Wprowadzenie subskrypcji w stylu Netflix do świata gier mogło kiedyś wydawać się nieco nadgorliwe, ale Xbox znalazł odpowiednią receptę na sukces.
Latem 2017 roku Microsoft wykonał skok wiary, ogłaszając Całkiem nowy usługa abonamentowa: Xbox Game Pass. I pamiętam, że byłem równie sceptyczny i cynikiem jak każdy, jeśli chodzi o szanse na sukces.
Jako ktoś, kto przeszedł na Xboxa z 360 i nigdy nie oglądał się za siebie, widziałem sporo sztuczek: Xbox Entertainment, kompatybilność z HoloLens (demo w 2015 r.), który nigdy nie powstał, a co najgorsze Gokropne Sensor Kinect. I chociaż Xbox Game Pass miał więcej obietnic niż wszystkie te przedsięwzięcia razem wzięte, po ogłoszeniu, moja szklanka była wciąż w połowie pusta.
Siedziałem tu trzy lata później, zamknięty w moim domu pośród globalnej pandemii, chłopcze, cieszę się, że się myliłem. Serwis nie był cmentarzem dla flopów AAA i nudnych tytułów indie, jak wielu się spodziewało, zamiast tego okazał się absolutnym zamachem stanu dla Phila Spencera i spółki.
Xbox Game Pass ma około dziesięć razy więcej subskrybentów niż PS Now https://t.co/wJBRMsBLAc
— Prawdziwe Osiągnięcia (@TrueAchievement) 30 kwietnia 2020 r.