Menu Menu

Czas zacząć odbijać światło słoneczne z powrotem w kosmos, mówi ONZ

Ponad 60 amerykańskich naukowców podpisało list otwarty wzywający do finansowanych badań nad „inżynierią słoneczną” jako środkiem odstraszającym globalne ocieplenie. Mówiąc językiem laików, chcą zbadać metody odbijania światła słonecznego związanego z Ziemią z powrotem w kosmos.

Podczas gdy większość ekologicznych organizacji pozarządowych i aktywistów nadal ma obsesję na punkcie obniżania poziomu emisji, kohorta naukowców bada potencjalny kod ochładzający Ziemię.

Mówiąc o łagodzeniu, nie jest tajemnicą, że jest miejsce na ulepszenia. Według UNEP nasze wysiłki na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia „nie są na dobrej drodze do osiągnięcia celu 1.5 stopnia Celsjusza w porozumieniu paryskim”. Z pewnymi skutkami zjawiska, które, co zrozumiałe, zostało już uznane za „nieodwracalne”, wielu nie rozważa sposobów deeskalacji po 2050 r.

Jednak w tym tygodniu grupa naukowców myślących przyszłościowo wystąpiła z dość dziwaczną propozycją obniżenia globalnych temperatur w nadchodzących stuleciach.

An List otwarty z 60 sygnatariuszami pochodzącymi ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Europy zwrócił się o fundusze i siłę roboczą do oceny wykonalności „geoinżynierii słonecznej” jako potencjalnego rozwiązania.

Ta obecnie wątpliwa koncepcja, znana również jako „zarządzanie promieniowaniem słonecznym”, polega na aktywnym zamazywaniu lub odbijaniu światła słonecznego związanego z Ziemią z powrotem w przestrzeń kosmiczną i szybkim chłodzeniu planety. Zasadniczo, zmniejszając naturalny termostat globu.

Zanim odrzucisz ten pomysł jako sensację lub czystą bzdurę, warto wspomnieć, że genialne umysły rozważają taką możliwość – lub przynajmniej chcą dalszej oceny w nauce. List prowadzi pewien James Hansen, znany były naukowiec NASA, któremu przypisuje się wczesne uświadamianie zmian klimatycznych w latach 1980.

A oddzielny raport opublikowany w poniedziałek, którego autorem jest Govindasamy Bala z UNEP i ośmiu niezależnych ekspertów, twierdzi, że zarządzanie promieniowaniem słonecznym jest „jedyną opcją, która może ochłodzić planetę w ciągu lat”, przyznając jednocześnie, że konserwacja na czas nieokreślony kosztowałaby dziesiątki miliardów rocznie za chłodzenie o 1°C.

„Zmiana klimatu przenosi świat na niezbadane lądy i trwają poszukiwania wszystkich realnych rozwiązań” – powiedziała Andrea Hinwood, główny naukowiec UNEP. „Jednak wszystkie nowe technologie muszą być dobrze zrozumiane, a potencjalne zagrożenia lub skutki zidentyfikowane przed wprowadzeniem ich do użytku”.

Pod względem tego, jak takie projekty mogłyby wyglądać w praktyce, Thred omówił już „rozjaśnienie chmur”, proces rozpylania oparów soli oceanicznej w chmury w celu odbijania światła słonecznego z dala od wrażliwych regionów Arktyki i potencjalnego wykorzystania pióropuszy księżycowy pył w pierwszym ziemskim punkcie Langrage, aby rozproszyć fotony we wszechświecie.

Najbardziej wykonalną z logistycznego punktu widzenia metodą na tej alei jest rozpylanie do atmosfery cząstek odblaskowych z obfitych źródeł, takich jak siarka. Jednak nawet wtedy pomysł ten jest „najeżony naukową niepewnością i kwestiami etycznymi”.

Naukowcy muszą jeszcze wyeliminować obawy związane z długą listą potencjalnych zagrożeń, takich jak uszkodzenie naszej warstwy ozonowej i „szok końcowy”, w wyniku którego rozpylanie cząstek do atmosfery może uwolnić skoncentrowany wybuch uśpionego globalnego ogrzewania. Wystarczy powiedzieć, że potrzebujemy więcej badań, zanim przejdziemy dalej.

Obecnie można sobie wyobrazić, że mówienie o odległej technologii i wątpliwych badaniach jest muzyką dla uszu największych światowych firm i rządów zanieczyszczających środowisko. Chociaż czekamy na jakiekolwiek naukowe przełomy, rzeczywistość jest taka, że ​​aby rozpocząć uzdrowienie, potrzebna jest radykalna zmiana systemowa.

dostępność