Menu Menu

Tysiące uczniów wychodzą z sal lekcyjnych podczas fali Omicron

Wielka Brytania może być już za szczytem obecności firmy Omicron, ale za oceanem liczby stale rosną. Bez odpowiednich środków ochronnych uczniowie w każdym wieku odmawiają pozostania w salach lekcyjnych.  

Ponieważ liczba przypadków koronawirusa powoli spadała, a wskaźniki szczepień rosły, uczniowie na całym świecie powrócili do nauki osobistej po prawie dwóch lat lekcji online.

Zdalne uczenie się stanowiło niezliczone wyzwania dla osób zaangażowanych w edukację na wszystkich poziomach, a rezygnacja z zajęć Zoom (i motywacji własnej wymaganej, aby nadążyć za nimi) jest rzeczywiście mile widzianym posunięciem.

Jednak niedługo po pierwszym semestrze studenci przekonali się, że nie są jedynymi, którzy rozkoszują się powrotem do szkoły, ponieważ przypadki wariantu Omicron zaczęły gwałtownie rosnąć w USA.

Uniwersytety w całym kraju zgłosiły trzykrotny wzrost przypadków w ciągu jednego tygodnia, wzbudzając zaniepokojenie wśród tysięcy studentów, którzy uważali, że ich szkoły nie robią wystarczająco dużo, aby chronić je przed rozprzestrzenianiem się.

W głównych miastach Nowego Jorku, Chicago i Bostonu wiele szkół zaniedbało nakreślenie nowych środków bezpieczeństwa w odpowiedzi na wzrost Omicron. Szokująco, w niektórych instytucjach w ogóle nie odbyły się dyskusje wewnętrzne.

I chociaż młodzi ludzie są ciągle określani jako najmniej podatni na poważne szkody z powodu zarażenia COVID, pozostaje wiele nieznanych czynników dotyczących tej choroby or sposób, w jaki nowe warianty wpływają na nas.

Szybkie wyszukiwanie w Google na Długi Covid pokaże niezliczone wyniki dla dziwnych, utrzymujących się objawów. Od chronicznego zmęczenia, problemów z koncentracją, bólów głowy, nieodwracalnej zdolności węchu lub smaku, bólu stawów i szumów usznych… lista jest długa.

Dlatego zamiast czekać, aż oficjalne organy wzmocnią politykę kampusu w zakresie środków bezpieczeństwa związanych z koronawirusem, studenci zaczęli organizować ruch, korzystając z narzędzia, które znają najlepiej – czatów grupowych i mediów społecznościowych – w celu zbiorowego opuszczania klas na własną rękę.

W prawdziwym pokoleniu Z, studenci w całym stanie zabrali głos, organizując plenerowe protesty przeciwko kontynuacji zajęć osobistych. Nie chcą, żeby szkoła Zatrzymaj sięchcą mieć możliwość zdalnej i bezpiecznej nauki.

Inni pracowali razem, aby zaproponować własne strategie, w jaki sposób można lepiej chronić ich zdrowie przed wirusem podczas pobytu w kampusie. Obejmowały one szkoły oferujące bezpłatne maski dla wykładowców i studentów, zwiększające miejsca szybkiego testowania i rozwijające więcej miejsc do jedzenia na świeżym powietrzu.

Niektóre organy uniwersyteckie szybko wdrożyły nowe środki związane z koronawirusem na podstawie tego, że technologia, narzędzia i wiedza już istnieją, aby umożliwić naukę w domu. To prawda, to już nie jest niczyje pierwsze rodeo.

Harvard University już ogłosił, że po raz kolejny przejdzie na naukę online. Kilka innych, w tym Northwestern University i Stanford University, rozpoczęło semestr od nauki zdalnej i będzie monitorować rozwój sytuacji.

Osoby uczące się w instytucjach, które odmawiają rewaloryzacji środków z powodu wariantu Omicron, zaczęły wierzyć, że utrzymywanie lekcji na żywo jest oczywistą wskazówką, że ich szkoła przedkłada zyski finansowe systemu nad zdrowie i ogólny dobrostan uczniów.

Podekscytowanie powrotem do kampusu, ponowne spotkanie z przyjaciółmi i ponowne dołączenie do zajęć pozalekcyjnych zostało przerwane przez firmę Omicron i stłumione przez niechęć instytucji do zapewnienia, że ​​będzie to kontynuowane bezpiecznie w środku nowej epidemii.

Decyzja ucznia o opuszczeniu klasy stanowi poważny przykład władzy, jaką posiada Pokolenie Z i ich rówieśnicy, bez względu na to, do której grupy wiekowej mogą należeć.

Zrozumiałe jest, że uczniowie są niespokojni, zmartwieni, sfrustrowani i smutni z powodu sposobu, w jaki potoczyło się ich doświadczenie edukacyjne. Organizatorka strajku szkolnego z Denver powiedział: „Musisz nas wysłuchać, bo to my tego doświadczamy. Byli tych, których to dotyczy.

Czytając to mocne oświadczenie, trudno nie dostrzec podobieństw do innych ruchów kierowanych przez Gen-Z, a konkretniej walki o słyszenie w sprawach związanych ze zmianami klimatycznymi.

Po dwóch latach wiszących na szali, z ich przyszłością determinowaną na każdym kroku przez czynniki zewnętrzne i niezdecydowanych dorosłych, przejęcie sterów w tej sprawie było czymś, czego szkoły na całym świecie powinny się spodziewać.

Gen-Z może być uzależniony od swoich telefonów, ale nie można się spierać, że nie wiedzą, jak z nich korzystać na dobre.

 

dostępność