Menu Menu

Wyłącznie – Spotkanie z twórcami nowego magazynu artystycznego Gen Z Gatekeeper

Gatekeeper zapewnia nowym i aspirującym młodym artystom zasoby i wgląd w świat sztuki, pomagając im zrozumieć tajniki nadmiernie skomercjalizowanej branży.

Rynek sztuki jest ogromny, szacowany na ponad 64.1 miliarda dolarów. To jest zwariowany wysoka liczba, która została wygenerowana przez politykę, hierarchię i elitaryzm. To jeszcze zanim weźmiesz pod uwagę, że branża pozostaje w dużej mierze nieuregulowana, co oznacza, że ​​rzeczywista całkowita wartość wszystkiego, co mieści się w definicji „sztuki”, jest niemożliwa do ustalenia.

Jako całość jest to handel trudny do zdobycia i trudny do zrozumienia, nie mówiąc już o zarabianiu na życie. Bez względu na to, jak głęboka lub wpływowa jest Twoja praca, prawie wszyscy artyści muszą: zmierz się z rzeczywistością komercji i pieniędzy – które mogą nieść ze sobą pułapki i moralny egzystencjalizm.

Te zmagania współczesnych artystów zrodziły pomysł na Gatekeeper, zupełnie nową publikację, która łączy różnorodne kolekcje prac i pomysłów wschodzących twórców, którzy czują się sfrustrowani kapitalistycznymi wymogami produkcji sztuki współczesnej. Każde wydanie będzie badać inne zastrzeżenie rynku sztuki poprzez oryginalne, dobrowolne zgłoszenia, w celu edukacji odbiorców i dostarczenia narzędzi do stworzenia zdrowszych relacji między spekulacją a wyrażaniem siebie.

To fascynujący nowy samodzielny start od dwóch kreatywnych pokolenia Z, Lucy Alves i Nataschy Ng, i miałem szczęście porozmawiać z nimi przez godzinę przez Zoom, aby porozmawiać o wszystkim, co Gatekeeper. Rozmawialiśmy o pierwszym numerze – który skupia się na „transakcjach” w obrębie sztuki – a także o pandemii, wirtualnych imprezach startowych, a nawet o tegorocznym burzliwym klimacie politycznym. To była wnikliwa rozmowa, która sprawiła, że ​​chciałem sięgnąć po pierwszy numer, który możesz sam sprawdzić tutaj.


Co właściwie is Portier?

Zanim utkniemy, prawdopodobnie warto podsumować tę nową publikację, aby każdy mógł ją zrozumieć. Mniej obeznanym w sztuce czytelnikom i konsumentom może być trudno zrozumieć, czym właściwie jest Gatekeeper is, per se, ale Lucy i Natascha podczas naszej rozmowy przedstawiły zwięzły opis zarówno magazynu, jak i jego eksploracji terminu „transakcja”.

„Gatekeeper to przede wszystkim nauczanie, edukowanie i działanie jako źródło nauki” – wyjaśnia Natascha. „Mamy nadzieję, że pierwszy numer pozwoli mniej doświadczonym na rynku sztuki zrozumieć, w jaki sposób towary i usługi są przenoszone na rynku sztuki”. Celem projektu jest dostarczenie świeżo upieczonym twórcom większej ilości informacji w kluczowych obszarach branży, która może być zniechęcająca nawet w najlepszych czasach.

W tym celu Lucy zauważa, że ​​magazyn zawiera „całą gamę” treści – „wszystko po trochu”. Obejmuje to „prace wschodzących artystów, którzy wciąż studiują i są sfrustrowani pomysłem sprzedaży pracy, aby zarobić na życie”, a także prezentacje innych ruchów i większych twórców. „Chodzi o to, by móc zebrać wszystkie te różne pomysły i wpływy w jednym miejscu” – kontynuuje Lucy. Nie dyktujemy, co jest ważne, a co nie, ale pokazujemy eklektyczny zakres naszych badań”.

Te badania oferują platformę, na której nowi artyści mogą zabłysnąć, a Lucy chce porozmawiać w szczególności o jednym. „Jedna z naszych postaci nazywa się Eline Benjaminsen i uważamy, że świetnie reprezentuje naszą publiczność. Jest nową, wschodzącą nazwą, która podzieliła wszystkie swoje wydatki i koszty pracy na siatkę. Obejmowało to podróże po wystawie, materiały, płatności klientów i inne czynniki, z których wszystkie wyniosły około 22.46 GBP zysku na dzień. Taka jest rzeczywistość bycia małym artystą”.

Gatekeeper ma nadzieję zachęcić do tego typu rozmów na temat logistycznych i finansowych realiów sztuki współczesnej.


Rozpoczęcie Gatekeepera i znalezienie wpływów za oceanem

Byłem również zaintrygowany tym, skąd wziął się pomysł na Gatekeepera. Lucy studiowała na University Arts London przez trzy lata w ramach swojego ogólnego stopnia naukowego i przez cały czas była nieskończenie zafascynowana i zaniepokojona rynkiem sztuki.

„Byłem tak rozkojarzony, kiedy robiłem swoją pracę, ponieważ ciągle zastanawiałem się, dlaczego przyczyniam się do elitarnego, kapitalistycznego systemu. To wszystko było tak przekrzywione. Dotarłem do miejsca, w którym nie wiedziałem, czy chcę zarobić i przyczynić się do tej komercyjnej gospodarki”. Po dalszych badaniach znalazła lukę na rynku dla kolekcji prac i pomysłów, które skupiają się w szczególności na krytyce rynku sztuki. „Nie było czegoś takiego jak Gatekeeper”, wspomina Lucy.

Pomysł na nowy i pouczający magazyn skłonił Lucy do nawiązania kontaktu z Nataschą, koleżanką z pokolenia Z, która studiowała dziennikarstwo na uniwersytecie. Obecnie pracuje nad przeglądem i tworzeniem zasobów edukacyjnych dla sektora publicznego, a jej umiejętności edukacyjne pomogły przekształcić inicjatywę Lucy w namacalny produkt, który mógłby pomóc innym twórcom takim jak ona.

„Chciałam zrobić coś, co połączyłoby moją pasję do sztuki i dziennikarstwa w jedno” – mówi Natascha, która od samego początku chciała się zaangażować. Gatekeeper zamierza mieszać ekspresję artystyczną z edukacją, łącząc te dwa elementy, aby stworzyć ekspansywną publikację, która bada cała kolekcja strony nieodłącznego funkcjonowania rynku sztuki.

„Nie dyktujemy, co jest ważne, a co nie, ale pokazujemy eklektyczny zakres naszych badań”.

Chciałem się dowiedzieć, którzy artyści wpłynęli na kierunek Gatekeeper podczas jego początkowej koncepcji, a Lucy cytuje Theaster Gates jako wielkie nazwisko, które rozkręciło piłkę. Amerykański profesor z Chicago, znany z zakupu upadającego banku Stony Island Savings & Loan i przekształcenia go w bank światowej klasy centrum sztuki, m.in. „Jest naprawdę interesujący, jeśli chodzi o tworzenie alternatywnej ekonomii w stosunku do komercyjnego rynku sztuki” – mówi.

„Jest założycielem Fundacji Rebuild, która skupia się na południowej części Chicago. To naprawdę wielka pomoc wschodzącym artystom z pracowniami, kolekcjami, kreatywnymi punktami sprzedaży, to naprawdę nas zainspirowało”.


Cele długoterminowe i wyzwania na przyszłość

Oczywiście projekt tak nierozerwalnie związany z towarem sztuki i jego niezbędnym przywiązaniem do kapitalizmu będzie podchodził do pieniędzy bardzo wrażliwie i byłem ciekaw, jak Gatekeeper planuje utrzymać to na dłuższą metę. Lucy podkreśla, że ​​„to coś, o czym sami dyskutowaliśmy i kwestionowaliśmy”.

– To taka trudna sprawa. Nieustannie staramy się o dofinansowanie, bo nie możemy utrzymać pracy za darmo”. Gotówka jest zwracana za pośrednictwem własny sklep na stronie, gdzie już teraz możesz kupić pierwszy numer magazynu. Dostępnych jest również kilka zinów z plakatami, chociaż są one obecnie bezpłatne i trzeba tylko zapłacić za przesyłkę.

Lucy mówi, że Gatekeeper nigdy nie będzie chciał zarobić, a wszystkie zebrane pieniądze wrócą do firmy i jej współpracowników. „Jesteśmy na bardzo wczesnym etapie, ale jednym z naszych największych celów jest uczciwe płacenie wszystkim naszym twórcom i dążenie do tego, aby magazyn był jak najbardziej dostępny”. Obietnica odwdzięczenia się finansowo tym, którzy pomogli ukształtować Gatekeepera, jest ogromnym priorytetem, ponieważ „w przeciwnym razie kwestionujemy rynek sztuki, ale w rzeczywistości nie robi cokolwiek na ten temat sami”.

Mamy nadzieję, że przyszłe finansowanie pomoże w upewnieniu się, że jest to pewne, zwłaszcza że drukowanych jest więcej numerów, a nazwa Gatekeeper buduje zdrowy fundament. „Mam nadzieję, że dzięki większym funduszom uda nam się to wprowadzić” – mówi Lucy. „Naprawdę ciężko pracowaliśmy z profesjonalnymi projektantami, aby stworzyć niesamowity wizualnie produkt i chcemy zwrotu pieniędzy, aby ten projekt był zrównoważony i długoterminowy”. Trzymamy kciuki to staje się rzeczywistością.


Zebranie magazynu w burzliwym roku 2020

Minął już rok, aby wspólnie stworzyć tak ambitną kreację, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Gatekeeper właśnie wypuścił swój pierwszy numer. Odświeżająco, zarówno Lucy, jak i Natascha wydawały się optymistycznie nastawione do procesu i ograniczeń wynikających z COVID-19.

„Współpraca nad Zoomem była trudniejsza, z zawodnym Wi-Fi i podobnymi rzeczami, ale myślę, że pod pewnymi względami pandemia sprawiła, że ​​ludzie są dla nas bardziej otwarci i otwarci. W wyniku tego powstała kultura bardziej opiekuńcza, więc w tym sensie było to naprawdę miłe” – wyjaśnia Natascha.

Rok 2020 był jednak czymś więcej niż tylko blokadami i problemami pandemii, a ruchy takie jak Black Lives Matter ogarniały świat przez cały rok. Pomogło to zachęcić do nowych rozważań dotyczących dostępności i różnorodności w wielu branżach, a Gatekeeper nie jest wyjątkiem. Natascha podkreśla, że ​​„utrzymywaliśmy, że nasza praca naprawdę odnosi się do tego, co się dzieje. Aktywizm uświadomił nam, jak inkluzyjni musimy być i jest to coś, co stale rozważamy”.

Byłem pod wrażeniem, gdy dowiedziałem się, że zespół Gatekeepera… już stworzyła wersję do przeczytania pierwszego wydania, którą będzie można pobrać za darmo z oficjalnej strony. „Oczywiście chcielibyśmy, żeby ludzie to kupili”, potwierdza Natascha, „ale w ostatecznym rozrachunku chodzi o nauczenie każdego wiedzy, której potrzebuje, aby się wyróżniać”. Nie mam wątpliwości, że mimo wszystko ludzie będą chętnie kupować ten magazyn, biorąc pod uwagę jego niezwykle stylową i profesjonalną estetykę.

Na zakończenie naszego wywiadu zapytałem zespół, co mają nadzieję ludzie wyniosą z tego pierwszego numeru i nie tylko. „Myślę, że mamy nadzieję, że pozwoli to początkującym artystom zobaczyć, że ich sztuka jest warta więcej niż to, co dyktują wielkie galerie” – mówi Natascha. „Chcemy, aby sztuka była postrzegana jako forma komunikacji, ekspresji i zmiany społecznej, ponieważ może być tak silna. Chcemy, aby ludzie pamiętali, że sztukę można wykorzystać do wywierania wpływu, a nie tylko do komercyjnego zysku”.

Lucy się zgodziła. „Nazywamy się Gatekeeper, żeby naśmiewać się z muzeów i galerii, które dyktują, kto robi, a kto nie. Proponujemy nowych artystów, ale nie prosimy ludzi, aby wskoczyli na pokład i nienawidzili ich lub kochali. Bardziej chodzi o kwestionowanie rzeczy w branży i formułowanie własnych opinii na te tematy”.

Publikacja wystartowała praktycznie w zeszły piątek za pośrednictwem Studio Wielkiego Szczura. Lucy mówi, że ten format sprawił, że doświadczenie stało się bardziej angażujące dla osób niezaznajomionych z branżą. „Jest interaktywny i beztroski. To komiczne. Nie zawsze chcemy mówić o świecie sztuki jako o tej okropnej, zdeptanej, przygnębiającej rzeczy. Chcemy, żeby było fajnie”. Program jest nadal dostępny i możesz go obejrzeć tutaj.

Dystrybutorzy wyrazili już duże zainteresowanie drukiem w dużych ilościach i wydaje się oczywiste, że Gatekeeper stanie się znaczącą siłą w świecie sztuki w nadchodzących miesiącach i latach. My potrzeba prowadzić bardziej otwarte i jasne rozmowy na temat finansów i praktycznych aspektów logistycznych w sztuce, zwłaszcza gdy może to być branża alienująca dla początkujących i outsiderów.

Twórczość Lucy i Nataschy wypełnia lukę między specjalistami z branży a nowicjuszami, wzmacniając kulturową konieczność sztuki w cała kolekcja jego formy i osobiście jestem zaintrygowany i podekscytowany, widząc, dokąd stąd zmierza. Mamy nadzieję, że zapamiętają nas, gdy wyrosną na ogromną, definiującą pokolenie publikację dla wszystkich rzeczy związanych ze sztuką.

Jeśli chcesz być częścią podróży, możesz odwiedzić ich oficjalną stronę tutaj, obserwuj ich stronę na Instagramie @gateeepeeper..

Wszystkie zdjęcia autorstwa Charlesa Maddocksa.

dostępność