Menu Menu

Negatywny trend zrównoważonego rozwoju komercyjnego „zielone wyciszanie”

Ze strachu przed przyklejeniem etykietki „zielonego zmywacza” firmy ukrywają szczegóły swoich celów klimatycznych, postępów, a nawet zrównoważonych kamieni milowych. Ten narastający problem nazywany jest „zielonym wyciszeniem”. 

Narażanie firm na taktykę greenwashingu ma przynieść większą przejrzystość, ale dla niektórych sama możliwość bycia smołą z tą szczotką wystarczy, aby uniknąć wszelkiej komunikacji na temat czegokolwiek związanego ze zrównoważonym rozwojem. 

Widzieliśmy niezliczoną ilość razy w ostatnich latach, jak bezpodstawne ekologiczne roszczenia mogą wywołać publiczne oburzenie i kontrolę w mediach społecznościowych, nie wspominając o pozwach sądowych – takich jak te wniesione przeciwko Całej żywności, Tlou Energia, Kroger, H&M. 

W dobie świadomego konsumpcjonizmu marki muszą przynajmniej sprawiać wrażenie odpowiedzialnych społecznie, aby zyskać przychylność młodszych pokoleń, gdy zbliżamy się do krytycznych terminów klimatycznych. To powiedziawszy, fałszywe posunięcia, które mają na celu wprowadzenie konsumentów w błąd lub zawyżenie ekologicznego postępu firmy, nigdy nie są dobrze przyjmowane.

Zakres skutków PR jest zwykle przypisywany temu, jak dużym przestępcą jest dana marka lub jej branża macierzysta, ale każdy przypadek może być kosztowny, jeśli grupy ekologiczne złapią wiatr. Typowi przestępcy, których obejmujemy co miesiąc Thred są zwykle związane z energią, fast foodami, modą lub kosmetykami. 

W obliczu groźby nadszarpnięcia reputacji i działań prawnych wiele firm decyduje się w ogóle nie wspominać o celach związanych ze zrównoważonym rozwojem lub klimatem. Nawet jeśli intencje są czyste, a cele wiarygodne, wielu uważa, że ​​potencjalna pułapka bycia „zielonym praniem” znacznie przeważa nad wszelkimi zaletami. 

Te firmy przestrzegające mantry „lepiej być bezpiecznym niż później żałować” biorą udział w nowo wymyślonej praktyce znanej jako „zielone milczenie”. 

Czcionka Xaviera, profesor marketingu zrównoważonego rozwoju w Wielkiej Brytanii, definiuje „zielone milczenie” jako „celowe bagatelizowanie praktyk zrównoważonego rozwoju w obawie, że sprawi to, że Twoja firma będzie wyglądać na mniej kompetentną lub będzie miała dla Ciebie negatywne konsekwencje”. 

Po raz pierwszy szeroko rozpowszechniony w październiku 2022 r., szwajcarski fundusz zajmujący się finansowaniem emisji dwutlenku węgla o nazwie South Pole opublikował obszerne opracowanie raport z udziałem 1,200 firm na całym świecie.

Spośród ankietowanych jedna czwarta twierdziła, że ​​nie publikowałaby swoich naukowych celów zerowej wartości netto, aby uniknąć zarzutów o greenwashing. Stało się tak pomimo 72-procentowego wzrostu liczby ogólnych celów klimatycznych poczynionych od poprzedniego roku. 

Wydaje się, że narasta poczucie, że przejmowanie inicjatywy i ogłaszanie ekoplanów będzie próbą zdobycia punktów, ściągania niechcianej kontroli. Tymczasem grupy klimatyczne domagają się silniejsze umowy o ujawnianiu informacji pociągać przedsiębiorstwa do odpowiedzialności i pobudzać konkurencję w zakresie zielonych praktyk. 

Podczas gdy obawy dotyczące masowych represji związanych z greenwashingiem są uzasadnione, twierdzenie, że ofiara „przebudzonej brygady” jest niezwykle dogodną pozycją dla nikczemnych firm. Konieczna jest całkowita przejrzystość handlowa, jakkolwiek niematerialna może się to dziś wydawać perspektywa. 

„Jeśli zielone wyciszanie stanie się trendem, jeszcze trudniej będzie inspirować niektórych maruderów klimatycznych” – mówi doradca ds. Zrównoważonego rozwoju bieguna południowego Bethan Halls. 

„Dopóki firmy w przejrzysty sposób informują o swoich postępach i komunikują to w przejrzysty sposób, nie mogą popełnić błędu”. 

dostępność