Założona przez byłego uchodźcę Mohameda Malima, Epimonia jest start-upem, którego celem jest podnoszenie świadomości na temat globalnego kryzysu wysiedleń.
Dziś ponad 280 milionów ludzi na całym świecie mieszka poza swoim krajem ojczystym. Większość z nich to migranci, ludzie, którzy decydują się wyjechać w poszukiwaniu lepszych możliwości.
Oszałamiająca 35 procent (100 milionów) z nich to jednak uchodźcy. Ci, którzy uciekają z ojczyzny z powodu wojny, prześladowań i innych niszczycielskich czynników pozostających poza ich kontrolą.
Biorąc pod uwagę globalną liczbę przymusowo przesiedlonych ludzi na najwyższym poziomie od czasu rozpoczęcia nagrywania, podnoszenie świadomości na temat tego wzrostu – nie wspominając o głęboko niepokojącym – trendy nigdy nie było ważniejsze.
Dlatego 23-letni były uchodźca, który został przedsiębiorcą społecznym, założył Mohamed Malim Epimonia (co po grecku oznacza wytrwałość), markę modową, której celem jest rozpoczęcie bardziej realistycznych i wyważonych rozmów o kryzysie.
Jak? Zabierając kamizelki ratunkowe z greckiej wyspy Lesbos, noszone przez uchodźców podczas przekraczania Morza Śródziemnego, i zamieniając je w charakterystyczne elementy, takie jak czapki, różne elementy garderoby i bransoletki.
Ten ostatni jest sztandarowym produktem Epimonii, z którego połowa zysków jest przekazywana amerykańskim organizacjom, które praktycznie wspierają uchodźców, na przykład edukacją i awansem.
„Ludzie widzą cię w kolorze pomarańczowym, pytają o to, a potem możesz porozmawiać o firmie io uchodźcach” – mówi Malim, który dodaje, że szwacze z jego firmy również są uchodźcami.
„Wybrałam słowo „Epimonia”, ponieważ uchodźcy przechodzą przez wiele wyzwań i wytrwają przez całą podróż. Kiedy nosisz ubranie Epimonia, masz na sobie coś bardzo mocnego. To solidarność – stoisz z uchodźcami na całym świecie”.