Pomysł był pierwszy zaproponowany w 2006 roku przez Rogera Angela, astronoma, który zasugerował, że mały statek kosmiczny mógłby rozmieścić „cienkie, odblaskowe folie”, które naśladują chmury, aby chronić naszą planetę przed promieniami słonecznymi.
Ale naukowcy z MIT zdecydowali, że zamiast tego nadmuchiwane krzemowe bąbelki będą lepsze, gdy zostaną umieszczone w L1 punkt Lagrange'a, miejsce bezpośrednio między Ziemią a naszą najsilniejszą gwiazdą.
Dlaczego akurat to miejsce? Cóż, tutaj konkurująca grawitacja Słońca i Ziemi znosi się. Ta grawitacyjna strefa zawieszenia pozwoliłaby pęcherzykom krzemu unosić się na wodzie bez ciągnięcia w żadnym kierunku.
Naukowcy z MIT powiedzieli, że nie powinno to być postrzegane jako rozwiązanie całościowe dla zmian klimatycznych, a zamiast tego powinno być prowadzone w połączeniu z innymi działaniami adaptacyjnymi i łagodzącymi.
I jasne, gigantyczne krzemowe bąbelki unoszące się wokół naszej galaktyki brzmią szaleńczo, ale to nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz, kiedy naukowcy sugerują wyrzucanie rzeczy w kosmos, aby ograniczyć moc Słońca nad naszą planetą.
W 2021 r. Bill Gates zapewnił wsparcie finansowe „technologia przyciemniania słońca', które odbijałyby światło słoneczne z dala od ziemskiej atmosfery w celu wywołania efektu chłodzenia.
Aby to osiągnąć, naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przyglądali się rozpylaniu w naszej atmosferze nietoksycznego pyłu węglanu wapnia – aerozolu odbijającego światło słoneczne – który teoretycznie mógłby zrównoważyć proces globalnego ogrzewania.
Może mieć poparcie miliarderów, ale rodzaj eksperymentów nie jest pozbawiony dyskusji. Od dawna kontrowersje wokół geoinżynieria słoneczna spowodowało spowolnienie badań w tej dziedzinie w ciągu ostatniej dekady.
Przeciwnicy uważają, że ryzyko jest zbyt nieprzewidywalne, ponieważ zakłócanie zasięgu słońca prawdopodobnie spowodowałoby ekstremalne zmiany w obecnych wzorcach pogodowych.
Nawet naturalne erupcje wulkaniczne wywołały poważne anomalie pogodowe. Na przykład erupcja góry Tambora w 1815 r. w Indonezji spowodowała „rok bez lata”, a erupcja góry Pinatubo na Filipinach w 1991 roku stworzyła globalny efekt chłodzenia 0.5 stopnia C.
Co więcej, przeciwnicy geoinżynierii słonecznej zauważają, że jeśli taki projekt zostanie zrealizowany, może dojść do zmniejszenia zachęt do powstrzymania globalnej emisji gazów cieplarnianych. Potencjalne skutki uboczne doprowadziły do tego, że uczeni zjednoczyli się, by stworzyć urzędnika Umowa o niekorzystaniu z geoinżynierii słonecznej.
Oprócz wyżej wymienionych argumentów stwierdza, że globalne systemy zarządzania „nie nadają się do opracowywania i wdrażania dalekosiężnych porozumień potrzebnych do utrzymania sprawiedliwej, integracyjnej i skutecznej kontroli politycznej nad wdrażaniem geoinżynierii słonecznej” i „w związku z tym muszą zostać zakazane”.
Zgodnie z tym nie jest jasne, czy projekt podpisany przez Billa Gatesa, czy silikonowe bąbelki MIT zostaną uruchomione, a na pewno będą musiały przejść liczne testy i etyczne zezwolenia, zanim będą mogły zostać wdrożone.
Do tego czasu mówisz nam – czy to nie brzmi zbyt daleko, a nawet niebezpiecznie w pracy?