Menu Menu

Czy zalanie Sahary może być realnym rozwiązaniem problemu zmian klimatycznych?

Może to zabrzmieć naciąganie, ale stworzenie morza w miejsce Sahary było tematem dyskusji od wieków. Czy zainspirowani potężną powodzią, która stworzyła Morze Śródziemne, jakie znamy, możemy zobaczyć, jak projekt na Morzu Saharyjskim ożywa w przyszłości?

W ostatnich tygodniach w środowisku naukowym ponownie pojawił się pomysł zalania Sahary w celu przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Tak poważnie.

Podobne plany zalania basenu El Djouf w Afryce Zachodniej po raz pierwszy zaproponował szkocki inżynier Donald McKenzie w 1877 r., na długo przed tym, jak świat zaczął się gwałtownie ocieplać.

Mówiono, że motywacje McKenziego do stworzenia kanału wodnego w tym miejscu były zakorzenione w zwiększeniu korzyści gospodarczych, społecznych i militarnych w Afryce.

Gdy zbliżamy się do punktu krytycznego globalnego kryzysu klimatycznego, staje się jasne, że nawet najbardziej radykalne pomysły nie są całkowicie nie na miejscu – o ile oferują jakiś potencjalny ekologiczny ratunek.

Kilka ważnych koncepcji, które omówiliśmy, wymaga odbijanie światła słonecznego w kosmos, zamieniając się w księżycowy pyłi malowaniem każdej powierzchni skierowanej w stronę nieba w miastach bardzo droga biała farba.

Oczywiście zalanie Sahary byłoby gigantycznym projektem geoinżynieryjnym o wysoce nieprzewidywalnych skutkach. Ale w trosce o rozrywkę tego pomysłu, jak dokładnie mielibyśmy go urzeczywistnić?

Należy wziąć pod uwagę, że zalanie Sahary zostało zainspirowane powszechnie akceptowaną teorią, że Morze Śródziemne powstało w wyniku ogromnej powodzi.

Około 6 milionów lat temu obszar, który znamy jako Morze Śródziemne, całkowicie wysechł. Naukowcy uważają, że w pewnym momencie została odcięta od Oceanu Atlantyckiego, powodując wysychanie morza podczas przedłużającego się okresu suszy.

Chociaż naukowcy nie są pewni, jak i dlaczego doszło do tego zjawiska, wskazują na drastyczne przesunięcie płyt tektonicznych w połączeniu z ogólnym spadkiem poziomu mórz na Ziemi.

To, co pozostało z Morza Śródziemnego, to duży basen pełen soli, który następnie połączył Europę z Afryką Północną.

Jak więc Morze Śródziemne stało się tym, czym jest dzisiaj, znanym miejscem na wakacje, które szczyci się nieskazitelnie błękitnymi wodami i bogatą morską różnorodnością biologiczną? Naukowcy wskazują na powódź Zanclean, która sprowadziła szalejący strumień wody z powrotem na ten obszar.

Odtworzenie tego historycznego wydarzenia na Saharze było rozważane i proponowane przez wieki bez żadnych działań.

Jest prawdopodobne, że atrakcyjność elektrowni wodnych, potrzeba dodatkowych źródeł wody w Afryce Północnej, a także nasza desperacka potrzeba większych pochłaniaczy dwutlenku węgla motywują obecne odrodzenie planu.

Ci, którzy chcą, aby Morze Sahary stało się rzeczywistością, twierdzą, że projekt stworzy koło ratunkowe dla regionu.

Mówią, że symulowanie naturalnej powodzi w środku prawie martwego miejsca pozwoliłoby w końcu stać się obfitym w różnego rodzaju mikroorganizmy, algi, drzewa i zwierzęta.

Dodają, że ostatecznie nowe źródło wody i całe życie roślin wokół niego może nawet stać się jednym z najnowszych i najważniejszych pochłaniaczy dwutlenku węgla na świecie. Jednak nie wszyscy naukowcy są przekonani.

Start-up z Doliny Krzemowej o nazwie Y Combinator zainwestował w urzeczywistnienie tego projektu. Firma przewidziała, że ​​do wypełnienia 238 miliona akrów opuszczonej ziemi potrzebne będzie około 1.7 bilionów galonów odsolonej wody oceanicznej.

Ale pompowanie i odsalanie całej tej wody wymagałoby tak dużo energii, że istniejące sieci elektryczne na całym świecie nie byłyby w stanie wykonać tego zadania. Aha, a projekt kosztowałby aż 50 bilionów dolarów.

Nawet bez tych ogromnych przeszkód naukowcy nie są optymistami, czy zalanie Sahary w ogóle by się udało.

Na i tak już ubogim w wodę obszarze z wyjątkowo wysokim poziomem parowania nie ma gwarancji, że Morze Sahary pozostanie wystarczająco długo, aby podtrzymać stopniowy rozwój różnorodności biologicznej.

Nie wspominając o tym, że Morze Sahara może równie dobrze zamienić jeden problem na inny. Grozi to potencjalnym zniszczeniem kilku rzadkich stworzeń, które to robią do dobrze przetrwać w tym ekstremalnym środowisku.

Wskazują, że zmiany, które możemy wprowadzić za pomocą istniejącej technologii – zaprzestanie korzystania z paliw kopalnych, radykalna zmiana w kierunku zielonej energii i ogólne ograniczenie niszczenia środowiska – są o wiele bardziej wykonalnymi krokami w kierunku rozwiązania naszego obecnego dylematu ekologicznego.

Jeśli tempo, z jakim rozwija się większość eko-projektów, wydaje się nieprawdopodobne, aby za naszego życia wydarzyło się coś tak ryzykownego jak przekształcenie Sahary w morze.

Ale jeśli tak się stanie – a przynajmniej nie zostawiłbym tego poza kolesiami z Doliny Krzemowej próbować zrób to – miejmy nadzieję, że osoby odpowiedzialne przygotowały się na najlepsze i najbardziej katastrofalne skutki.

dostępność