Zainstalowane kilka dni po tym, jak prezydent Bolsonaro przyrzekł, że nigdy nie zalegalizuje aborcji w Brazylii, dzieło sztuki Juliany Notari na zboczu wzgórza podzieliło kraj.
Chociaż do 2021 roku pozostał niecały tydzień, wygląda na to, że nagroda za najbardziej kontrowersyjną rzeźbę publiczną tego roku została już odebrana. Wywołując zaciekłą debatę online między prawicową i lewicową społecznością kulturalną wspierającą Bolsonaro, nowo zainstalowany 33-metrowy betonowy czerwony srom Juliany Notari spotkał się z mieszaniną krytyki i pochwał.
Zatytułowana „Diva”, ręcznie wykonana rzeźba – która zajęła 11 miesięcy i „dużo wytrwałości, współistnienia i nauki” tworzenia – została odsłonięta bezpośrednio po prezydencie ślubował nigdy nie legalizować aborcji w Brazylii. To było na odwrocie niedawnego historyczny moment praw kobiet w Argentynie, która jest obecnie trzecim krajem Ameryki Południowej, w którym prawo zezwala na tę praktykę.
„Diva” znajduje się w wiejskim parku w północno-wschodnim stanie Pernambuco, jednym z najbardziej żywych kulturowo obszarów Brazylii, i ma na celu wywołanie rozmowy na temat „problematyzacji płci”.
Tak twierdzi Notari, artysta wizualny, który: opisuje jej praca jest nie tyle o sztuce, ile o naturze ludzkiej.
Odnosząc się do ostatnich komentarzy Bolsonaro, uważa, że problemy te stają się zbyt pilne, aby je dłużej ignorować, i ma nadzieję na zmianę perspektywy relacji, które tworzą „świat nierówny i katastrofalny”.
Niestety, od czasu objęcia urzędu w 2019 r. prezydentura Bolsonaro była świadkiem cenzury kulturowej wielu grup mniejszościowych, w tym społeczności LGBTQ+ i Afro-Brazylijczyków.
Uznawany za „wroga sztuki”, wielokrotnie przedstawiał artystów – z których wielu sprzeciwia się jego rządowi – jako „dekadenckich gąbniarzy, którzy czerpią fundusze publiczne na rozpowszechnianie komunistycznej propagandy”.
Nie powinno więc dziwić, że „Diva” wznieciła furię wśród swoich zwolenników, a Notari od tego czasu odkryła, że jej profile w mediach społecznościowych są zalewane mnóstwem nienawistnej retoryki potępiającej rzeźbę jako naganną. Tłumy na twitterze masowo wyrażają swój gniew, znaczna większość uważa go za „obrzydliwego” i płodnego polemisty z siedzibą w USA Olavo de Carvalho nawet ważył się ze szczególnie ohydną uwagą, pisząc, że powinien „rozprawić się” z „33-metrowym penisem”.