Menu Menu

Taylor Swift opowiada seksistowski żart w najnowszym serialu Netflixa

Swift publicznie nazwała nowy program Netflix Ginny & Georgia za „głęboko seksistowski” żart dotyczący jej życia osobistego. To nie pierwszy raz, kiedy muzyka płci żeńskiej jest oczerniana w mediach głównego nurtu.

Jeśli przeglądałeś Netflix w ciągu ostatnich kilku tygodni, bez wątpienia widziałeś reklamy Ginny i Georgia, nowego dramatu komediowego, który opowiada o młodej mamie i jej nastoletniej córce, gdy osiedlają się w Nowej Anglii.

Program został wywołany przez Taylor Swift dwa dni temu za „leniwy, seksistowski” żart, który wyśmiewa jej życie osobiste, a konkretnie mężczyzn, z którymi wcześniej była w związku.

Reakcja na Twitterze była natychmiastowa. #RESPECTTAYLORSWIFT zaczął zdobywać popularność w poniedziałek wieczorem, a Taylor szybko skrytykowała Netflix za aprobatę żartu po tym, jak współpracowała z nią w zeszłym roku przy jej filmie dokumentalnym Miss Americana. Ani program, ani usługa przesyłania strumieniowego nie odpowiedziały.


Jakie było dotychczasowe doświadczenie Taylora w branży?

Co ciekawe, kilku komentatorów YouTube i fanów Swift opisało tę sytuację jako „przesadną” i „dramatyczną”. Twierdzą, że prosty żart na temat randek niekoniecznie oznacza „zawstydzanie dziwkami” i nie jest z natury seksistowski, i zrozumiałe jest, dlaczego niektórzy przyjmują takie stanowisko.

Większy problem dotyczy jednak mniej jednego żartu, a raczej kulturalny Wydanie to podkreśla.

Kariera Taylor była nękana absurdalną obsesją mediów na punkcie jej randkowego życia. Siedem lat temu rutynowo opisywano ją jako „szaloną dziewczynę”, „obsesyjną eks” i „seryjną randkówkę” — określenia, które rzadko kojarzy się z męskim wykonawcą, który podobnie otwarcie mówił o swoich życiowych doświadczeniach.

W odpowiedzi Swift kilkakrotnie wykorzystała swój kunszt, by przejąć na własność swoją medialną osobowość. „Puste miejsce” z 2014 r. było celową, świadomą kpiną z jej publicznego wizerunku, podczas gdy „Reputacja” z 2017 r. aktywnie walczyła z oszczerstwami, które otrzymała od innych znanych osobistości, a mianowicie Kanye Westa i Kim Kardashian.

Taylor musiała aktywnie opierać się presji mediów głównego nurtu w sposób, który jest unikalny dla kobiecego doświadczenia. Chociaż ten jeden żart w serialu Netflix może Netflix wydać się nieistotne, aktywnie odrzuca i ignoruje wszystkie wysiłki podjęte przez Swift, aby rozmontować patriarchalną hipokryzję branży.


Czy ona jest odosobnionym przypadkiem?

Każdy, kto jest na bieżąco z wiadomościami muzycznymi, powie, że niestety nie dotyczy to tylko Swifta. Media wciąż znajdują nowe sposoby oczerniania muzyków i celebrytek.

Britney Spears spotkał się z kontrolą ostatnio z jej sorority case, z platformami streamingowymi, które w przewidywalny sposób wykorzystały okazję do stworzenia rozrywki i filmów dokumentalnych w oparciu o jej sytuację. Najbardziej mówi jeden głos, który voice faktycznie sprawy pominięte – sama Spears.

Inni czołowi muzycy i gwiazdy, takie jak Kesha, stanęli przed sporami prawnymi dotyczącymi nadużyć w miejscu pracy, a Billie Eilish stworzyła filmy wideo opisujące jej własne doświadczenia z seksizmem i obrażaniem dziwek. Gwiazdy popu nadal otrzymują mnóstwo patriarchalnych komentarzy i nonsensów, nawet w 2021 roku.

Musimy sprawdzić, czy Netflix odpowie. Może to skończyć się cenzurą i całkowitym usunięciem żartu, ponieważ platforma często przerabia swoje programy po wydaniu.

Tak czy inaczej, miejmy nadzieję na mniej leniwe dowcipy takie jak te w przyszłości, nieważne jak pozornie małe. Jeśli branża chce naprawdę się zmienić, musi być odpowiedzialna za wszystkie seksistowskie momenty, takie jak te – nie tylko za wielkie, wielkie gesty i publiczne sprawy sądowe.

dostępność