Menu Menu

Opinia – debata o Mii Goth jest przykładem toksycznej kultury stanowej

Aktorkę pozywa statysta, który utrzymuje, że „celowo” kopnęła go w głowę na planie. W odpowiedzi część jej fanów odrzuciła oskarżenia o napaść, używając trywializującego języka, podkreślając problematyczną naturę wymykających się spod kontroli relacji paraspołecznych.

W ciągu ostatnich kilku lat Mia Goth ugruntowała swoją pozycję „It Girl” horroru, mającej obsesję na punkcie głównych ról w filmach Perła, Xi gorąco oczekiwana ostatnia część trylogii slasherów A24, Maszyna.

Po przełomie w karierze dzięki serialowi ekscentryczna gwiazda zyskała kultową sławę dzięki niezapomnianym występom w tych prowokacyjnych projektach, a do niedawna jej grono fanów rozciągało się w większości Internetu.

Doniesienia o tym, że została pozwana przez statystę, który utrzymuje, że „celowo” kopnęła go w głowę na planie, osłabiły jednak dalekosiężny urok Mii i groziły zepsuciem jej osobistej marki.

Jako aktor drugoplanowy James Hunter roszczenia, Mia „szydziła, wyśmiewała i poniżała” go podczas wspólnego kręcenia sceny Maszyna w kwietniu 2023 r., ponieważ skarżył się na jej zachowanie.

Po kilku ujęciach odgrywania roli „martwej parafianki” udokumentowano również, że „oskarżony Goth celowo kopnął powoda w głowę butem, powodując, że powód natychmiast odczuł ból głowy i sztywność szyi”.

Hunter zeznał, że następnego dnia został bezprawnie zwolniony przez firmę rozrywkową, a później zdiagnozowano u niego wstrząśnienie mózgu objawiające się takimi objawami, jak dezorientacja, zawroty głowy, koszmary senne, migreny i poważne zaburzenia emocjonalne. Od tego czasu wniósł pozew cywilny o pobicie przeciwko Gotowi.

Tutaj sprawy przybierają nieoczekiwany obrót. Najczęściej, gdy celebrytka zostaje oskarżona o coś tak poważnego jak napaść, internauci nie wahają się wyrazić swoich negatywnych opinii i „odwołać” osobę, która usłyszała zarzuty.

Jednak przy tej okazji media społecznościowe zostały podzielone: ​​jedna podsekcja fanów Mii, logicznie rzecz biorąc, jasno wyrażała swoją niechęć do tej sytuacji, a druga wyrażała swoje ciągłe wsparcie dla „Matki” – słowa używanego w Internecie na cześć sławnych kobiet najwyższy stopień (obok odmian „służenie”, „zabijanie” i „pizda”).

„Nie obchodzi mnie, czy Mia Goth kopnęła tę osobę na planie, to jest Matka” udostępnił zagorzałego fana na X. „Jak pozwoliłeś Mii Goth znęcać się nad tobą, LMAO, to Matka idc. Boohoo, ona zawsze będzie Matką” napisał inny.

Takie rażące zwolnienie jest oczywiście niezwykle niepokojące, sięga znacznie głębiej niż odrobina nieszkodliwej zabawy i otwarcie podkreśla problematyczną naturę wymykania się spod kontroli. relacje paraspołeczne.

https://twitter.com/killedaters/status/1746421697245286718

„Mia Goth rzekomo zaatakowała pracownicę i widzisz, jak ludzie żartują i nazywają ją Matką… Kultura stanu i relacje paraspołeczne dają ci mózg” – dodała. skomentował użytkownik zniesmaczony trywializującym językiem używanym do tuszowania obiektywnie obraźliwego incydentu.

„Jestem wielką fanką Mii Goth, ale twierdzenie, że jest matką za rzekome kopnięcie kogoś w głowę, jest chronicznym zachowaniem w Internecie. To nie jest ani urocze, ani zabawne. argumentował inny.

Oczywiście należy zauważyć, że nie chodzi tu o ludzi angażujących się w kulturę stanową, ale o to, co się dzieje, gdy niezachwiane inwestowanie w osoby publiczne odbiega od rzeczywistości.

Chociaż nasza gotowość do oczerniania celebrytów za przestępstwa takie jak Mia i lekceważenia sławnych kobiet z tego powodu sama w sobie jest dylematem (ta konkretna debata jest doskonałym przykładem ogólnego dyskomfortu społeczeństwa w związku z myślą, że kobiety mogą dopuszczać się przemocy), przebaczanie ktoś za napaść byłoby wręcz absurdalne, gdybyśmy nie robili tego zza ekranu telefonu.

Stawianie ludzi w ten sposób na piedestale i przeoczanie ich niezaprzeczalnie wadliwych działań zaciera granice pomiędzy tym, co w naturalny sposób uznalibyśmy za złe, a sytuacją, w której fani decydujący się na postrzeganie relacji paraspołecznych jako autentycznych stają się z natury toksyczne – i niebezpieczne.

„Tak naprawdę nie zostaliśmy stworzeni, aby myśleć o nieznajomych na drugim końcu planety – których nigdy nie spotkaliśmy i których postrzegamy jako związanych z naszym życiem” – wyjaśnia Doktor Louie D. Valencia, profesor historii cyfrowej na Uniwersytecie im Texas State University.

„Konsumujemy celebrytów nie tylko z poziomu przyjemności i rozrywki, ale na poziomie konsumpcyjnym, gdzie stanowią niemal część naszej tożsamości. Muszą reprezentować wszystko, z czym się utożsamiamy. A co się stanie, gdy odbiegają od naszego postrzegania? Musimy znaleźć sposób, aby dopasować to, co dla nas znaczą, do tego, co chcemy, żeby dla nas znaczyły.

Czy zatem sugeruję, abyśmy przestali kierować nasze zaangażowanie na rzecz znanych osób, które podziwiamy? NIE.

Po prostu, że ten podziw nie powinien przekraczać progu naszych wartości moralnych i dawać nam błędnego pozwolenia na tolerowanie wykroczeń na tej podstawie, że popełniły je nasze ulubione gwiazdy.

Podtrzymywanie przekonania, że ​​„nie jest tak źle, bo są sławni”, jest obrazą dla osób takich jak Hunter, których to dotknęło.

dostępność