Ponieważ Greggs w Wielkiej Brytanii widzi, że jego udziały podwoją się po wprowadzeniu wegańskiej bułki z kiełbasą, czy unikanie mięsa w końcu trafia do głównego nurtu?
Wczoraj wieczorem byłem z kilkoma przyjaciółmi w Londynie i postanowiłem zamówić burgera. Mieli specjalną ofertę na wegańskie dania główne; dwa do jednego na dowolną opcję, która nie zawierała mięsa. Postanowiłem spróbować Burger poza mięsem, Oparta na wodzie i białku grochowym alternatywa dla klasycznej opcji mięsnej.
Od razu uderzyło mnie to, że smakowało prawie identycznie jak paszteciki, które jadłam przez całe życie, tekstury i tak dalej. Jedyną różnicą były składniki i dodatkowa korzyść wynikająca z tego, że mój posiłek nie był zaciemniony moralną apatią. Nie było śmierci związanej z moim jedzeniem, co w dzisiejszych czasach jest z pewnością dobrą rzeczą.
Wiele argumentów przeciwko weganizmowi dotyczyło zazwyczaj wygody. Stworzenie pożywnego i zbilansowanego posiłku wyłącznie z owoców, warzyw i innych składników pochodzenia roślinnego może być wyzwaniem, szczególnie dla mniej doświadczonego kucharza. A jednak byłem tutaj, w pubie w centrum Londynu, przeżuwając wegańskiego burgera, jakby to był najbliższy ćwierćfuntówka McDonalda.
W miarę jak coraz więcej firm, pubów i restauracji przyjmuje rosnące zapotrzebowanie na roślinne alternatywy, weganizm powoli przechodzi z trendu świadomego jedzenia do głównego nurtu życia, który nie oznacza kompromisu w zakresie fast foodów, takich jak hamburgery lub pieczone żywność. Na przykład w ciągu ostatnich kilku miesięcy zamawialiśmy do biura niedopuszczalnie dużą ilość rolek wegańskich kiełbasek, co było praktycznie niemożliwe jeszcze rok temu.
Widzieliśmy, jak zmiany klimatyczne stają się coraz bardziej niepokojącym i palącym problemem, a im więcej z nas zwraca się ku dietom roślinnym, tym lepiej. To nie tylko kilka wybranych miejsc – coraz więcej lokali gastronomicznych sięga po opcje roślinne, aby przyciągnąć więcej klientów.