Menu Menu

Czy big tech pomaga tyranii przeciwko indyjskim działaczom na rzecz klimatu?

Gdy międzynarodowy spisek rozpada się przeciwko uwielbianej w Indiach działaczce na rzecz klimatu, Disha Ravi, wielkie technologie są zmuszone odpowiedzieć za swoją rolę we wspieraniu narodowej tyranii.

W Indiach, jednym z krajów najbardziej dotkniętych zmianami klimatycznymi, wydaje się, że ekoaktywiści nie mogą już bezpiecznie protestować.

W zeszłym miesiącu Disha Ravi – 22-letnia aktywistka na rzecz klimatu i jedna z założycielek Fridays for Future – została aresztowana za spisek w sprawie prowadzenia „gospodarczej, społecznej, kulturalnej i regionalnej wojny przeciwko Indiom”, jak podaje lokalna policja.

Wywołując oburzenie ze strony tych, którzy znają Raviego jako pokojowego i praworządnego działacza, a także eko-aktywistów na całym świecie, sprawa została opisana przez główny minister Delhi jako „bezprecedensowy atak na demokrację”.

Kraj od dawna chichocze na krawędzi stania się kolejnym yet Państwo orwellowskie, gdzie krytyka wywołuje okrzyki „zniesławienia” ze strony nacjonalistycznego rządu. Jednak, ku uciesze działaczy w Delhi, sprawa przeciwko Raviemu, jak można się spodziewać, upada w sądzie.

Podczas gdy początkowe oskarżenia skierowane przeciwko Raviemu wyglądają, jakby się skończyły, pojawiają się niepokojące doniesienia o usidleniach z rąk gigantów z Doliny Krzemowej, takich jak Google i Facebook, za które wciąż trzeba odpowiedzieć.


Aresztowanie Dishy Ravi

To może być pierwszy raz, kiedy słyszysz o aresztowaniu Raviego, ale w Indiach ta historia od tygodni trafia na pierwsze strony gazet.

Nazywane w prasie w Delhi „Spiskiem narzędzi”, prowadzone przez policję śledztwo w sprawie Raviego – wraz z innymi aktywistami Nikitą Jacob i Shantanu Muluk – koncentruje się na treści przewodnika w mediach społecznościowych, który napisała na Twitterze Gretę Thunberg.

Ten „zestaw narzędzi” był jedynie Google Doc opracowanym wspólnie przez ad hoc indyjskich aktywistów, aby uzyskać wsparcie i okazać solidarność z rolnicy protestują nowa polityka korporacyjna ma zdusić krajowy przemysł rolniczy. Aby zobaczyć pełny obraz, sprawdź naszą poprzednią historię tutaj.

Lista zawierała szereg szybkich działań klikawczych, które można podjąć, aby podnieść poziom ruchu, takich jak używanie hashtagów #Protest Rolników i #Stań Z Rolnikami, podpisywanie petycji i pisanie do lokalnych przedstawicieli w tej sprawie. Wiesz, rodzaje aktów, które mają miejsce codziennie w sieciach społecznościowych?

Wskazując na związek tej kwestii z klimatem, z nasilonymi suszami, falami upałów i powodziami, które już komplikują pracę rolnikom, Ravi również został osobiście poruszony tą kwestią. Jej dziadkowie byli rolnikami, a ona był świadkiem z pierwszej ręki szkody, jakie ekstremalna pogoda może wyrządzić plonom i źródłom utrzymania ludzi.

Ten dokument Google jest kluczowym „dowodem” odpowiedzialnym za umieszczenie Ravi w więzieniu, gdzie była przesłuchiwana przez policję przez ponad dziewięć dni i początkowo odmówiono jej zwolnienia za kaucją. Od tego czasu wróciła do domu, ale akty oskarżenia skierowane przeciwko 22-latce i jej „współspiskowcom” nadal obejmują (ale nie ograniczają się do) „podżeganie, podżeganie, rozpowszechnianie i spisek przeciwko państwu”.

W szczególności stwierdziły władze aresztujące że Dokument Google był „wezwaniem do prowadzenia wojny gospodarczej, społecznej, kulturalnej i regionalnej przeciwko Indiom”. Nie, niestety nie żartujemy.

Ubolewając nad „zranioną próżnością rządów” w dalszym ściganiu organizacji pozarządowych i aktywistów za zwykłe kwestionowanie polityki państwa, sędzia prowadzący sprawę słusznie przyznał Raviemu kaucję i stanowczo potępił policję w Delhi:

„Obywatele są stróżami sumienia rządów w każdym demokratycznym kraju. Nie można ich wsadzić za kratki tylko dlatego, że nie zgadzają się z polityką państwa”. on napisał. Jeśli chodzi o udostępnianie zestawu narzędzi firmie Thunberg, „wolność słowa i wypowiedzi obejmuje prawo do poszukiwania globalnej publiczności”.

Założę się, że teraz zastanawiasz się, co zaangażowane firmy technologiczne mają do powiedzenia na ten temat. Wszyscy głęboko oddychają.


Niepokojąca rola wielkich technologii

Od czasu aresztowania Ravi jej prywatne dane z kilku źródeł mediów społecznościowych i wiadomości tekstowych zostały przekazane mediom krajowym do przechwycenia.

Telewizyjne panele i tabloidy mają obsesję na punkcie jej rozmów z Gretą, a także innymi aktywistami zaangażowanymi w tworzenie Google Doc. Tymczasem policja wielokrotnie nalegała na decyzję Raviego o usunięciu a Grupa WhatsApp jest kolejnym dowodem, że spiskowała przeciwko państwu.

Pomimo tego, że prawnicy Ravi domagają się, aby prywatne wiadomości nie były przesyłane do prasy – w związku z przechwyceniem komputerów i jej telefonu – policja w Delhi żąda teraz od kilku dużych firm technologicznych dostarczenia dalszych dowodów na poparcie jej stanowiska. Odpowiedź ze strony wielkich technologii była co najmniej niepokojąca.

W przypadku, gdy prawie wszystkie „kluczowe dowody” pochodzą z codziennych narzędzi cyfrowych, takich jak WhatsApp, Dokumenty Google, prywatne spotkania Zoom i kilka głośnych tweetów, giganci z Doliny Krzemowej zachowali wyraźnie milczenie.

W tym samym czasie prorządowe kampanie informacyjne mnożą się na tych samych platformach, a wiele przypadków podżegających i nienawistnych treści wygodnie prześlizguje się przez barierki.

Najnowszy dodatek do wojny informacyjnej Modiego przeciwko aktywistom ma tylko pogorszyć sprawę. Smokowiec 'prawo mediów cyfrowych” jest podobno w pracach, które w jakiś sposób sprawią, że firmy technologiczne będą nielegalne odmawiać współpracy z rządem. Po przejściu, każda prośba o usunięcie tego, co uważa się za „obraźliwe materiały”, teoretycznie byłaby realizowana bez żadnych wątpliwości.

Wygląda na to, że Twitter, współwinny łamania praw człowieka, usunął już setki postów krytykujących rząd Modiego bez wyjaśnienia i jest winny ignorowania rażących wezwania do przemocy ze strony nacjonalistycznych figurantów – obok Facebooka. Co niepokojące, policja w Delhi nadal przechwala się, że otrzymuje mnóstwo pomoc od Google w przekopywaniu się przez prywatne wiadomości Ravi, pomimo próśb jej reprezentacji.

Jak jeden przyciągający wzrok nagłówek stwierdził: „Aresztowanie Disha Raviego stawia pod znakiem zapytania prywatność wszystkich użytkowników Google India”.

Jeśli chodzi o ostatni nacisk Modiego na dowody, nie jest jasne, które firmy mediów społecznościowych zastosowały się i w jakim stopniu, ale wiele z nich odnosi się do zasad korporacyjnych – które często stwierdzają, że będą przestrzegać odpowiednich przepisów krajowych.

Dla gigantów Doliny Krzemowej Indie pod wodzą Modiego zwiastowały trudny moment prawdy. Najczęściej używane platformy w UE i Ameryce Północnej stanowczo popierają prawa człowieka i regulują materiały nienawistne/szkodliwe i z każdym rokiem robią postępy.

Jednak w Indiach, gdzie dostęp do drugi co do wielkości rynek w świecie zależy od naginania zasad i kłaniania się opresyjnemu reżimowi, wielu wydaje się przestrzegać. Ściśle mówiąc, wiarygodność tych platform spoczywa obecnie na ostrzu noża.

dostępność