Projekt, który ma obejmować przejście z węgla na odnawialną energię elektryczną w największej hucie w kraju, będzie – według rządu – równoznaczny z usunięciem z dróg 300,000 XNUMX samochodów.
W miarę jak zbliżamy się do progu temperatury 1.5°C, kraje na całym świecie mają trudności z dostosowaniem się i to szybko.
Nowa Zelandia, która od dawna uważana jest zabezpieczne schronienie przed kryzysem klimatycznym, już się zaczęło doświadczyć efektów globalnego ocieplenia i zbiegających się ekstremalnych zjawisk pogodowych.
Według Szósty raport oceniający IPCC, obszary lądowe ogrzały się o 1.1°C w latach 1910-2020. Bez działań regiony zachodnie i południowe zostaną dalej nękane przez deszcze i powodzie, podczas gdy mieszkańcy na wschodzie i północy będą musieli stawić czoła suszom i pożarom.
„Raport wyraźnie przypomina o potrzebie adaptacji” – powiedział dr Nick Cradock-Henry, wówczas starszy naukowiec w Manaaki Whenua Landcare Research.
„Adaptacja będzie wymagała strategicznych, a nawet radykalnych dostosowań praktyk, procesów, kapitału i infrastruktury w odpowiedzi na zmiany klimatyczne i musi się rozpocząć już teraz”.
Biorąc pod uwagę prawie dwa lata później, rząd Nowej Zelandii właśnie ogłosił swój największy projekt redukcji emisji w historii.
Ambitne posunięcie, które ma obejmować przejście z węgla na odnawialną energię elektryczną w największej hucie w kraju, będzie podobno równoznaczne z usunięciem z dróg 300,000 XNUMX samochodów.
Jeśli chodzi o finansowanie, rząd wyda 140 mln USD na zmniejszenie o połowę zużycia węgla Glenbrook do recyklingu złomu stalowego, zastępując wytwarzaną energię piecem elektrycznym.
Dodatkowo zakład wniesie 160 mln USD do kosztów projektu.
- To przyćmiewa wszystko, co zrobiliśmy do tej pory - powiedział premier Chrisa Hipkinsa w oświadczeniu.