Menu Menu

Europy Wschodniej nie można już uważać za część wolnego świata

„Polski Stonewall” to godny podziwu, ale skazany na zagładę krzyk w przepaść dla regionu już ogarniętego faszyzmem.

W tej chwili polska społeczność LGBT+ walczy ze swoim nowo wybranym rządem o prawo do bycia. „Polski Stonewall” jest częścią odwetu mniejszości i młodzieży z Europy Wschodniej przeciwko niedawnemu cofnięciu się regionu w kierunku nacjonalizmu. Pocieszające jest to, że prawa człowieka, tak jak je rozumiemy w demokratycznym świecie, nadal mają kryjówkę w bloku wschodnim, ale bez wątpienia są to uciekinierzy.


„Polska to nie Wschód ani Zachód. Polska jest w centrum cywilizacji europejskiej” – Ronald Reagan

Na początku sierpnia nasze newsfeedy, funkcjonujące teraz jako nieustanne paski niepokojów na całym świecie, wypełniły się obrazami protestu z Polski. Fotosy młodych ludzi maszerujących ulicami Warszawy, z założonymi maskami, tęczowymi znakami w uniesionych pięściach, oczywiście przeplatały się z niezbędnymi ideologicznie przeciwstawnymi obrazami brutalnych policyjnych represji. Najwyraźniej zajęto stanowisko.

Polski Stonewall został rzekomo wszczęty przez aresztowanie w połowie lipca Margot Szutowicz, współzałożyciel kolektywu queer Zatrzymaj Bzdurom [„Stop bullshit”], za „promowanie fałszywej propagandy anty-LGBT i atakowanie demonstrantów w obronie życia” 27th Czerwiec. Ale kontekst jest znacznie szerszy.

Polska doświadcza luzu wywołanego niedawną prezydencką wojną kulturową. Lipiec zobaczył operatora zasiedziałego Andrzej Duda oraz jego partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) ponownie wybrana na platformie konserwatywnej polityki krajowej, w tym eurosceptycyzmu, sprzeciwu wobec praw LGBT+ i polityki wymiaru sprawiedliwości, która zagraża demokracji. Podsycanie mas antygejowską retoryką i uprawianie paranoicznej polityki, która dzieli Polskę na „prawdziwych” Polaków, a Eurotrash zamienił to, co mogło być miażdżącym zwycięstwem, w dokładne golenie, ale Duda i tak odszedł z 51% głosów.

Prezydent RP Duda czeka ciężka druga tura głosowania 12 lipca - CGTN

Polską znów rządzi człowiek, który… nazywa Prawa LGBT+ „ideologia bardziej destrukcyjna niż komunizm”, podpisała „Karta rodzinna, który zobowiązuje się do zapobiegania małżeństwom homoseksualnym i adopcji, i rozważa antypropaganda gejowska'prawo podobne do Rosja.

Otulając się na łonie rosyjskiego absolutyzmu moralnego, Polska podąża śladami Węgier. Tam premier Viktor Orban nie tyle wciąga swój kraj w tunel despotyzmu, ile kroczy za jego większością. Dziesięcioletnie panowanie Orbana (i odliczanie) jest nacjonalistyczny gwizdek na psa do „nowych” starych wartości: ojczyzny, wiary chrześcijańskiej, rodziny. Jego rząd bezlitośnie atakował węgierską demokrację, tak że Freedom House Utrzymuje, że ze względu na ścisłą kontrolę rządu nad mediami i niezależnymi instytucjami Węgry nie mogą już być uważane za demokrację.

Podczas kryzysu COVID-19 Orban przejął uprawnienia nadzwyczajne, które pozwalają mu rządzić na podstawie dekretu, z którego prawdopodobnie nie zrezygnuje w obliczu odpływu pandemii. Konsekwentnie zagraża suwerenności sąsiednich państw, wydawanie paszportów do etnicznych Węgrów poza granicami kraju, a tym samym broniąc „idei” narodu nad państwami uznawanymi przez UE.

Trudna sytuacja węgierskiej populacji LGBT+ nadal się pogarsza – jak można było przewidzieć, Orban nadużył swojej władzy podczas pandemii, aby popchnąć prawo niezmienności płci za pośrednictwem parlamentu, znosząc prawa osób trans.

Wraz z tymi wahaniami nastrojów międzynarodowych na nowo definiuje się pojęcie Europy jako świata.


„Jedną z mocnych stron systemu komunistycznego Wschodu jest to, że ma on charakter religii i wzbudza emocje religii” – Albert Einstein

Podobne skrajnie prawicowe ideologie pojawiają się w bloku wschodnim niczym walnięcie w kreta. Z każdym nowym zwycięstwem w wyborach skrajnie prawicowych powstają ruchy przeciwne stosunkowo otwartym społeczeństwom Europy Zachodniej.

Ideą tego konserwatyzmu jest przyznanie pierwszeństwa „narodowi” w bezgranicznej, zglobalizowanej egzystencji. Duda, Orban i ich współcześni próbują uprościć coraz bardziej skomplikowany świat, który jest również zbiorowo uważany za groźny. Obaj mężczyźni nie ukrywają, że otwarcie sprzeciwiają się demokratycznym stylom rządzenia, z Orban chrzest jego Węgry „państwo nieliberalne”.

Szeroki kierunek, w jakim zmierza kraj Polska, widać wyraźnie w opinii publicznej na temat imigracji. „Nie chcemy tu terrorystów”, polska babcia mówi Dziennikarz opiekun Adam Leszczyński. — Widziałeś, co robią na zachodzie?

Nowatorskie zagrożenia, które imigranci rzekomo przynoszą ze sobą zgodnie z antyimigracyjnymi bojownikami – to, co „robią” na Zachodzie – zwykle wiąże się z jakąś formą moralnego i antychrześcijańskiego ucisku. Polacy nie chcą, aby islam rozwadniał „czystość” ich kultury – ujarzmiał ich kobiety, radykalizował ich synów.

Ta islamofobia oczywiście pomija rażące akty wewnętrznego terroryzmu popełnione przez to, co jest teraz centrum kraju. Pozbawianie osób trans z ich tożsamości, zjadliwy świadczenia socjalne, zaprzeczanie istnienie mniejszości etnicznych i zachęcanie bojowość policji, nielegalnego dokładnie tego rodzaju bezprawnej brutalności, którą Polacy podejrzewają o przybyszów z Dalekiego Wschodu, po prostu wiążąc ją w nacjonalistyczny ukłon.

Queerowy DJ Avtomat opisuje To iD swoje doświadczenie podczas protestów w Warszawie, że był brutalnie pakowany do policyjnych furgonetek, lekkomyślnie jeżdżony po mieście bez informacji i bez pasów bezpieczeństwa, i wyśmiewany przez funkcjonariuszy, którzy kierowali homofobiczne oszczerstwa w jego i jego towarzyszach. Odmówiono im zgodnych z prawem uprawnień – dostępu do leków podczas pobytu w więzieniu, podania powodu osadzenia lub poinformowania o aresztowaniu, poinformowania rodziny lub prawnika – co stanowiło wyraźne naruszenie przepisów UE. Karta Praw Podstawowych.

Społeczności queer są masowo spisywane na straty w kraju jako bezpieczne schronienie dla pedofilów. Około 100 gmin zadeklarowało się „Strefy wolne od LGBT„. Ministrowie porównują osoby queer z Naziści. I choć marsze solidarności z polskimi protestującymi pojawiają się na całym świecie, w Nowym Jorku, Londynie, a nawet na samych Węgrzech, łatwo przewidzieć, jak dobre intencje i tęczowe flagi będą sprawiedliwe wobec tak przytłaczającej fali faszyzmu.


„… narody Europy Środkowej i Węgier są wspólnotą losu na śmierć i życie. Wielu z nas w każdej chwili przelałoby krew za Polskę” Victor Orban

Wygląda na to, że narracja Europy znajduje się na rozdrożu, a Zachód wybiera jedno rozwidlenie, a Wschód drugie. Biorąc pod uwagę lodowate tempo tworzenia polityki i jeszcze wolniejszą reakcję kultury, wydaje się, że ten zwrot nie ulegnie odwróceniu.

Twierdzenia, że ​​pogrążone w kryzysie gospodarki i wysokie bezrobocie zapoczątkowały nacjonalistyczny regres w Europie Wschodniej, są obalane przez Czechy. Wzrost gospodarczy o prawie % 5 w 2019 i spektakularnie niski bezrobocie 3% – najniższa w UE – nie powstrzymała kraju przed przejściem w prawo pod rządami premiera Andreja Babisia.

Co więcej, polska gospodarka faktycznie ulepszony skokowo od lat 90. Podczas gdy przeciętny obywatel Polski zarabiał jedną dwunastą tego, co przeciętny obywatel Niemiec w 1990 r., dziś liczba ta wzrosła do jednej trzeciej.

Zamiast kwestii prawa i państwa, konserwatywna, nacjonalistyczna zmiana na Wschodzie jest zakorzeniona w polityce tożsamości. jako polski pisarz Ziemowit Szczerek wskazuje,, żadne ze wschodnich państw transformacji nie miało po II wojnie światowej epoki socjaldemokratycznej. Neoliberalizm uderzył w społeczeństwo już zatomizowane przez komunizm i pozwolono mu swobodnie rosnąć. Pozostawiło to blizny, w tym „kompleks mniejszościowy, który jest widoczny do dziś”.

Konsekwentnie nękana i wielokrotnie najeżdżana Polska wciąż patrzy na siebie oczami Zachodu, „trochę biedna, trochę zacofana, nie tak wydajna” – mówi Szczerek.

Walka o odzyskanie tożsamości i pozycji siły, a nie poddanie się jej przez UE, staje się coraz bardziej priorytetem dla obywateli tego regionu. Częścią tego jest odrzucenie „sztucznych” granic narzuconych im przez Brukselę na rzecz narodowych rozgraniczeń ustanowionych przez ich wybranych przywódców.

Na 6th W czerwcu Orban odwiedził małe miasteczko na granicy węgiersko-słowackiej z okazji 100. rocznicy podpisania traktatu z Trianon. Umowa podpisana po I wojnie światowej dramatycznie zmniejszyła terytorium Węgier od granic imperium austro-węgierskiego, w wyniku czego Węgry odstąpiły dwie trzecie swojego terytorium i pozostawiły znaczną populację etnicznych Węgrów poza nowymi granicami.

Mapa pokazująca, że ​​Węgry utraciły dwie trzecie swojego terytorium po traktacie z Trianon

W swoim przemówieniu, które było przesiąknięte nacjonalistyczną urazą, Orban opisane każde węgierskie dziecko w obrębie i poza granicami kraju jako „stanowisko straży” w celu ochrony tożsamości narodowej. Dodatkowo chwalił się tempem, z jakim Węgry zwiększały wydatki na obronę i zbudowały „nową armię”, głosząc: „Nie byliśmy tak silni od stu lat”.

Z tego powodu powstania w Polsce nie mogą być uważane za powtórkę zamieszek w Stonewall w Nowym Jorku z lat 60-tych. W tym kontekście okrzyki mniejszości LGBT+ były niesione w górę przez nastroje społeczne – przez równoczesny ruch praw obywatelskich i trend w kierunku liberalizmu w młodym kraju z szybko rozwijającą się gospodarką, która śmiało stawia czoła.

Z drugiej strony Europa Wschodnia spogląda wstecz. Przemówienie Orbana, w którym ideologicznie domaga się zwrotu utraconych w annałach terytoriów, wskazuje na dążenie regionu do dawnego dobrobytu. Podczas gdy linie państwowe wytyczone po II wojnie światowej, które teoretycznie „stworzyły” blok wschodni, są stosunkowo nowe, poczucie narodowości, jakie mają te grupy etniczne, jest bardzo stare i zapewnia poczucie kolektywizmu „krwi i trudu”, którym nie jest państwo.

Podczas gdy młodzież Europy Wschodniej biorąca udział w dzisiejszych protestach i która będzie uczestniczyć w nieuniknionych protestach, które nadejdą, toczy ważną walkę z uciskiem, płynie pod prąd. W końcu przypływ ich zabierze, albo będą musieli odejść.

Czy nie byłoby ironią, gdyby Europa Wschodnia wywołała swój własny kryzys masowej migracji?

dostępność