Oprócz „wiecznych substancji chemicznych”, które nigdy nie rozpuszczą się w naszym naturalnym środowisku, wiele produktów kosmetycznych nadal zawiera składniki, które zakłócają pracę naszych hormonów i z biegiem czasu szkodzą naszemu organizmowi. Jakich substancji chemicznych powinniśmy unikać i co się robi, aby zniknęły na dobre?
Można by pomyśleć, że firmy produkujące produkty przeznaczone do spieniania, rozpylania i smarowania naszego ciała upewniają się, że ich formuły nie są pełne toksycznych chemikaliów. Niestety, tak nie jest.
Konsumenci zostali obciążeni odpowiedzialnością za dopilnowanie, aby stosowane przez nich produkty higieny osobistej nie zatruwały ich powoli ani nie wyrządzały im krzywdy z biegiem czasu, ponieważ rządy i organy regulacyjne nie spełniają swoich oczekiwań.
W Stanach Zjednoczonych Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) chroni społeczeństwo przed szkodliwymi składnikami żywności i środków farmaceutycznych. Jednak branża kosmetyczna, higiena osobista i uroda są niezwykle nieuchwytne, jeśli chodzi o oficjalne regulacje.
Brak monitorowania i badań umożliwił popularnym markom oznaczanie swoich produktów jako „nietoksycznych”, „czystych” i „naturalnych” w ramach chwytu marketingowego skierowanego do tych, którzy bezkarnie zastanawiają się, jak ich zasady pielęgnacji wpływają na ich zdrowie.
W rezultacie konsumenci powinni sami zbadać składniki zawarte w różnych recepturach – przynajmniej do czasu wejścia w życie lepszych regulacji.
Kanada, Japonia i kraje UE zakazały stosowania setek substancji chemicznych, które uważają za szkodliwe dla ludzi. Stany Zjednoczone zachowały się szczególnie pobłażliwie. W 2022 r Nowelizacja ustawy o kosmetykach został wprowadzony w USA. Była to pierwsza od ponad roku aktualizacja wytycznych prawnych dotyczących produktów kosmetycznych sześćdziesiąt lata. Ze względów bezpieczeństwa zakazano stosowania kilkunastu składników, ale wiele substancji chemicznych pozostało bez odpowiedzi.
Przyjrzyjmy się, jakie to są.
Toksyczne chemikalia
Jednym z najczęściej stosowanych składników jest parabeny. Są to sztuczne konserwanty, które zapobiegają rozwojowi szkodliwych bakterii i pleśni w celu ochrony produktów i korzystających z nich konsumentów.
Parabeny są stosowane przez niektóre z najpopularniejszych marek kosmetyków do makijażu – w tym L'Oreal – mimo że powiązano je z zaburzeniami hormonalnymi poprzez naśladowanie zachowania estrogenu, a także z późniejszym niszczeniem organizmów wodnych.
Parabeny zwykle znajdują się w produktach na bazie wody, w tym w kremach przeciwstarzeniowych, środkach nawilżających, podkładach i perfumach. Marki oferujące produkty niezawierające parabenów Charlotte Tilbury, Tatcha, Ilia Piękna.
Innym popularnym składnikiem kosmetyków, takich jak suchy szampon, róż, podkład i pudry, jest talk.
Badania na małych próbkach kobiet stosujących makijaż zawierający talk znaleziono azbest obecny w ich płucach, stwarzający ryzyko toksyczności układu oddechowego i raka. Wiele firm twierdzi, że przed zmieszaniem produktów testuje zapasy talku pod kątem zanieczyszczenia azbestem, jednak niektórzy pracownicy służby zdrowia zdecydowanie zalecają trzymanie się z daleka od produktów zawierających ten składnik.
Dalej są ftalany (DEP, DBP, DEHP), rodzaj plastyfikatora stosowanego w szamponach, perfumach, lakierach do paznokci, lakierach do włosów, podpaskach higienicznych, olejkach smarowych i detergentach.
UE ustaliła, że ftalany powodują zaburzenia endokrynologiczne w organizmach żywych, określając je jako „substancje wzbudzające szczególnie duże obawy”. Dalsze badania mają znaleziono że te substancje chemiczne pogarszają jakość i ruchliwość plemników. Mogą również negatywnie wpływać na hormony związane z funkcjami rozrodczymi w okresie rozwój płodu.
Inne substancje chemiczne budzące obawy to rtęć (uszkadzająca nerki i układ nerwowy), formaldehyd i jego liczne formy (znana substancja rakotwórcza), PFA (powiązane z rakiem) oraz M- i o-fenylenodiamina – często występujące w farbach do włosów – które uszkadzają DNA i są rakotwórcze.