Za kilka tygodni Google wprowadzi swojego chatbota „Bard” opartego na sztucznej inteligencji, który ma wszystko wspólnego z ChatGPT OpenAI.
Kolejny wkroczył na pole bitwy… i już się załamał.
W zeszłym miesiącu my napisał historię o ChatGPT i zastanawiał się, czy nadchodząca warstwa premium jego chatbota wywołałaby ogólnobranżową walkę o komercyjną sztuczną inteligencję.
Nie trąbiąc we własny róg, ale waliliśmy w pieniądze z przewidywaniami, że tak się stanie (i w duży sposób).
Zgłoszone spotkanie kryzysowe między dużymi perukami Google, Larrym Page, Sergeyem Brinem i Sundarem Pichai, wydaje się przynosić owoce, ponieważ gigant technologiczny właśnie ogłosił rychłe wprowadzenie własnego chatbota AI, „Bard”.
Od jakiegoś czasu wiedzieliśmy, że Google pracuje nad tzw 20 projektów AI, ale zdecydował się opóźnić niektóre wydania z powodu kontroli jakości.
Wygląda na to, że ta skrupulatna postawa mogła zostać odrzucona, gdy ChatGPT Professional ukradł jej grzmot i zmusił rękę.
Kilka tygodni po zgłoszeniu „czerwonego kodu” w Alphabet, Bard wygodnie pojawił się na rynku komercyjnym. Ale co sprawia, że chatbot Google AI jest wyjątkowy w tej rozwijającej się przestrzeni?
Głównym zmartwieniem Google dotyczącym ChatGPT OpenAI jest to, że nowa integracja w wyszukiwarce Microsoftu Bing odciągnie zaangażowanie i przychody z reklam od wyszukiwarki Google. Niecałe 24 godziny po fuzji Bing/OpenAI Google rzuciło wyzwanie.