Menu Menu

Wyłącznie – Jerome Foster i Elijah McKenzie-Jackson rozmawiają o aktywizmie intersekcyjnym

Gen Zerowie poświęcili swoje życie mobilizowaniu młodych ludzi do działania. Rozmawiałem z nimi o wielu aspektach zajmowania stanowiska wobec niesprawiedliwości społecznej i środowiskowej.

Jeśli chodzi o zjednoczoną walkę z naszym obecnym kryzysem klimatycznym, Jerome Foster i Elijah McKenzie-Jackson są parą władzy, jeśli kiedykolwiek istniała.

Jerome, którego wychowanie w USA zadziałało jak katalizator jego zaangażowania w koncentrowanie zmarginalizowanych głosów w przestrzeniach forsujących sprawiedliwość społeczną i środowiskową, jest doradcą Białego Domu – najmłodszym w historii.

Eliasz, którego aktywizm wywodzi się z wieloletniego zaangażowania w obronę praw zwierząt i czerpie z jego pełnej pasji kreatywności, jest koordynatorem kampanii Fridays for Future International i członkiem XR Youth, niezależnego skrzydła organizacji Extinction Rebellion z siedzibą w Wielkiej Brytanii.

Wspólnie założyli Waic Up, organizację non-profit działającą na rzecz „wpływu informacji”, która współpracuje ze społecznościami, aby coś zmienić, jednocześnie szerząc świadomość spraw obywatelskich poprzez dziennikarstwo i sztukę.

Źródło: Pamela Elizarraras Acitores

Obaj mocno wierzą, że mobilizowanie dzisiejszej młodzieży do działania poprzez intersekcjonalne rozmowy ma ogromne znaczenie, jeśli mamy znaleźć sprawiedliwe rozwiązania, aby przywrócić naszą coraz bardziej cierpiącą planetę z krawędzi.

Przede wszystkim jednak ich wspólnym celem jest zapewnienie, że ludzkość znajduje się w centrum trwającego ruchu na rzecz ochrony przyszłości Ziemi.

Że ludzie którzy są przede wszystkim dotknięci reperkusjami załamania ekologicznego, znajdują się na pierwszym miejscu w impetu doprowadzenia do znaczących zmian, które ostatecznie przyniosą korzyści nam wszystkim.

Jeszcze w wieku zmęczenie współczuciem – dzięki czemu nieustanny napływ wiadomości opowiadających o przerażających wydarzeniach, które mają miejsce każdego dnia na całym świecie, pozbawia nas wrażliwości wielu z nas – osiągnięcie tego okazuje się niełatwym zadaniem. To znaczy nie bez empatii.

„Połączenie emocji z działaniem jest bardzo ważne” – mówi Elijah. „Obowiązkiem każdego jest upewnienie się, że ludzie w tych krajach, którzy są odizolowani i czują się zagrożeni, wiedzą, że jesteśmy tutaj, aby wczuć się w nich i ich wspierać. A jeśli nie mogą tego zrobić otwarcie, będziemy tam za zamkniętymi drzwiami, żeby zrobić to za nich.

Pozostając wiernym temu stwierdzeniu, ostatnie wysiłki Jerome'a ​​i Eliasza dostrzegły ich wezwać ONZ przenieść COP27 z Egiptu ze względu na traktowanie w tym kraju osób LGBTQ+, powołując się na obawy, że oni i inni aktywiści byliby celem ataków sił bezpieczeństwa, jeśli wezmą udział w szczycie w listopadzie.

„Chcieliśmy zachęcić ich do podjęcia z nami otwartego dialogu, ponieważ pochodzimy z miejsca współczucia i powinni uszanować to, że mamy prawo do miłości, do istnienia, do bycia sobą” – mówi Jerome, który dodaje, że para wciąż czeka na odpowiedź.

Chociaż mają nadzieję, że ONZ będzie współpracować (i są gotowi skorzystać z innych sposobów przekazywania przesłania, jeśli zajdzie taka potrzeba), obaj uważają, że dotychczasowe milczenie jest niewypowiedzianą wskazówką, że organizacja nie jest tak pionierska, jak twierdzi.

Źródło: Mia Evans

Mianowicie dlatego, że jest to kolejny cios dla społeczności LGBTQ+, osób przesiedlonych i grup mniejszościowych, które nadal są wykluczane z pokoi decyzyjnych, mimo że są najbardziej nieproporcjonalnie dotknięte eko-awarią.

Mając to na uwadze, a także obawiając się, że potencjalnie niebezpieczne lub dyskryminujące otoczenie dla takich dyskusji będzie stanowić kolejną przeszkodę w dążeniu do zwiększenia różnorodności na tych arenach, Jerome i Elijah są zdeterminowani, aby utrzymać organy zarządzające, które fałszywie zachwalają się jako przystępny i włączający odpowiedzialny.

„Nikt tak naprawdę nie rozumie przecięcia między kryzysem klimatycznym a prawami człowieka, kiedy jest tak realny, tak rozpaczliwie potrzebuje dyskusji na skalę globalną, która zmieni sposób postrzegania go” – mówi Elijah.

„Tego tematu nie można odsunąć na bok. Jeśli tak jest, wszelkie problemy społeczne lub piętno w grze zostaną utrwalone, a problemy, z którymi mamy do czynienia, będą się utrzymywać. Mówiąc najprościej, drzwi nie powinno się nawet otwierać, jeśli mamy stanąć w kącie.

Dla Jerome'a ​​kluczem do zagwarantowania, że ​​te instytucje praktykują to, co głoszą, jest naleganie, aby były jak najbardziej przejrzyste.

Jak wyjaśnia, stało się to wyzwaniem w obliczu ciągłego „greenwashingu”, które stanowi dylemat, jeśli chodzi o oddzielanie pszenicy od plew.

„Naszą największą przeszkodą w tej chwili jest nadmierna urynkowienie ruchu klimatycznego” – mówi, powołując się na przykład COP26, gdzie burza medialna wokół niego i przedwczesne wylewy pochwał dla porozumień, które nie zostały jeszcze zweryfikowane jako warte zachodu, sprawiły, że to się stało. pracochłonne, aby w pełni zrozumieć, co się właściwie dzieje.

„Brak jasności to sposób, w jaki rzeczy prześlizgują się przez sieć. Wśród wszystkich tych zielonych zmian zachodzą prawdziwe zmiany, ale coraz trudniej jest określić, które z nich opóźniają rozwój” – kontynuuje.

„Abyśmy mieli intersekcjonalność, my musi mieć wgląd. Bez przejrzystości nie ma odpowiedzialności, więc powinniśmy wspierać platformy, które dostarczają jasnych, użytecznych informacji bez negatywnych ukrytych motywów”.

Niestety, poruszanie się po greenwashingu nie jest jedyną przeszkodą, którą w szczególności starają się przezwyciężyć działacze PKOl.

Widząc z pierwszej ręki doświadczenia swojego partnera w roli, która nie jest opłacana, Elijah mówi mi, że całkowite wykorzenienie wszystkich systemów jest konieczne, aby zapobiec poczuciu, że działacze POC są wykorzystywani.

„To coś więcej niż tylko kolor, jest tak zintegrowany ze społeczeństwem – nawet w przestrzeniach, które twierdzą, że są różnorodne” – mówi.

„Jerome wykonuje tyle pracy za darmo. Ponieważ [działacze PKOl] są przestraszeni, zajmują te stanowiska, ale to nie powinno oznaczać, że są następnie tokenizowani”.

To sentyment powtórzony przez Jerome'a, który wyjaśnia, że ​​chociaż sytuacja – i dyskurs – rzeczywiście się poprawiły, wciąż zbyt często napotyka momenty nie tylko tokenizacji (gdzie jest uważany za „zasób”, „możliwość zrobienia zdjęcia”), ale także uprzedzeń , także.

„Chociaż jestem doradcą, który daje rekomendacje, walka wciąż musiała krzyczeć na spotkaniach, aby podnieść głos”, mówi, a Elijah dodał: „Czarna muzułmanka nie czułaby się tak silna jak biała mężczyzna, ponieważ muszą krzyczeć, gdy ten ma tylko szeptać. To takie niesprawiedliwe, bo ostatecznie liczy się bezinteresowna praca, jaką wykonują ludzie, a nie to, kim są i skąd pochodzą.

Na szczęście nie odstraszyło to ani Jerome'a, ani Eliasza od walki z niesprawiedliwością, głównie dlatego, że dzielą ten sam sposób myślenia, że ​​frustracja równa się władzy.

Źródło: Pamela Elizarraras Acitores

To kierowanie naszych emocji w konstruktywną sprawczość jeszcze bardziej rozpali nasze poczucie celu.

„Jeśli nie masz pasji, nie wzbudzi to w ludziach chęci zaangażowania się” – mówi Elijah.

„Musimy zachęcać do łączenia faktów (aby wzmocnić rozpoznanie powagi tego, co się dzieje) z konkretnymi metodami działania, aby się podniosły i nie zamknęły”.

Przekłada się to na cały kontynent zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Wielkiej Brytanii, gdzie presja ludzi wynikająca z rozczarowania tempem postępu ślimaka jest, według Jerome'a ​​i Elijah, najskuteczniejszym sposobem na zwiększenie zaangażowania społecznego i wywołanie zmian.

„Publicznie wierzę, że musimy być radykalni, aby stać się zmianą, którą chcemy zobaczyć” – mówi Elijah.

„Może to być wszystko, od zorganizowanych protestów, przez strajki okupacyjne, po kreatywność. Nie ma ograniczeń. Wszystkie drogi mają wpływ, ponieważ są połączeniem wszystkich zebranych razem”.

Mówiąc o kreatywności, Elijah – który jest w trakcie pisania książki dla dzieci, która ma poprowadzić młodych ludzi przez ich drogę do aktywizmu – uważa, że ​​w dzisiejszych czasach innowacyjne rozwiązania są równie skuteczne, jak wyjście na ulicę.

Przekonuje, że w świecie przesyconym demonstracjami (które, jak podkreśla, pozostają niewątpliwie korzystne), należy bardziej doceniać indywidualne mocne strony, pasje i umiejętności w walce o bezpieczną przyszłość.

– Nie zrozumcie mnie źle, protesty są podstawą aktywizmu i są niezbędne, bo przyciągają uwagę, ale potrzebujemy bardziej kreatywnych rozwiązań – mówi.

„Ponadto powinniśmy postrzegać aktywizm jako koło. Może być odgórny, oddolny i pośredni. Wszystko działa razem, aby wprowadzić zmiany, których szukamy. Jest tak wiele aspektów, że musimy zajmować się wszystkimi podstawami, a nie tylko trzymać się jednego przejawu oburzenia przez cały czas”.

A gdzie lepiej zaprezentować kreatywne rozwiązania niż przez media społecznościowe?

Jak wyjaśnia Elijah, w epoce, w której każdy, kto ma przywilej dostępu do tych platform, może wyrażać siebie bez przeskakiwania przez przeszkody, kształcenie innych nigdy nie było łatwiejsze.

Czy to z muzyką, fotografią, ilustracją czy poezją – żeby wymienić tylko kilka.

Z drugiej strony Jerome (choć oczywiście popierający taktykę Eliasza) przyjął bardziej techniczne podejście w sferze zwiększania aktywności z pokolenia Z.

„Jako młodzi ludzie nie tylko istniejemy, wydajemy pieniądze” – mówi.

„A to, gdzie zdecydujemy się to zrobić, ma znaczący wpływ, ponieważ korporacje i politycy są w centrum tego. To, do czego dążymy, to ruch, który zapewnia, że ​​pamiętamy o tym, co wydajemy, tak aby instynktownie wyprowadzał firmy z rynku, jeśli nadal stosują nieetyczne praktyki, które dodatkowo przyczyniają się do kryzysu klimatycznego”.

Jednak tak samo konieczne, jak wprowadzanie nowych form aktywizmu i wzmacnianie tych, które już istnieją, nie ma większego znaczenia niż ochrona zdrowia psychicznego pokolenia ogarniętego bezradnością w obliczu załamania środowiska.

Aby temu zaradzić, Jerome i Elijah zalecają trzy podejścia.

Po pierwsze, znaleźć miejsce w aktywizmie, odszukać, gdzie leżą nasze możliwości i zrozumieć, że każdy pojedynczy głos ma potencjał, by wywrócić katastrofę do góry nogami.

Dla Jerome'a ​​oznacza to przesunięcie uwagi z wszechogarniającego problemu na myślenie o tym, jak możemy złagodzić zamieszanie w określonych systemach, które chcemy zmienić.

„Kiedy jestem całkowicie wyczerpany, przypominam sobie, że ciężar tego nie spada sam na moje barki” – mówi. „Jesteśmy zjednoczeni w tej misji, a to wyzwala”.

Drugim, uosabiającym wspólny etos duetu, jest uznanie siły wspólnoty.

„To nie jest tylko ruch, to mechanizm radzenia sobie” – mówi Elijah.

„Mamy w tej sferze przyjaciół, ludzi, których nazywamy rodziną, którzy pomagają nam się podnieść. Nie chodzi tylko o ciągłe martwienie się o przyszłość; chodzi o skupienie się na teraźniejszości i na nawiązywanych połączeniach.

Źródło: Mia Evans

I po trzecie, ufać niezmierzonemu wpływowi grupy demograficznej, której wiek nie chce powstrzymać ich od inspirowania rówieśników do kwestionowania absolutnie wszystkiego, z czym się im przeciwstawiają.

„Bycie młodym oznacza, że ​​nie jesteś uwarunkowany strachem przed pytaniem dlaczego” – mówi Elijah.

– Nie zgodzimy się tylko ze względu na to. Nadal możemy zadawać pytania, analizować sprawy ze świeżej perspektywy. Zależy nam na działaniu, które nie przedłuża linii opresji i tradycji historycznych, które powodują upadek świata”.

„Dlatego młodzi ludzie są tak nieodłączni w tej walce. Ponieważ nie chcemy tego dla naszej przyszłości, nie zaakceptujemy tego. Czas zrobić krok naprzód i zaangażować wszystkich w sposób, który jest dla nich najlepszy”.

dostępność