Menu Menu

Opinia – „Sprzedaż aplikacji” muzułmańskich kobiet dowodzi niebezpieczeństwa cyberprzestrzeni

Niedawno uruchomiono aplikację, która ma na celu wystawienie muzułmańskich kobiet w Indiach na sprzedaż. Jest to postrzegane jako oznaka nasilającej się islamofobii i mizoginii w Internecie.

Ostrzeżenie o wyzwalaczu: ten artykuł zawiera wzmiankę o islamofobii, nadużyciach cyfrowych i molestowaniu seksualnym. Zaleca się dyskrecję czytelnika.

Byłeś kiedyś na aukcji?

Wszyscy wiedzą, że zwykle licytujesz antyki, nieruchomości, obrazy i tym podobne. Ale co z licytowaniem kobiet? To wydaje się dziwne, jeśli nie przerażające, prawda?

Tak właśnie stało się w Indiach, gdy aplikacja o nazwie „Oferty Sulli' został uruchomiony na GitHub, aby sprzedawać muzułmańskie kobiety.

Zgadza się – rzeczywiste istoty ludzkie były wystawione na sprzedaż online, tak jak „rzecz” w witrynie e-commerce. Jaka była odpowiedź i, co ważne, czy wskazuje to na szerszy problem kulturowy? Rozbijmy to.


O co chodzi w tej aplikacji?

Gdy tylko użytkownik otworzy tę aplikację, poprosi go o kliknięcie przycisku „Znajdź swoją ofertę dnia”. Wtedy pojawiłoby się zdjęcie muzułmanki.

Wśród nich byli głównie prawnicy, dziennikarze, aktywiści i badacze, którzy aktywnie wypowiadali się przeciwko wzrostowi prawicy w kraju. Zamieścił publicznie dostępne zdjęcia około 100 takich kobiet i wykorzystał je do ich odczłowieczenia.

Najwyraźniej sprawca nie chciał tylko ścigać kobiet; chcieli skupić się w szczególności na wokalnych postaciach kobiecych ze społeczności muzułmańskiej, aby „umieścić je na swoim miejscu”.

Nie dochodziło do żadnych transakcji – głównym celem było tutaj poniżanie tych kobiet. W rzeczywistości słowo „Sulli” jest obraźliwym terminem używanym w odniesieniu do muzułmanek.

Aplikacja działała przez dwadzieścia dni, aż GitHub w końcu ją usunął.

Incydent ten, co zrozumiałe, wywarł głęboki psychologiczny wpływ na ocalałych. Wielu z nich usunęło swoje konta w mediach społecznościowych i całkowicie wycofało się z cyberprzestrzeni.

Jeden z tych przedstawionych powiedział BBC Hindi: „Bez względu na to, jak silny jesteś, jeśli Twoje zdjęcie i inne dane osobowe zostaną upublicznione, przerażają Cię, niepokoją”.

Kto czyż nie bać się do szpiku kości, jeśli dowie się, że ktoś dosłownie próbował sprzedać je online?

W odpowiedzi a walizka został zarejestrowany przez Cyber ​​Cell policji w Delhi, a Komisja ds. Kobiet w Delhi poprosiła o raport w sprawie podjętych działań policyjnych. GitHub został również poproszony o udostępnienie niezbędnych szczegółów dotyczących aplikacji w celach śledczych.

Możemy mieć tylko nadzieję, że policja będzie w stanie wytropić sprawcę i ukarać go.

Nie jest to odosobniony przypadek cybermizoginii w Indiach. Umotywowane religijnie cyberataki stale rosną, a tylko w tym roku kilka głośnych incydentów znalazło się na pierwszych stronach gazet.


Czy takie incydenty są powszechne w indyjskiej cyberprzestrzeni?

Dziś cybernękanie wobec muzułmanek stało się niezwykle rozpowszechnione.

Na 13th Na przykład w maju 2021 r. kanał YouTube z siedzibą w Indiach, który ma ponad 80,000 XNUMX subskrybentów, transmitował strumieniowo wideo na żywo seksualizując i zamieszczając okropne uwagi na zdjęciach pakistańskich kobiet.

Te zdjęcia były związane z Eid ul-Fitr, który jest bardzo ważnym świętem islamskim. Pamiętaj, że ten dzień jest przeznaczony dla muzułmanów na całym świecie, aby wyrazić wdzięczność Bogu za wszystkie Jego błogosławieństwa.

Agresor nie tylko posunął się do poniżania tych kobiet, ale także miał zamiar zranić uczucia religijne społeczności islamskiej.

Jedną z najgorszych części tej transmisji na żywo był jej opis. Brzmiało to „Aaj apni tharak aankho se ladkiyan tadenge”, co oznacza „Dzisiaj będziemy prześladować dziewczyny z oczami pełnymi pożądania”.

Jeśli to nie jest absolutnie niepotrzebne i mizoginiczne, to naprawdę nie wiem, co jest.

Kanał prowadził również aukcję na żywo, aby odczłowieczyć te kobiety. Znaleziono ludzi licytujących za grosze, oceniających je i grożących napaścią.

To wszystko skutecznie oznacza, że ​​dziennikarki i aktywistki nie mają gdzie wyrazić swoich opinii i zostać wysłuchanym bez poczucia zagrożenia. Co mają zrobić – zamknąć się w ciemnym pokoju bez jakiejkolwiek interakcji z człowiekiem?

Tak wygląda odosobnienie i nikt tego nie chce.


Czy jest jakieś wyjście?

W całym kraju podjęto kilka indywidualnych inicjatyw mających na celu rozwiązanie problemu nękania w sieci. Jednym z takich przykładów jest „Armia Cyberpomocy".

Shantanu Naidu, zastępca dyrektora generalnego w biurze Ratan Tata, we wrześniu 2020 r. zainicjował inicjatywę usunięcia treści internetowych, które nie są zgodne z wolą.

Armia Cyber ​​Aid składa się z zamkniętej grupy pięćdziesięciu osób. Ofiary cyberprzestępczości mogą skontaktować się z zespołem, po prostu wypełniając to Formularz Google i wyjaśnienie ich sytuacji. Według stanu na październik ubiegłego roku Cyber ​​Aid Army zdołała pomóc prawie dwudziestu osobom.

W przypadkach, gdy ofiary nie czuły się komfortowo z udostępnianiem kwestionowanych treści, zespół nauczył je, jak je usunąć. Ponadto robią to wszystko całkowicie za darmo.

Wraz z pojawianiem się wielu inicjatyw dotyczących bezpieczeństwa cybernetycznego staje się coraz bardziej oczywiste, jak niezbędna jest moderacja online. Jednocześnie daje nam to również poczucie, do jakiego stopnia prześladowcy mogą udowodnić swoją rację.

Najwyższy czas, aby agresorzy zastanowili się nad swoim zachowaniem i uświadomili sobie, jak nieuzasadnione i przykuwające uwagę są próby oburzenia kobiecej skromności.

dostępność