Menu Menu

Facebook oskarżony o wykorzystywanie „obaw o prywatność” w celu uniknięcia przejrzystości danych

Wracamy z kolejną historią dotyczącą prywatności danych i Facebooka. Ale tym razem jest pewien zwrot – Facebook jest w ofensywie.

Opinia publiczna Facebooka w ostatnich latach prawie spadła z klifu.

Po pomyłce Cambridge Analytica słyszeliśmy niekończące się historie o manipulacja polityczna w aplikacji, nikczemna sprzedaż przez Facebook Marketplaceoraz luźne podejście do prywatności i dezinformacji użytkowników, które nadal obowiązuje.

Podczas badania przeprowadzonego w maju, czynniki te doprowadziły do ​​tego, że Facebook zyskał niechciany tytuł bycia najmniej godny zaufania i bezpieczny dla wszystkich dużych odtwarzaczy mediów społecznościowych. Gratulacje!

Najnowsza seria oskarżeń przeciwko platformie pochodzi od rządu USA, który twierdzi, że Facebook używa „prywatności jako pretekstu”, aby zablokować badaczom dostęp do jego danych i sprawdzanie dezinformacji.

Wszystko w imię prywatność, widocznie. Nie mogłeś tego napisać.

Rozprawa Facebooka z zewnętrznymi naukowcami

Jeśli będziesz nadążać za technologiami społecznościowymi, pamiętasz, że Facebook znalazł się pod ostrzałem za mylące i niespójne podejście do reklamy politycznej – na pewno w ramach przygotowań do wyborów prezydenckich w USA.

Pomimo twierdzeń dyrektora generalnego Marka Zuckerberga na kongresie, że Facebook nie „dopuszcza dezinformacji w reklamach”, bezpodstawne twierdzenia Donald Trump starali się przekonać wyborców, że ich karty do głosowania nie zostały policzone. Później niechętnie wyciągnął 50 takich reklam.

Z tego powodu zewnętrzni audytorzy uważnie przyglądają się reklamom produktów Facebooka.

Korzystanie z wtyczki do przeglądarki o nazwie Obserwator reklam która – jak sama nazwa wskazuje – umożliwia przeszukiwanie reklam w sieciach społecznościowych, badacze z New York University odkryli „systematyczne błędy” w bibliotece reklam Facebooka i jego polityce dezinformacji na przestrzeni kilku lat.

Facebook sam nie udostępnia takich informacji i jako poprzednie instancje pokazały, że firma często w ogóle nie oznacza reklam politycznych.

Teraz, w ruchu, który senator Mark R Warner określił jako „głęboko niepokojący”, Facebook ma zbanowani badacze zewnętrzni od całkowitego korzystania z Ad Observer – na tej podstawie może narażać prywatność użytkownika.

Pozornie nie jest to całkowicie nierozsądny argument, biorąc pod uwagę, że Cambridge Analytica powstało na podstawie zewnętrznych inspekcji witryny pod kątem danych użytkowników. Jednak gigant oprogramowania Mozilla jest nieugięty, że takie zagrożenie w rzeczywistości nie istnieje, ponieważ: sprawdziłem kod wtyczki Ad Observer.


Odpowiedź polityków i badaczy

Połączenia Federalna Komisja Handlu od Cambridge Analytica kłóci się z Facebookiem o kwestie antymonopolowe, a teraz nabierają rozpędu pogłoski, że ten ostatni ruch może być próbą powstrzymania zewnętrznych oczu przed wtrącaniem się w jego praktyki.

„Od kilku lat wzywam platformy mediów społecznościowych, takie jak Facebook, do współpracy i lepszego wzmocnienia niezależnych badaczy – których wysiłki konsekwentnie poprawiają integralność i bezpieczeństwo platform mediów społecznościowych poprzez ujawnianie szkodliwych i wyzyskujących działań”. Warner powiedział.

„Zamiast tego Facebook najwyraźniej zrobił coś przeciwnego”.

Z niepokojem szef projektu New York University, Laurę Edelsonujawnił, że zewnętrzni badacze i dziennikarze zostali nieumyślnie usunięci przez zakaz Facebooka.

Facebook odrzucił tę koncepcję, a rzecznik Mike Clark twierdzi, że już oferuje „metody ochrony prywatności w celu gromadzenia i analizowania danych” do raportów przejrzystości.

Podczas gdy Facebook pozornie trzyma się tutaj swoich pistoletów – tak jak to miało miejsce w przypadku brak przyznania się do winy w 2019 r. – coraz bardziej prawdopodobne jest, że kongres będzie interweniował, ponieważ wśród dziennikarzy i badaczy wciąż rośnie niepokój.

Jeszcze w 2018 roku Knight Institute – oficjalny organ broniący wolności słowa w przestrzeni cyfrowej – wezwał Facebooka stworzyć „bezpieczną przystań” w ramach swoich warunków świadczenia usług, która pozwoliłaby dziennikarzom na badanie i zbieranie danych przy jednoczesnym zachowaniu prywatności użytkowników.

Nic dziwnego, że negocjacje miały zakończyć się bezceremonialnym impasem.

Dopóki z całej historii nie wyłoni się więcej szczegółów, nie możemy definitywnie stwierdzić, czy Facebook wykorzystuje luki prawne do gromadzenia danych i podejrzanych praktyk za zamkniętymi drzwiami.

Jeśli dalszy rozwój wydarzeń spotęguje takie podejrzenia, ludzie są: naprawdę zamierzam zacząć dociekać, dlaczego. Ryzykując zgadywanie (i kontynuując najnowszą historię), uważam, że prawdopodobnie wyszłoby to źle dla Facebooka.

dostępność