W tym tygodniu Joy Division ponownie wejdzie na listy przebojów w 40. rocznicę wydania ich przełomowego albumu „Unknown Pleasures”. Jak ciężki art-rockowy zespół Iana Curtisa na zawsze zmienił oblicze muzyki i mody?
Dziedzictwo Joy Division jest takiego kalibru, jakiego doświadczyło niewielu artystów muzycznych. Grafika, obrazy i ponury dźwięk Unknown Pleasures są kultowymi kulturowymi kamieniami probierczymi, wykraczającymi poza muzyczny świat. Prawdopodobnie widziałeś już wcześniej wyboistą, trzeszczącą grafikę okładki albumu wydrukowaną na koszulkach, torbach, plakatach i gadżetach festiwalowych. Stał się projektem powszechnie uznanym.
Biorąc pod uwagę to ogromne dziedzictwo, istnienie Joy Division było ulotne. Zespół cieszył się czterema latami działalności, zanim Ian Curtis popełnił samobójstwo w 1980 roku w wieku 23 lat. Mieli tylko dwa albumy, wydane w ciągu dwóch lat, z których żaden nie odniósł komercyjnego sukcesu.
Te dzieła pomogły zapoczątkować nową erę mrocznej, introspektywnej, post-punkowej muzyki, która inspirowała między innymi takie zespoły jak The Cure, Radiohead, Interpol i Bloc Party. Choć początkowo nie osiągnęli szczytów mainstreamu swoich współczesnych, kulturowy wpływ Joy Division powoli przenikał do świadomości publicznej i pozostaje solidny.
Aby uczcić rocznicę tak ważnego albumu, spoglądam wstecz, jak powstało „Unknown Pleasures” Joy Division i jak stworzyło artystyczne fale, które można odczuć do dziś. Czas dowiedzieć się czegoś o modnej muzyce, gdy następnym razem będziesz na festiwalu i chcesz brzmieć mądrze.
Jak powstało „Nieznane przyjemności”?
Budowa debiutu Joy Division została dobrze udokumentowana, z niezliczonymi książkami, biografiami, a nawet wysokobudżetowymi hollywoodzkimi filmami podejmującymi ten temat. Sesje nagrywania i miksowania odbyły się w Strawberry Studios w Stockport przez trzy weekendy w kwietniu 1979 roku.
Nie można wspomnieć o czterech kolegach z zespołu bez uznania producenta Martina Hannetta, który zastosował kilka niekonwencjonalnych technik produkcyjnych, aby stworzyć zanurzone i klimatycznie ponure brzmienie albumu.
Obejmowały one cyfrowe opóźnienia, echa taśmy i próbki rzeczywistych dźwięków, takich jak odwrócone gitary, rozbijanie butelek i chrupanie chipsów. Hannett zmusił nawet perkusistę Stephena Morrisa do nagrania samego siebie rozpylającego płyn czyszczący do singla for Ona straciła kontrolę.
Hannett uważał, że unikanie przez punk rocka różnorodnych technik studyjnych i jego tradycjonalistyczne tendencje powstrzymują gatunek. Dzięki naciskowi na zanurzenie i świadomość przestrzenną, twórczość Hannetta może być uważana za tak samo wpływową jak sam zespół. Bez jego wkładu prawdopodobnie nie istniałaby charakterystyczna, nastrojowa atmosfera albumu. „Unknown Pleasures” miał zostać wydany 15 czerwca 1979 roku, a członkowie zespołu podzielili się swoimi opiniami na temat charakterystycznej produkcji.
Na szczęście wydaje się, że na dłuższą metę się udało.
Co inni mówią o Joy Division i ich wpływach?
Choć zespół jest zwykle określany jako post-punkowy, jego wpływ nie ogranicza się tylko do gitar. Rozmawiając z The Guardian słynny producent elektroniki Moby pochwalił Joy Division połączenie tradycyjnych instrumentów z syntezatorami i automatami perkusyjnymi, podając „połączenie piękna i brutalności” jako jeden z powodów ich spuścizny.
Tymczasem Dave Keuning z The Killers zwrócił uwagę na „kanciaste granie na gitarze”, które oferuje wyjątkowo „szorstką” i „surową” estetykę. Uznał ich za brzmienie The Killers, opisując wpływ Joy Division jako „na wszystkich” ich płytach.
W końcu naśladownictwo jest najwyższą formą pochlebstwa.