Bycie YouTuberem przed przejściem do muzyki było kiedyś wyborem kariery, który był gotowy do ośmieszenia. Dzięki nowym działaniom branży falowej, takim jak KSI, Joji i Quadeca, zasady w końcu się zmieniają.
Nie tak dawno temu Olajide Olatunji, lepiej znany jako KSI, wyrobił sobie markę otwierając paczki FIFA i grając w horrory na YouTube.
Znany ze swojej komediowej energii i kipiącej charyzmy, przebił się przez konkurencję i został youtuberem na najwyższym poziomie przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Pozostaje do dziś w Wielkiej Brytanii i jest członkiem Sidemen, kolektywu, który co tydzień tworzy skecze i skecze komediowe, często oparte na programach telewizyjnych i co tydzień przyciąga miliony widzów.
KSI jako solowy akt zmienił się z komentatora gier w pełnoprawnego sportowca i muzyka w miarę upływu lat. W 2018 i 2019 roku wyprzedał areny do walki z Loganem Paulem, zrzucił kilka dissowych utworów zarówno na przyjaciół, jak i wrogów, a teraz tworzy treść reakcji na podstawie swojego subreddita. Teraz, po cała kolekcja z tego właśnie wypuścił swój pierwszy pełnoprawny solowy album zatytułowany udawanie, który zawiera zgrabne 12 utworów i oferuje wiele funkcji, w tym Trippie Redd, Tion Wayne, Rick Ross i wiele innych.
Po raz pierwszy artysta YouTube zmierzył się z czołowymi wykonawcami muzyki popularnej i może mieć ogromną rękę do otrząsania się z odrzucenia, z jakim spotyka się wielu artystów internetowych, gdy wskakują do świata „poważnej” muzyki.
Dlaczego mainstream odrzuca osobowości YouTube jako legalnych artystów?
Nietrudno zrozumieć, dlaczego niektórzy mogą mieć trudności z przyjęciem albumu YouTubera tak gorliwie, jak prawdopodobnie mieliby nadzieję. Podczas gdy konwencjonalne akty budują swoje rzemiosło od podstaw i mocno ugruntowują swoje osobowości w sztuce, YouTuberzy mają tendencję do chodzenia po linii, która jest bardziej zbliżona do komików i wpływowych mediów społecznościowych.
Docenienie wszystkich niuansów i subtelności bardziej konfesyjnych muzycznych momentów internetowych celebrytów jest trudne, gdy wielu kojarzy je z premierami paczek FIFA, skeczami komediowymi lub codziennymi vlogami. Każdego dnia widzimy wnętrze ich sypialni, gdy reagują na memy lub puszczają dramaty na publicznej scenie – jako publiczność czujemy, że znamy ich od podszewki, choć najprawdopodobniej nie. To właśnie ta całkowita przejrzystość i otwartość na życie YouTubera neguje wszelkie poczucie mistyki, które może towarzyszyć ich muzyce lub ekspresji.
To odpowiednik jednego z twoich kumpli, który wypuszcza mixtape pełen miłosnych piosenek lub introspektywnych zwrotek rapowych. Produkt końcowy może być znakomity, ale zawsze będą stałym przyjacielem i osobą, zanim staną się „artystami”. To ta mentalność naznacza stygmatyzację raperów i muzyków YouTube.
Czy w branży może coś się zmienić?
Mówiąc to, udawanie może oznaczać całkiem dużą zmianę w stosunku do YouTuberów i muzyki.
Obecnie jest tuż za najnowszym albumem z 1975 roku Uwagi dotyczące formy warunkowej na oficjalnych listach przebojów w Wielkiej Brytanii, a każda piosenka ma ponad 2 miliony odtworzeń na Spotify w ciągu tygodnia od premiery. To duże, zmieniające zasady gry liczby dla internetowej celebryty i to znak, że publiczność głównego nurtu może być bardziej otwarci na artystów, którzy wywodzą się z niekonwencjonalnych miejsc.
Oczywiście KSI nie jest pierwszym, który osiągnął wielki sukces. George Miller zwrócił się do lo-fi alternatywnego hip-hopu i nowej fali emo w 2017 roku, porzucając swój oryginalny pseudonim YouTube Filthy Frank i zastępując go nazwą Joji. Obecnie cieszy się szalenie udaną karierą i może pochwalić się ponad 12 milionami słuchaczy na Spotify, ale w rezultacie zdystansował się od sceny YouTube.