Patrząc na fakty
W listopadzie 16th W ubiegłym roku amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) dopuściła drób hodowany w laboratorium do spożycia przez ludzi na tej podstawie, że jest on biologicznie identyczny ze zwykłym mięsem hodowanym z komórek żywych, zdrowych kurczaków.
Firmy produkujące mięso hodowane w laboratorium umieszczają komórki w dużym zbiorniku ze stali nierdzewnej, podobnym do tych, w których używa się sprzętu do warzenia piwa. Następnie komórki otrzymują składniki odżywcze potrzebne do przeżycia i namnażania się, przechodząc dokładny proces biologiczny, który zachodzi wewnątrz żywego zwierzęcia.
To środowisko zapewnia budulec mięśni i tłuszczu: wodę, białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy i minerały, które pozwalają komórkom rosnąć w kawałki mięsa podobne do tych, które zwykliśmy oglądać w supermarkecie.
Ci, którzy postrzegają mięso hodowane w laboratorium jako część zrównoważonej przyszłości, wskazują nie tylko na niższy ślad węglowy, ale także na to, że może być bezpieczniejsze niż spożywanie produktów zwierzęcych pochodzących z gospodarstw przemysłowych, a nawet tradycyjnych mniejszych gospodarstw.
Mówią tak, ponieważ komórki zwierzęce wykorzystywane do produkcji mięsa hodowanego w laboratorium są dokładnie sprawdzane pod kątem zakaźnych patogenów, w tym wirusów, bakterii i innych szkodliwych drobnoustrojów, zanim zostaną uznane za nadające się do hodowli.
Dzięki temu proces nie wymaga stosowania żadnych antybiotyków ani środków przeciwgrzybiczych. Pomoże to zapobiec pogłębianiu się oporności na antybiotyki u ludzi, zjawisku powodowanemu przez podawanie dużych ilości antybiotyków zwierzętom hodowanym w tradycyjnym rolnictwie w celu zapobiegania chorobom lub infekcjom.
Zwolennicy dodają, że mięso hodowane w laboratorium znacznie rzadziej powoduje choroby przenoszone przez żywność. Tradycyjne środowiska hodowlane, zwłaszcza tam, gdzie zwierzęta są ciasne, mogą być wylęgarnią bakterii takich jak E. coli i Salmonella, które powodują choroby u ludzi.
Ostatnią korzyścią jest możliwość optymalizacji wartości odżywczej mięsa hodowanego w laboratorium. W przeciwieństwie do tradycyjnego mięsa, gdzie wartości odżywcze są ustalane w oparciu o dietę zwierzęcia i źródła utrzymania, profil składników odżywczych mięsa hodowanego w laboratorium można ulepszyć lub zmodyfikować.
Sprawa mięsa hodowanego w laboratorium wygląda zatem całkiem nieźle. Zmniejsza presję na przemysł rolniczy i jego wpływ na środowisko, zapewniając jednocześnie praktycznie identyczny produkt, który jest bezpieczniejszy i zdrowszy.
Oddzielanie bezpodstawnych roszczeń
W ostatnich miesiącach rozpoczęto zemstę przeciwko mięsu hodowanemu w laboratoriach, zwłaszcza w USA.
Jedna z grup kampanii generuje reklamy, które podsycają obawy, jakie ludzie już odczuwają podczas próbowania nowych rodzajów żywności. Reklamy te zostały umieszczone w konserwatywnych i prawicowych kanałach informacyjnych i witrynach internetowych, a ich adresatami są odbiorcy, którzy są już podejrzliwi wobec nowatorskich technologii, nauk o klimacie i zmian społecznych jako całości.
W reklamach znajduje się kilka stwierdzeń na temat mięsa hodowlanego, które zostały obalone.
Należą do nich nie oparte na faktach twierdzenia, że mięso hodowane w laboratorium zawiera niezliczoną (jeszcze nienazwaną) ilość substancji chemicznych, których spożycie powoduje raka u ludzi, a nawet posuwają się tak daleko, że porównują komórki używane do hodowli mięsa hodowlanego z komórkami nowotworowymi.
Wszystko to w najlepszym wypadku budzi strach.
Osoby zaangażowane w branżę mięsa hodowlanego chętnie omawiały możliwe wady mięsa hodowanego w laboratorium – a bardzo niewiele z nich pokrywało się z obawami zarysowanymi w nowej kampanii.
Największe obawy naukowców dotyczą możliwości wywołania nowych alergii pokarmowych u ludzi, a także tego, jak może ona inaczej reagować z układem drobnoustrojów jelitowych człowieka. Zastanawiają się nawet, czy spożywanie mięsa hodowanego w laboratorium jako podstawowego pożywienia będzie miało jakiekolwiek długoterminowe skutki zdrowotne.
Osoby zajmujące się hodowlą mięsa hodowanego w laboratorium dokładnie rozważają te możliwości i chcą zrozumieć, w jaki sposób mogą zapobiec takim skutkom. Dyskutują także o tych procesach publicznie.
Nie chcą – i naprawdę nie mogą – wprowadzać swoich produktów na rynek bez zgody organów zarządzających i urzędników ds. bezpieczeństwa żywności.
Kiedy będzie dostępne mięso z hodowli laboratoryjnej?
Dla osób mieszkających w Wielkiej Brytanii szansa na spróbowanie mięsa hodowanego w laboratorium może pojawić się szybciej, niż nam się wydaje.
Popularny sprzedawca detaliczny Fortnum and Mason ściśle współpracuje z Ivy Farms, firmą produkującą mięso hodowane laboratoryjnie z siedzibą w Oxfordshire, aby stworzyć odwieczny klasyk – szkockie jajko – z wykorzystaniem wołowiny i wieprzowiny hodowanej w laboratorium.
Mięso użyte do produkcji szkockiego jajka Fortnum and Mason's zostało wyprodukowane z komórek pochodzących od krowy Aberdeen Angus poddanej sedacji. Testy na mięsie wyhodowanym w laboratorium wykazały, że ma ono taki sam profil aminokwasowy jak zwykłe mięso mielone, ale zawiera mniej tłuszczów nasyconych i więcej żelaza.
Urzędnicy brytyjscy nie wyrazili jeszcze zgody na sprzedaż mięsa hodowanego w laboratorium. Jednakże firma Ivy Farms lobbowała u rządu, aby przyspieszyć proces zatwierdzania, grożąc nawet wywiezieniem swoich produktów za granicę do USA.
Dla miłośników donburi, czyli japońskiej miski ryżowej z sezonowaną rybą, na horyzoncie pojawiają się także dobre wieści.
Węgorz hodowany w laboratorium (lub unagi) został pomyślnie wyprodukowany przez Forsea Foods w Izraelu z zapłodnionych komórek embrionalnych węgorza słodkowodnego. Stworzenie to powstało w odpowiedzi na szybko malejącą populację węgorza na całym świecie, spowodowaną przełowieniem i zanieczyszczeniem.
Prowadzone są również podobne wysiłki w celu uprawy mięsa z tuńczyka i łososia.
Podsumowując, wydaje się, że mięso hodowane w laboratorium może być ekscytującą perspektywą dla tych, którzy chcą cieszyć się mięsem bez poczucia winy za powodowanie cierpienia zwierząt, jednocześnie zwiększając presję na i tak już obciążone rolnictwo i przemysł rybny.
Chyba, że spiski wokół mięsa hodowlanego nie przekonują ich, że jest inaczej.