Menu Menu

Wytwórnie muzyczne przestaną używać kategorii „miejskie”

Republic Records ogłosiło, że nie będzie już używać słowa miejskiego. To bardzo potrzebna rewizja terminu, który powinien zostać wycofany kilkadziesiąt lat temu.

Śmierć George'a Floyda 25 majath a późniejsze protesty na całym świecie zmusiły przemysł na całym świecie do oceny ich zachowania i postaw wobec czarnoskórych, kultury i równości.

Przemysł muzyczny nie jest wyjątkiem. 2 czerwcand wiele wytwórni płytowych i publikacji wzięło udział w wydarzeniu #BlackOutTuesday, dzięki czemu nie opublikowano żadnych treści nigdzie online przez 24 godziny, aby zapobiec odwróceniu uwagi od aktywizmu wybuchającego w Ameryce. Kilka dni później Republic Records ogłosiło, że nie będzie już używać terminu „miejski” w jakimkolwiek charakterze – dotyczy to opisów muzycznych, nazw sektorów pracowników w firmie oraz wszelkich materiałów promocyjnych dla wschodzących artystów. Zachęcił innych do pójścia w ich ślady i określił termin jako „przestarzały”.

Ta rewizja kategoryzacji gatunków muzycznych była bardzo spóźniona. „Urban” to niejasny, rasistowski i lekceważący termin, który umniejsza wpływ, jaki wielu artystów wywarło na popkulturę i muzykę z list przebojów w ciągu ostatnich kilku dekad.


Dlaczego termin „miejski” jest problematyczny?

Krytyka tego słowa i jego implikacje również nie pojawiły się nagle z dnia na dzień. Artyści i dyrektorzy branżowi od lat krytykują jego użycie.

W 2019 roku Tyler The Creator wygrał Urban Grammy za swój naginający gatunek, album indie-pop IGOR. Album jest pełen delikatnych melodii i chrupiącej produkcji, która nie odstałaby całkowicie od najlepszych popowych płyt roku, a zamiast tego została bez ogródek wepchnięta do kategorii „miejskiej”. To odrzucenie intencji i estetyki albumu przez Grammy podkreśla, jak nieopisowa i pozbawiona znaczenia jest etykieta „miejska”.

W wywiadzie po przyznaniu nagrody Tyler powtórzył to zdanie, stwierdzając, że „miejski jest politycznie poprawnym sposobem powiedzenia słowa na n” i opisując swoją wygraną jako „odwrócony komplement”. Słusznie zauważył, że termin ten wypycha czarnych artystów o unikalnych stylach z centrum uwagi, zamiast tego utrzymuje ich wszystkich w tej samej podkategorii dla wygody. W jego słowach „to tak, jakby przekazać kuzynowi drugi kontroler i udawać, że pozwala im grać”. Możesz obejrzeć jego komentarze w całości poniżej.

Podobne opinie wyrażali znawcy branży. Sam Taylor, który jest dyrektorem w wydawnictwie muzycznym Kobalt, powiedziany że „pogardzał” terminem „miejski” w 2018 r. podczas samodzielnie opublikowanego pytania i odpowiedzi na stronie internetowej firmy. „To dla mnie projekt. Nic z hip-hopu i R&B nie musi być odbudowywane”. W innym miejscu prezenter BBC Radio 1Xtra, DJ Semtex, opisał ten termin jako „leniwe, niedokładne uogólnienie kilku bogatych kulturowo form sztuki”.

„Urban” jest problematyczny jako deskryptor muzyczny, ponieważ pod jednym parasolem łączy tak wiele stylów, gatunków, doświadczeń artystycznych i estetyki. Artyści tacy jak piosenkarz R&B Frank Ocean, SZA i tytan hip-hopu Kendrick Lamar są często umieszczani w tej samej kategorii przez mainstreamowe sklepy, mimo że ich muzyka ma bardzo różne dźwięki i smaki. „Urban” rozmywa indywidualność tych prac i odsuwa czarne głosy na rzecz dłuższego czasu antenowego białych aktów.

Wyrażenie ma Nie miejsce w dzisiejszej popkulturze. Hip hop, trap, grime i R&B wywarły znaczący wpływ na muzykę popularną w ciągu ostatnich kilku dekad. Odrzucanie czarnego artysty z tych gatunków jako „miejskiego” jest leniwe, niesprawiedliwe i rasistowskie. Opiekun wskazał w 2018 roku termin ten kojarzy się z czarnymi społecznościami ściśle wewnątrz miast, ustanawiając rasowy stereotyp, który jest następnie narzucany wszystkim czarnym artystom, niezależnie od ich pochodzenia.

Mówiąc prościej, „miejski” utrwala socjologiczne założenia czarnoskórych artystów i istnieje po to, by zróżnicowana etnicznie muzyka była bardziej przyjemna dla konserwatywnych i chronionych białych słuchaczy. To strasznie przestarzałe podejście i żenujące jest to, że tak długo trwało, zanim branża wykonała minimum.

https://www.youtube.com/watch?v=9W0g6sNS6DU


Co się dzieje, aby zmienić sytuację?

Na szczęście sprawy zaczynają iść do przodu, choć powoli. Ogłoszenie Republic Records spotkało się z pochwałami i sentymentem „nareszcie, na miłość boską” na Twitterze, podczas gdy kilku innych dyrektorów firm muzycznych napisało List otwarty do etykiet, aby radzić sobie lepiej i być bardziej czujnym.

Firma Milk & Honey, zarządzająca muzyką z Los Angeles, ogłosiła również, że zrezygnuje z określenia „miejski”. Pomógł klientom, którzy przyczynili się do sprzedaży dużych zespołów pop, hip-hop i R&B, w tym Drake'a, Rick Ross i Khalid.

Są powody, by mieć nadzieję na zmianę. Czarna muzyka powinna być bezwzględnie celebrowana i broniona, ale powinna być równie rozpoznawalna ze względu na wszystkie jej eklektyczne głosy, tła i doświadczenia. Przemysł musi przestać brać style i dźwięki od czarnych artystów i redukować je do jednej wytwórni.

Tryby w końcu zwracają się w stronę znaczącej i długoterminowej zmiany, ale zajęło to więcej czasu niż kiedykolwiek powinno – i wciąż pozostaje wiele do zrobienia.

dostępność