Menu Menu

Ty decydujesz – czy media społecznościowe powinny wymagać zweryfikowanego dowodu tożsamości?

Gwiazdy, piłkarze i wielu innych od lat spotykają się z rutynowymi nadużyciami w mediach społecznościowych. Czy zweryfikowana identyfikacja może być sposobem na pociągnięcie atakujących do odpowiedzialności?

We wrześniu ubiegłego roku brytyjska celebrytka Katie Price rozpoczęła petycję online, aby zweryfikować dowód tożsamości wymagany do otwarcia konta w mediach społecznościowych. Proponowało to prawodawstwo, które nazwano by „Prawem Harveya”.

Petycja była reakcją na częste nadużycia i ataki aableistyczne, które otrzymuje w Internecie, gdy publikuje informacje o swoim synu Harveyu i jego stanie, zespole Pradera-Williego.

Price przypomina, że ​​doświadczył „najgorszego rodzaju nadużyć” ze strony trolli internetowych i wierzy, że nowe przepisy zapewnią, że „nikt nie będzie mógł ukryć się za swoją przestępczością”.

Ostatnio petycja zyskała ogromne poparcie po porażce reprezentacji Anglii w finale Euro. Potok z rasistowskie nadużycia W obliczu trzech czarno-angielskich graczy w mediach społecznościowych wywołało zrozumiałe oburzenie i zdenerwowanie.

 

Zobacz ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Katie Price (@katieprice)

Konta w mediach społecznościowych Marcusa Rashforda, Jadona Sancho i Bukayo Saki były zasypywane rasistowskimi oszczerstwami, obraźliwymi wiadomościami i nadużyciami ze strony anonimowych trolli i kont spamowych. Atakującym udało się ujść na sucho, ponieważ nie było możliwości dowiedzenia się, kim są – co oznacza, że ​​wszelkie konsekwencje były ograniczone lub nie istniały.

Twitter poinformował, że usunął już ponad 1,000 tweetów „odrażających rasistowskich nadużyć”, ale nie jest to pierwszy ani prawdopodobnie ostatni atak, z jakim mieli do czynienia ci gracze.

Na przykład po tym, jak Manchester United przegrał finał Ligi Europy z Villarreal w maju, Rashford poinformował, że otrzymał „co najmniej 70 rasistowskich obelg” na swoich kontach w mediach społecznościowych.

Czy nadszedł czas, aby wprowadzić bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące mediów społecznościowych?

Według 600,000 XNUMX osób, które już podpisały petycję, odpowiedź brzmi: tak, ale może nie być tak prosta, jak się początkowo wydaje. Zobaczmy dlaczego.


Co robi zweryfikowany dowód tożsamości?

Wymuszając użycie identyfikatora w celu uzyskania dostępu do mediów społecznościowych, trolle, które zwykle polegają na kontach spamowych, nie będą już mogły ukrywać się za zasłoną anonimowości.

Konta spamowe są często wykorzystywane w atakach online, ponieważ użytkownicy mogą tworzyć tymczasowe profile bez połączeń z samymi sprawcami.

Fałszywe nazwiska, brak zdjęć i tymczasowe adresy e-mail zapewniają, że te osoby są w stanie uniknąć odpowiedzialności i nadal rzucać nadużycia z bezpieczeństwa swoich ekranów.

Komentarze, które publikują, i same konta są nieuchronnie zgłaszane i często usuwane, ale bez możliwości śledzenia, nic nie stoi na przeszkodzie, aby trolle po prostu założyły kolejne konto.

Wymóg ważnego dowodu tożsamości w celu utworzenia konta w mediach społecznościowych rozwiązuje ten problem na dwa sposoby; nie tylko zapobiega rozprzestrzenianiu się kont jętek i zatrzymuje ciągłe cykle raportowania, ale także usuwa urok anonimowości.

Użytkownicy nie będą już mogli oderwać się od swoich słów. Każda forma mowy nienawiści, bigoterii lub nadużyć zostanie natychmiast połączona z osobą i może zostać pociągnięta do odpowiedzialności.

Wyraźnie widać atrakcyjność takiego prawa: środek odstraszający dla tych, którzy normalnie wysyłaliby anonimowe nadużycia, a także sposób dla tych, którzy to robią, by być śledzonym i stanąć w obliczu sprawiedliwości.


A co z rachunkiem bezpieczeństwa online?

Rząd Wielkiej Brytanii odpowiedział już na tę petycję, wskazując na projekt ustawy o bezpieczeństwie w Internecie, który ma na celu uczynienie platform mediów społecznościowych i firm odpowiedzialnymi za usuwanie tego rodzaju „legalnych” nadużyć.

Ustawa nakłada na te firmy „obowiązek staranności” w celu usunięcia „szkodliwych treści”, które są obecnie legalne, ale nadal są uważane za szkodliwe.

Jednak projekt już spotkał się z krytyką z obu stron – tych, którzy uważają, że idzie za daleko, i tych, którzy uważają, że nie posuwa się wystarczająco daleko.

Niektórzy twierdzą, że ustawa zachęca do nadmiernej cenzury i atakuje wolność słowa. Głosy głosowe uważają, że ustawa stanowi zagrożenie i ogranicza młodzież LGBTQ, prostytutki, imigranci bez dokumentów i osoby ubiegające się o azyl, i że jest nieskutecznym narzędziem przeciwko trollom.

Tymczasem Price i zwolennicy petycji sugerują, że nie posuwa się ona wystarczająco daleko w kwestii „uczynienia nadużyć w Internecie konkretnym przestępstwem kryminalnym”. Petycja i prawo Harveya mają na celu skorygowanie tego postrzeganego niedopatrzenia.


Kto może ucierpieć?

Chociaż wymóg weryfikacji początkowo może wydawać się świetnym pomysłem, niektórzy użytkownicy szybko zauważyli, że proponowane ograniczenia mogą okazać się bardziej szkodliwe niż korzystne.

Anonimowość nie zawsze jest złośliwa. Wielu użytkowników, na przykład sygnaliści i dziennikarze, polega na niewidzialności zapewnianej przez anonimowe profile. Są to dwie grupy, które wykorzystują anonimowość, aby ujawnić korupcję i nadużycia, często kosztem rządu.

Zmuszając jednostki do przekazania swojej tożsamości i szczegółów, krytycy twierdzą, że uciszymy krytyczne głosy, które pomogą ujawnić prawdy.

Innym zastrzeżeniem petycji, które budzi obawy, jest to, że osoby poniżej 18 roku życia wymagają weryfikacji rodzica lub opiekuna.

Tomek Hayes (@PozytywneLad), orędownik świadomości HIV, zwraca uwagę, że są „młode osoby LGBTQ” korzystające z mediów społecznościowych, które „nadal dowiadują się, kim są” bez wiedzy rodziny. Wymaganie dowodu tożsamości rodzica w mediach społecznościowych może wiązać się z wychodzeniem młodzieży LGBTQ bez zgody do niewspierających lub agresywnych rodzin.

Ci młodzi ludzie nie będą mogli wypowiadać się w Internecie ani znaleźć jednej z wielu sieci wsparcia, które istnieją w mediach społecznościowych.

Hayes opowiada również o swoich własnych doświadczeniach z Twitterem, aby podzielić się swoją diagnozą HIV i podróżą w zakresie zdrowia psychicznego – czymś, czym „nie podzieliłby się” gdyby musiał powiązać to ze swoim rządowym identyfikatorem. Brak tak wpływowej postaci podnoszącej świadomość HIV z pewnością byłby stratą dla jego 19,000 XNUMX zwolenników.


A co z tymi bez dokumentów?

Według Komisji Wyborczej w Wielkiej Brytanii jest około 3.5 miliona osób, które nie mają obecnie dostępu do dowodu tożsamości.

Niezależnie od tego, czy jest to spowodowane brakiem funduszy (standardowy paszport brytyjski kosztuje 85 funtów), czy też ich statusem obywatelskim, brak dowodu tożsamości uniemożliwiłby wszystkim tym osobom dostęp do mediów społecznościowych.

Wymaganie identyfikatorów w mediach społecznościowych jest co najmniej kontrowersyjną kwestią, szczególnie w ostatnich tygodniach, w związku z nasilonymi doniesieniami o internetowych trollach oraz rasistowskich i awanturniczych atakach.

Jednak może to nie być panaceum, w które niektórzy zdają się wierzyć. Przed podpisaniem petycji w jakikolwiek sposób rozważ argumenty obu stron i sam zdecyduj, czy się zgadzasz. Być może gdzieś istnieje środek, który chroni wszystkich – ale jeszcze go w pełni nie rozpracowaliśmy.

dostępność