekomo „cyniczny”, „toksyczny” i „nieodpowiedzialny” nacisk na przemoc i rozpustę. Jednak po obejrzeniu filmu burza mediów społecznościowych w filiżance wydaje się jedyną rzeczą, która została przesadzona. Dla mnie jedyne prawdziwe pytanie zmierzające do teatru brzmiało: czy… żartowniś naprawdę recenzje arcydzieł głoszą, że jest?

Odpowiedź brzmi nie, ale jest bardzo, bardzo blisko. Hipnotyczny i fizycznie wyczerpujący portret Jokera w reżyserii Joaquina Phoenixa jest niewątpliwie główną atrakcją, ale jest też wiele do podziwiania z surowego stylu zdjęć i koszmarnej muzyki. Jest to nadrzędna historia, która w pewnym stopniu nie przenika przez poziom powierzchni i zagłębia się w krajobraz polityczny poza percepcją Arthura Flecka. Komentarz społeczny jest w najlepszym razie niedopracowany. Jednak większość z nas dostaje to, po co przyszliśmy; powolny film biograficzny, który zagłębia się w moralny, emocjonalny i fizyczny charakter człowieka, który ostatecznie pogrąży Gotham w chaosie.

Osadzone w latach 1980. Gotham to miasto splugawione przez strajki śmieci i opanowane przez gigantyczne „super szczury”. Pod rządami bogatego miliardera Thomasa Wayne'a (papy Batmana) bogaci pozostają bogaci, podczas gdy ubodzy pogrążają się w nędzy (przypominają o wszystkim). Pełen przestępczości rząd ma niewiele czasu i środków dla osób poniżej linii chleba, a Arthur Fleck jest jedną z najbardziej nieszczęśliwych w społeczeństwie – chcę powiedzieć, że ofiary… ale wiedząc, co wiem

Pomimo zapewnień Phillipsa, że ​​jest inaczej, ten Joker jest niezaprzeczalnie przedstawiany jako coś w rodzaju sympatyczny antybohater od samego początku. Zredukowany do stanu szkieletowego przez dietę zawierającą niewiele więcej niż nikotynę i ból (przypomina Christian Bale w Mechanik), klaun do wynajęcia i aspirujący komik Arthur Fleck powoli pogrąża się w pogardliwej zemście po tym, jak nieustannie jest odrzucany, maltretowany i wyśmiewany przez otaczających go ludzi. Jego niejasne poczucie humoru i nerwowa postawa są zaostrzone przez dziwne zaburzenie, które wywołuje bolesny śmiech za każdym razem, gdy czuje się niekomfortowo lub pod przymusem, i sprawia, że ​​oglądanie jest naprawdę żałosne i bolesne. Feniks też musiał być męczarnią.

Pociechę Arthura w niestabilnym świecie zapewnia jego matka, z którą mieszka w obskurnym mieszkaniu w mieście, a także jego ulubiony gospodarz czatów, Murray Franklin, chorowity entuzjasta tłumu, grany przez Roberta De Niro. Arthur co noc przytula się do swojej starszej matki w łóżku, by obejrzeć pokaz Murry'ego Franklina i marzy o byciu przez niego zaakceptowanym i uściskanym. Jednak jego marzenie psuje rzeczywistość ich spotkania w oszałamiającym crescendo filmu.

Ci, którzy są zaznajomieni z komiksami, szybko odkryją, że prawie wszystkie powiązania z materiałem źródłowym zostały zerwane. Jest to samodzielny, mocno uderzający thriller psychologiczny, który zajmuje się problemami z prawdziwego życia i nie oszczędza ciosów, w przeciwieństwie do kolorowych programów wypełnionych CGI, które znamy z multipleksów w ostatnich latach. Ton jest nieubłagany przez cały czas i wizualnie film nie jest inny. Wyraźnie brakuje koloru, poza dziwnym rozpryskiem karmazynowej czerwieni, a każda scena jest oszpecona szorstkim i zacienionym filtrem, który doskonale towarzyszy narracji.

Mimo wszystkich pozytywów, a jest ich wiele, osobiście uważam, że w niektórych miejscach trochę brakuje tej historii. To było dość zabawne od początku do końca – z wyjątkiem trochę błądzenia w połowie drogi – ale Phillips walczył o pełne zmierzenie się z tematami chorób psychicznych, ubóstwa, klasy i roli mediów w tworzeniu tych samych złych ludzi, których spróbuj rozproszyć się w jakikolwiek sensowny sposób. Wydawało się, że nie ma jasnego pojęcia, dokąd się udać z którymkolwiek z nich, poza zwykłym muskaniem powierzchni, a czasami wydawało mu się, że jest to nieco pusta imitacja Taksówkarz.

Nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że nie jestem fanem tego filmu – to jeden z lepszych filmów, jakie widziałem w ostatnich latach i prawdopodobnie od tamtej pory mój ulubiony komiks The Dark Knight. To po prostu frustrujące żartowniś było kilka lepszych decyzji od bycia absolutnym arcydziełem. Więzy z rodziną Wayne'ów były po prostu zerwane i oderwane od własnej historii Jokera, a pod koniec sprawiły, że poczuliśmy się jak pseudo-Batman. Naprawdę nie potrzebujemy tego ponownie.

Ogólnie rzecz biorąc, Joker wstaje i jawi się jako bardzo dobry film, jest tylko trochę wadliwy. Jego opowieść o drodze człowieka od wiktymizacji do zemsty jest równie przyjemna, co niepokojąca, i naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby Phoenix otrzymał Oscara za niesamowicie doskonały portret najbardziej kultowego supervilla w DC.

Powiem tylko, jeśli masz 15 lat, poczekaj kilka lat. Poważnie zepsuli ocenę wiekową.

4
na 5

Spektakl życia dla Phoenix

Podczas gdy historia Toda Phillipsa jest szalenie przereklamowana, Phoenix ożywia księcia zbrodni z DC w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy

dostępność