Naukowcy zajmujący się morzem na całym świecie uważają, że geoinżynieria oceaniczna może zaoferować środki do skutecznego przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Ale czy uwięzienie gigaton węgla pod wodą może mieć nieprzewidziane konsekwencje?
W związku ze zbliżającym się szybko Cop26 w listopadzie, dziesiątki oceanicznych projektów geoinżynieryjnych są obecnie testowane w celu sprawdzenia wykonalności wychwytywania emisji dwutlenku węgla pod wodą.
Chociaż sadzenie drzew okazało się skutecznym sposobem przechwytywania istniejących emisji, wśród ekologów rośnie konsensus, że samo w sobie nie usunie wystarczającej ilości dwutlenku węgla, aby w znaczący sposób powstrzymać zmiany klimatyczne.
Jak stwierdza Peter Wadhams, kierownik fizyki oceanów na Uniwersytecie w Cambridge: „Musiałbyś zamienić Europę w jeden wielki pierwotny las. Działa, ale sam nie wystarczy.
Z tego powodu naukowcy szukają kolejnego wspaniałego naturalnego środka równoważącego w walce ze zmianami klimatycznymi. w stanie utrzymać 150 razy więcej węgla niż powietrze na jednostkę objętości, nasze oceany od dawna są reklamowane jako potencjalny zmieniacz gry.
Rzeczywiste rozwiązania w ofercie, umysł, wahają się od pomysłowych do wręcz nieprawdopodobnych.
https://www.youtube.com/watch?v=8r-oPRaUKLA&ab_channel=AboutEarthOnly
„Pogody” i „Rewilding”
Rozwiązanie wymyślone przez brytyjskiego biologa Toma Greena jest teoretycznie stosunkowo łatwe do zaaranżowania na szeroką skalę.
Naciągany, jak to brzmi na papierze, plan Greena polega na zablokowaniu atmosferycznego węgla w piasku koloru groszku – zrobionym ze skały wulkanicznej zwanej oliwinem – na dnie oceanu.
Według jego własnego Obliczenia, deponowanie tego materiału na morzu na 2% światowych linii brzegowych pozwoliłoby co roku wychwycić 100% globalnych emisji dwutlenku węgla. Wyobraź sobie, że.
Opierając się na naturalnym procesie zwanym wietrzeniem, mówi się, że piasek ten rozpuszcza się z czasem w wodzie, powodując reakcję chemiczną, która pochłania ogromne ilości węgla z powietrza. Po nakłonieniu do tego podwodnego grobowca, zapas węgla zostanie hipotetycznie wykorzystany przez wapnienie organizmów, takich jak skorupiaki i koralowce – których ostateczne zwłoki zatopią się jako osad i zamienią się w wapień.
Brzmi niesamowicie, dobrze, więc na co dokładnie czekamy?
Zbieranie oliwinu nie stanowi problemu dla badaczy. Niestety, po prostu nie wiemy dokładnie, jak przyspieszenie reakcji chemicznych wpłynie na otaczające ekosystemy i bioróżnorodność. Dopóki nie zostanie to ustalone na pewno, projekty takie jak Green nigdy nie zostaną uruchomione.
Alternatywnie naukowcy rozważają możliwość: ponowne zdziczenie naszych wybrzeży z głodnymi węgla roślinami, takimi jak wodorosty lub trawa morska, chociaż proces ten wymagałby znacznie więcej konserwacji i organizacji przez cały rok. Jeśli chodzi o zakres, w samej Wielkiej Brytanii wymarło 90% łąk trawy morskiej.
Gdyby miało to nastąpić na sugerowaną tutaj skalę, do atmosfery natychmiast wypuszczono by dosłownie gigatony węgla, prowadząc do szybkiego ocieplenia. To oczywiste, ale to zdecydowanie czyż nie być dobrym.