Menu Menu

Casting dla daltonistów i jak może zmienić przemysł filmowy

Hollywood ma złą reputację za wybielanie i ostatnio próbowało zwalczyć ten problem za pomocą „ślepego castingu”, ale czy oba są częścią tego samego, złożonego sporu?

Kiedy można rzucać poza granice rasowe?

Rozbieżne opinie na temat tego, czy rasa ma znaczenie, czy nie, które kształtują decyzje o obsadzie w XXI wieku, przez lata spotykały się z dużą krytyką.
W ostatnich miesiącach widzieliśmy mieszany zestaw reakcji na aktorów, którzy zostali wybrani do odgrywania pewnych ról i szczerze mówiąc, wszystko to jest trochę zagmatwane.

Wróćmy do 2015 roku, kiedy Scarlett Johansson została skrytykowana za wybielanie japońskiej mangi w Ghost in the Shell.

Mówiąc, że jako aktorka powinna mieć prawo grać „dowolną osobę, drzewo lub zwierzę” jako wymóg jej pracy, to właśnie ta wiara skłoniła opinię publiczną do kwestionowania jej tak zwanego „ciągłego wsparcia” w rzucaniu różnorodności.

Chociaż ma rację, że od aktorów rzeczywiście oczekuje się, że będą potrafili zagrać wszystko, z czym zostaną zakwestionowani, nie usprawiedliwia to tak zblazowanego komentarza.

Decyzja o obsadzeniu białego aktora jako postaci azjatyckiej, zwłaszcza takiej, która jest bohaterem anime, jest niezaprzeczalnie kontrowersyjna.

Wielu twierdzi, że jest to kolejny cios dla grupy ludzi, którzy już nie otrzymują zbyt wiele reprezentacji na dużym ekranie i na tym się nie kończy.

Jestem pewien, że widzieliście już zwiastun wersji live action koty (i miałam koszmary, które się z tym wiążą), w której główną rolę kobiecą gra urodzona w Kenii aktorka Francesca Hayward.

Problem? Jest rok 2019, a wybielanie jest nadal rzecz – nawet jeśli chodzi o CGI.

Futro animowanego kota nawet nie zbliża się do odcienia skóry Hayward, a jednym z głównych zastrzeżeń ze strony fanów jest to, że chociaż jest bardzo jasne, kim są pozostali aktorzy, jest prawie nie do poznania.

– Jak to możliwe, że wyraźnie widać, że to Taylor Swift – widoczna jest cała dolna połowa jej twarzy – ale nie wiedziałbyś, że czarny ołów jest czarny, jeśli nie znasz jej już wcześniej? powiedział jeden z użytkowników Twittera.

Ta odpowiedź sprawia, że ​​zastanawiam się, dlaczego, kiedy Halle Bailey została obsadzona jako Mała Syrenka w remake'u Disneya, #NotMyAriel zaczął zyskiwać popularność?!

Pomimo ciągłego wylewu sprzeciwu wobec Hollywood i ich wyborów obsadowych, publiczność naprawdę ma problem z faktem, że postać z kreskówek będzie czarna… *twarz dłoni*.

Mam na myśli kogoś dosłownie napisałem na Twitterze – cytuję – „my, białe dziewczyny, które dorastały z Małą Syrenką, zasłużyłyśmy na Ariel w prawdziwym kolorze”. Co, proszę?!

Sprawy w końcu stały się tak rasistowskie, że niektórzy wzywali nawet do bojkotu filmu, co jest moim zdaniem całkowicie i całkowicie nie do przyjęcia.

„Pod koniec dnia myślę, że duch postaci jest tym, co naprawdę się liczy. Liczy się to, co wnosisz na stół w postaci tak daleko, jak jej serce i jej duch ”- powiedziała Jodie Benson (aktorka, która użyczyła głosu Arielowi w oryginalnej animacji) i szczerze mówiąc, nie mogłabym powiedzieć lepiej sobie.

Po tym – i można by pomyśleć, że ludzie nauczyliby się już swojej lekcji – kiedy ujawniono, że Lashana Lynch, czarna kobieta, ma zagrać następnego agenta 007 w kultowej serii o Jamesie Bondzie, wszyscy oszaleli.

„Myślę, że moglibyśmy przerobić ideę Bonda jako kobiety lub aktora dowolnej rasy w innym pojeździe” – powiedział Ralph Fiennes.

Zasadniczo sugeruje, że byłoby wspaniale obsadzić czarną kobietę jako podobną postać, ale nie jako dotychczasowy 007, ponieważ jest to zarezerwowane dla białych, heteroseksualnych mężczyzn.

Bez względu na religię, płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, jeśli aktor jest najlepszy do roli, czy nie powinno to być jedynym kryterium, które ma znaczenie?

Chociaż wielu z nas dorastało, widząc swoje podobieństwo na ekranie, są inni, którzy nie mieli tego przywileju.

Zamiast tego zmuszono ich do kwestionowania swojego miejsca w społeczeństwie lub tego, czy należą, czy nie, ponieważ oglądanie białych ludzi na ekranie w ich tradycyjnych rolach stało się czymś normalnym, a kiedy coś się zmienia, większość z nas nie może sobie z tym poradzić.

Więc gdzie narysujemy linię?

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że wybór czarnych, azjatyckich czy latynoskich aktorów i aktorek do grania tradycyjnie białych ról to nie to samo co wybielanie.

Zasadniczo uprzedzenia opierają się na władzy, a biali ludzie nie mogą być dyskryminowani w branży, w której nie można zaprzeczyć, że mają największą władzę.

Różnorodna reprezentacja ludzi w mediach jest czymś, co było potrzebne od bardzo dawna, a teraz, kiedy w końcu zaczynamy dostrzegać spójny wzorzec wyboru ślepego castingu, wielu ludzi po prostu tego nie ma.

Nie potrafię dokładnie powiedzieć, dlaczego tak się dzieje, ale widzowie, którzy nieustannie odczuwają potrzebę wyrażania swoich irytacji, wyraźnie nie rozumieją, że chociaż Hollywood może nadal popełniać sporo błędów, zdecydowanie są na dobrej drodze do poprawy dzięki ten.

Osobiście uważam, że każdy powinien mieć prawo do grania kogokolwiek, z wyjątkiem białych ludzi w rolach BME, ponieważ dynamika władzy między tymi dwiema grupami jest historycznie inna. Nie chodzi o „przeoczenie”, czy ktoś jest kolorowy, niepełnosprawny, LGBTQ+, czy też ma większy rozmiar ciała, ostatecznie sprowadza się to do talentu.

Nienawiść musi się skończyć, podobnie jak oczernianie tak zwanego „odwrotnego wybielania”.

Co powiesz na wyciągnięcie kartki z książki Rafe'a Judkinsa, który niedawno ujawnił swoje wybory dotyczące obsady na nadchodzące? Koło Czasu seria, która będzie dostępna na Amazon w przyszłym roku. „Na ile to możliwe, nasza obsada powinna wyglądać tak, jak Ameryka za kilkaset lat” – powiedział. „Piękna mieszanka bieli, brązu, czerni i wszystkiego pomiędzy”.

Nieuniknione jest, że w niektórych zakątkach fandomu pojawi się oburzenie ze strony tych, którzy uważają, że wszystkie postacie powinny być dokładnie takie, jak pierwotnie przedstawiono w materiale źródłowym, ale nie zgadzamy się z decyzją Judkinsa (spójrz na jego tweety) i możemy nie czekaj aż Koło Czasu wychodzi na jaw. Jeśli adaptacja jednej z najpopularniejszych i najtrwalszych serii fantasy wszech czasów ma bardzo zróżnicowaną obsadę, może zainspiruje innych w branży do pójścia w te same ślady i miejmy nadzieję, że kontrowersje wokół decyzji o odpowiedzialnej niewidomej obsadzie znikną ze zwiększoną praktyką.

dostępność