Menu Menu

Fiskus przyjdzie, żeby zająć się Twoją odsprzedażą

Zarobki tych, którzy chcą zarobić na platformach odsprzedaży, takich jak Vinted, eBay i Depop, będą teraz opodatkowane przez HMRC. Czy możemy wszystko w tym momencie?

A więc chcesz uzupełnić składkę na ubezpieczenie społeczne, czynsz, podatek drogowy, emeryturę, pożyczkę studencką i oszałamiające wydatki na życie prostym dodatkiem? Ale wstyd.

Chciwa ręka Wielkiej Brytanii wkrótce obejmie aplikacje takie jak Vinted, eBay i Depop w ramach represji HMRC nazwanej „podatkiem pobocznym”. Nie strzelaj do komunikatora.

Krajowy organ podatkowy zażądał, aby platformy te rutynowo przekazywały informacje o sprzedawcach, przy czym pierwszy obowiązkowy termin wyznaczono na koniec stycznia przyszłego roku. Tak, masz 12 miesięcy. To chyba wszystkie dobre wieści, jakie można tu znaleźć.

W szczególności rząd chce przejrzeć nasze identyfikatory podatkowe, dane konta bankowego i liczbę transakcji przeprowadzonych jako aktywny sprzedawca. Niezależnie od tego, czy sprzedajesz ubrania na Vinted, czy używany samochód na eBayu, torysi chcą o tym wiedzieć.

Najważniejszym zastrzeżeniem, o którym należy pamiętać, jest to, że wszyscy użytkownicy otrzymają dodatek w wysokości 1,000 funtów jako „dochód z działalności handlowej”, ale wszystko powyżej tego progu będzie opodatkowane. Zasadniczo nie celuj w gwiazdy, a wszystko będzie dobrze. Być może sprzedaj tę niechcianą sofę za 999 funtów, tak dla bezpieczeństwa.

OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) twierdzi również, że ci, którzy odnotują mniej niż 30 transakcji, mogą nie być zobowiązani do wypełniania zeznania podatkowego, o ile sprzedawca zarobił w ciągu roku mniej niż 1,735 funtów.

Zasady są w najlepszym razie niejasne, ale oczekuje się, że seniorzy z odpowiednich firm zajmujących się odsprzedażą będą wyjaśniać szczegóły przez cały 2024 rok.

Adam Jay, dyrektor naczelny Vinted, wyjaśnił niedawno BBC: „Właściwie to całkiem niewielki odsetek użytkowników naszej platformy uruchomi ten próg, gdy będziemy musieli podać informacje”.

„Tylko ci ludzie, którzy czerpią zysk ze sprzedaży przedmiotów używanych, mogą kwalifikować się do opodatkowania” – stwierdził. „Będziemy aktywnie kontaktować się z tymi sprzedawcami, wyjaśniając, jakie są nowe wymagania i dlaczego istnieją”.

Nic dziwnego, że ci, którzy stoją przed perspektywą zahamowania swojej działalności poza obiegiem zamkniętym, nie są specjalnie zachwyceni. Zwłaszcza młodsi potencjalni przedsiębiorcy.

W końcu nowoczesna koncepcja „bocznego zamieszania” została w zasadzie włączona do głównego nurtu przez milenialsów i pokolenie Z jako sposób na uzupełnienie naszych finansowych niedoli.

Wśród pogorszenia kryzys kosztów życia – szczególnie w Wielkiej Brytanii, gdzie stawki podatkowe również są wysokie – znaczna część kohorty pokolenia Z są zaniepokojeni abyśmy mogli nigdy nawet posiadać nieruchomość.

Tymczasem wydaje się, że wszelkie próby stworzenia lepszej przyszłości jedynie wywołują znaki funta w oczach oportunistycznych miliarderów i multimilionerów. To niesamowicie frustrujące.

Zwykli obywatele, którzy chcą wygenerować kilka dodatkowych tysięcy funtów rocznie, znajdują się obecnie pod lupą HMRC, podczas gdy część najbogatszy 1% nadal uniknąć podatku za pośrednictwem zagranicznych kont, firm fasadowych i podejrzanych programów na rynku nieruchomości. Wydaje się sprawiedliwe.

Niewybrani urzędnicy forsują zmiany, o które nikt nie prosił. Zabawny rodzaj demokracji, co?

Szczęśliwego Nowego Roku!

dostępność