W dniach poprzedzających COP27 firma Google uruchomiła nową usługę GPS o nazwie FloodHub. Wraz ze wzrostem ryzyka wystąpienia ekstremalnych warunków pogodowych, platforma ta ma na celu pomóc w śledzeniu, gdzie i kiedy mogą wystąpić powodzie.
COP27 w końcu trwa w Sharm El Sheikh, a delegaci z całej planety zjednoczyli się, aby opracować odważną politykę klimatyczną… a przynajmniej taką mamy nadzieję.
Pierwsze dni to przede wszystkim deklaracje i ogólne zobowiązania do walki ze zmianami klimatycznymi, ale konferencje tematyczne pozwolą nam od jutra zagłębić się w najdrobniejsze szczegóły.
Jednym z tematów, na który słusznie zostanie położony duży nacisk, jest przystosowanie krajów rozwijających się do radzenia sobie ze skutkami ocieplenia klimatu.
Wcześniej dzisiaj premier Barbadosu Mia Mottley ostrzegł, że do 2050 r. bez poważnych działań rządowych w ciągu najbliższych dwóch tygodni możemy mieć ponad miliard uchodźców klimatycznych.
Wiele milionów osób, które zostaną przesiedlone w nadchodzących latach, bez wątpienia będzie zmuszonych do ucieczki przez niszczycielskie powodzie, takie jak te, których byliśmy świadkami w Indiach zeszłego lata.
Aby w miarę możliwości zapobiegać niepotrzebnej śmierci i zniszczeniu, Google uruchomił nową usługę GPS o nazwie FloodHub. Ma to na celu przewidzenie, gdzie mogą wystąpić powodzie, dając mieszkańcom szansę na ucieczkę, a władzom możliwość skutecznego przygotowania się.
Opiera się to na podobnej pracy, którą firma wykonała, aby dostarczać informacje na żywo Pożary, który został wprowadzony do Map Google.
Połowa świata nie ma odpowiednich systemów ostrzegania o klęskach żywiołowych, a Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych znaleziono w zeszłym miesiącu, a Google ma nadzieję, że wypełni niektóre luki.