Menu Menu

Chiny składają słabą obietnicę energetyczną przed COP26

Prezydent Xi Jinping próbuje odzwyczaić największego na świecie truciciela od węgla, mając na celu osiągnięcie szczytowej emisji dwutlenku węgla w Chinach w 2030 r. i osiągnięcie neutralności węglowej do 2060 r. Czy to wystarczająco odważne?

W okresie poprzedzającym COP26 narasta presja na Chiny, by podjęły pewne drastyczne zobowiązania.

Jeśli wierzyć doniesieniom, największy na świecie truciciel musi jeszcze oficjalnie wybrać delegata na szczyt i prezydenta Xi Jinping nie planuje osobiście uczestniczyć.

Szef COP26 Alok Sharma zasugerował: umowa zapasowa opracowane przez G20 mogą być na tyle znaczące, aby osiągnąć poziom poniżej 1.7 stopnia bez Chin. Jednak wszystkie strony wolałyby, aby Chiny przyłączyły się do rozmów o kryzysie – biorąc pod uwagę ich potencjał do przekształcenia globalnych planów redukcji.

Raczej cicho (i rzucając się w oczy) w niedzielę Chiny zdecydowały się ogłosić swoje stanowisko w sprawie reformy klimatycznej za pośrednictwem państwowej agencji informacyjnej Xinhua.


Nowe wytyczne Chin

Za tydzień przywódcy krajowi zaczną wypracowywać strategie przyspieszenia redukcji emisji, ale Xi Jinping koncentruje się na nakreśleniu szczegółów poprzednich celów Chin.

Nowy dokument jest zgodny z zastawem złożonym w Wrzesień zeszłego roku uczynić Chiny neutralnymi pod względem emisji dwutlenku węgla przed 2060 r. i rzuca nieco światła na to, jak mają nadzieję osiągnąć ten cel.

Kluczowym celem jest zapewnienie, aby paliwa kopalne stanowiły 20% miksu energetycznego Chin – obecnie około 60% – do 2060 r., przy jednoczesnym galwanizowaniu energii odnawialnej, aby stanowiła 25% mocy gospodarki do 2030 r.

Podkreślając, że w 2030 r. emisje w Chinach osiągną szczyt, energia wiatrowa i słoneczna ma osiągnąć poziom ponad 1,200 gigawatów, a emisje na jednostkę PKB mają spaść o 18% w 2025 r. Wszystko brzmi dość obiecująco, prawda?

Jednak rzeczywistość, w której się znajdujemy, jest zupełnie inna.

W obliczu niedoborów energii i przerw w dostawie prądu w ciągu ostatnich kilku lat Chiny (w szczególności Pekin) dodały ponad trzykrotnie tyle energii węglowej w 2020 roku, ile razem wzięta reszta świata.

As ceny węgla nadal rośnie, raport podkreśla znaczenie zarządzania „związkami między redukcją zanieczyszczeń, bezpieczeństwem energetycznym, przemysłowym łańcuchem dostaw, bezpieczeństwem żywnościowym i normalnym życiem ludzi”.

Nie do końca świadczy to o zdecydowanej determinacji w obliczu kryzysu klimatycznego, prawda?


Czy zmiany są wystarczające?

Po raz kolejny wydaje się, że Chiny zmienią politykę, aby pomóc klimatowi – ale nie kosztem stabilności w innych miejscach.

Niepokojące jest również to, że Jinping nadal sobie przeczy, zobowiązując się do „hamowania ślepego rozwoju” zanieczyszczających przemysłów, jednocześnie stwierdzając, że zużycie węgla zacznie się stopniowo zmniejszać od 2026 r. Czy oba stwierdzenia są naprawdę prawdziwe?

Zasadniczo liczymy na widoczne pragnienie działania za pięć lat, podczas gdy inne rządy zbierają się teraz, aby znaleźć rozwiązania.

Ogólne stwierdzenie, że Chiny będą nadal dodawać nowa energetyka węglowa udogodnienia są również niepokojące. Raport nie określa, ile elektrowni zostanie zbudowanych i czy emisje gwałtownie spadną, czy też będą meandrować po domniemanym szczycie w 2030 roku.

Czy tego typu zachowanie Chin może być wskaźnikiem tego, czego można się spodziewać po COP26? Znaczące deklaracje pojawiają się w odległości wielu kilometrów.

Po tygodniu od szczytu i zajęcia się klimatem na własnych warunkach wydaje się, że Chiny nie rozumieją zakresu swoich zobowiązań lub po prostu nie chcą uczestniczyć w zbiorowej wizji.

dostępność