Kryzys związany z kosztami życia powoduje wzrost cen żywności, załamuje krajowy system opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii i zmusza nas do rezygnacji z transportu opartego na benzynie. Co to oznacza dla absolwentów?
„Od września trzeba będzie dokonać pewnych poświęceń” – mówi Sandali Jayasinghe, 22-letni student studiów magisterskich mieszkający w Londynie.
Jayasinghe, która obecnie kończy swoją pracę magisterską na temat opracowywania leków klinicznych, ma już zapewnioną pełnoetatową pracę w swoim sektorze, która ma rozpocząć się we wrześniu, ale obawia się, że pieniądze nie wystarczą na pokrycie wszystkiego, czego potrzebuje poza tą pracą.
Kryzys związany z kosztami życia wkradł się do nas w Wielkiej Brytanii – choć nie jest to zaskakujące – po światowej walce z koronawirusem, inwazji Rosji na Ukrainę, a ostatnio przez rząd tego kraju stracił większość kluczowego przywództwa.
Brexit zniszczył również nasze stosunki z wieloma krajami UE i wspólnie stoimy w obliczu jednej z najgorszych stóp inflacji od dziesięcioleci.
Ponieważ w Wielkiej Brytanii obserwuje się obecnie wzrost inflacji o ponad 9%, co jest średnią zmianą cen typowych towarów i usług kupowanych przez brytyjskie gospodarstwa domowe w ciągu roku, nasze rachunki za energię i podatki wciąż rosną.
Najmocniej uderzy to w osoby bezrobotne i osoby dopiero rozpoczynające karierę zawodową. Obejmuje to Gen-Z, zwłaszcza ci z nas mieszkających w dużych miastach, takich jak Londyn, gdzie średni miesięczny koszt jednej osoby bez czynsz w czerwcu wynosił ponad 900 funtów.
W zeszłym tygodniu Guardian również zgłaszane że kryzys kosztów życia powoduje wzrost bezdomności studentów w Wielkiej Brytanii. W artykule przytoczono ankietę przeprowadzoną przez National Union of Students w Szkocji, która ujawniła, że 12% studentów doświadczyło bezdomności od momentu rozpoczęcia studiów, co oznacza, że wśród studentów odsuniętych i doświadczonych w opiece jest to jedna trzecia.
W artykule wyjaśniono, że zagraniczni studenci z dziećmi są bardziej zagrożeni, ale miejscowa ludność ze środowisk defaworyzowanych również potrzebuje ukierunkowanego wsparcia.
22-letnia Simran Rifat jest korepetytorką w niepełnym wymiarze godzin, odkąd skończyła 17 lat. W ostatnich miesiącach szuka drugiego z powodu zwiększonych wydatków.
Nawet mając jedną pracę, Rifat stara się związać koniec z końcem – od benzyny, przez jedzenie, po kupowanie ubrań. Musiała wziąć kredyt w rachunku bieżącym z powodu nieoczekiwanych dodatkowych wydatków.
„Sądzę, że wpływ wywarł głównie konflikt rosyjsko-ukraiński, kiedy ceny benzyny wzrosły” – mówi.
Ale zdobycie drugiej pracy w niepełnym wymiarze godzin było tak trudne, mówi, dodając, że równy wzrost popytu na pracę oznacza, że większość pracodawców nawet nie odpowiada na jej podania.
We wrześniu, po ukończeniu studiów, Rifat ma nadzieję, że uda jej się znaleźć pracę na pełen etat, aby móc znów żyć wygodnie. „Ale na rynku pracy panuje obecnie bałagan, więc znalezienie go będzie naprawdę trudne”, zauważa, dodając, że niestabilna sytuacja polityczna w Wielkiej Brytanii może również spowodować wzrost podatków i wpłynąć na pożyczki.
Jej napięcie finansowe odbija się teraz na jej zdrowiu psychicznym.
„Czuję, że tracę motywację i chęć robienia zwykłych, codziennych czynności” – mówi. „Jestem zmęczona do tego stopnia, że zasypiam w środkach komunikacji miejskiej”.
Jayasinghe również mieszka sama i chociaż pracowała w niepełnym wymiarze godzin, nie pokrywało to jej rachunków. Zrezygnowała, by skoncentrować się na swoim dyplomie, a zamiast tego zwróciła się do rodziców o zasiłek z zagranicy, dopóki we wrześniu nie rozpocznie pracy w klinicznym opracowywaniu leków.