Menu Menu

Czy cyfrowa odzież to przyszłość mody?

Dziwaczna koncepcja, która skutecznie rozwiązuje rosnące obawy o zrównoważony rozwój, czy ubrania cyfrowe są odpowiedzią na nadmierną konsumpcję inspirowaną Instagramem?

Rzeczywistość wirtualna to coś więcej niż tylko platforma do gier. Branża, która zyskała na popularności w ciągu ostatniej dekady, zaczyna prowokować rewolucyjne zmiany w świecie mody.

Jeśli przeczytasz nasz ostatni artykuł o wirtualnych restauracjach, których nigdy nie odwiedzisz, będziesz wiedział, że w dzisiejszych czasach, dzięki niekończącemu się rozwojowi technologii, tak naprawdę nie musimy wychodzić z domu, aby zjeść smaczny posiłek – lub w tym przypadku zrób zdjęcie na Instagramie w nowych spodniach, które właśnie kupiliśmy.

Przyszłość ubierania się jest tutaj. Dawno minęły czasy zamawiania wielu rzeczy online tylko po to, aby zwrócić je kilka dni później. Teraz w zaciszu własnej sypialni możesz kupować i „nosić” ubrania, których nigdy fizycznie nie dotykasz.

Cyfrowa odzież jest dokładnie taka, jak brzmi. Czerpiąc inspirację z naszej miłości do ubierania postaci w grach wideo, takich jak Fortnite The Sims, cyfrowa odzież jest dostępna online jako cyfrowy model 3D, który można nałożyć na dowolne zdjęcie ciała – gwarantowane idealne dopasowanie.

Na czele kampanii stoi Morten Grubak, dyrektor kreatywny cyfrowej marki odzieżowej Virtue Nordic. „W ostatniej dekadzie moda przeniosła się z ulic do mediów społecznościowych” – mówi.

Ponieważ ludzie nadal żyją online, a #outfitoftheday dominuje na naszych osiach czasu, normą stało się zamawianie tego, co wszyscy influencerzy przedstawiają w mediach społecznościowych, lub kupowanie podróbki wersji naszego ulubionego stroju celebryty w ich najnowszym poście.

Szybki trend w modzie ma drastyczny wpływ na zmiany klimatyczne, a ta kultura wyrzucania czegoś, zanim schowasz coś na tyłach naszej szafy, jest niewiarygodnie marnotrawna.

Nie mówię, że powinniśmy całkowicie przestać robić zakupy, ale w zeszłym roku co dziesiąty Brytyjczyk przyznał się do kupowania ubrań „dla lajków” i jest to problem, który musimy rozwiązać. W każdej sekundzie świat marnuje jedną śmieciarkę pełną ubrań, a jeśli nadal mamy wyrażać się w ten sposób, nie powinniśmy robić tego kosztem naszego środowiska. Tu właśnie pojawia się cyfrowa odzież.

„Naprawdę podoba mi się ten pomysł, ponieważ po pierwsze jest przyjazny dla środowiska, a po drugie, ubrania w dzisiejszych czasach bardziej przypominają formę sztuki w mediach społecznościowych” – mówi wpływowa Daria Simonova. „Cyfrowa odzież jest bardzo wygodna, a potencjał projektowy jest ogromny, ponieważ jest o wiele tańszy”.

Powiedz mi więcej!

Wyobraź sobie: podczas przeglądania Internetu natkniesz się na niesamowity sweter, jakiego do tej pory nie widziałeś. Nie otrzymasz jednak fizycznej wersji przedmiotu; wyślesz swoje zdjęcie, a ten sam obraz zostanie odesłany do Ciebie z edytowanym nowym swetrem. To właśnie robią cyfrowe marki odzieżowe.

Zaufaj mi, kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, pomyślałem, że zabrzmi to mentalnie, ale nie ma wątpliwości: cyfrowe ubrania mają zmienić grę i, miejmy nadzieję, pracować nad wyeliminowaniem jednorazowych mody na dobre.

Na czele rewolucji stoi Carlings, norweska firma detaliczna, która uważa, że ​​„naprawdę ważne jest minimalizowanie naszego negatywnego wpływu na środowisko, a jednocześnie dbanie o naszą odpowiedzialność społeczną i etyczną”.

Niewielkie, pozbawione płci elementy na ich stronie internetowej są tworzone przy użyciu kombinacji oprogramowania do projektowania 3D, wycinania wzorów 2D i oprogramowania do renderowania. To też nie jest takie drogie. Kolekcje są „e-fitted” za od 10 do 30 euro, a cały dochód z projektu jest przekazywany na rzecz Water Aid, organizacji charytatywnej, która działa na rzecz czystej wody, przyzwoitych toalet i dobrej higieny dla wszystkich i wszędzie.

„W rzeczywistości te ubrania kosztują tysiące i zazwyczaj będą noszone raz ze względu na ich rozpoznawalny design, więc w pewnym sensie zdemokratyzowaliśmy branżę modową, sprzedając kolekcję cyfrową po 15 funtów za sztukę” – mówi Grubak. „Otworzyliśmy również świat, w którym można ryzykować stylizacją bez pozostawiania negatywnego śladu”.

Jeszcze długa droga, zanim będziemy mieli w pełni zrównoważoną branżę modową, ale powinniśmy starać się konsumować mniej, a to wydaje mi się całkiem świetnym rozwiązaniem. Całkowicie naturalne jest sceptyczne podejście do ubrań, których tak naprawdę nie możesz nosić, ale następnym razem, gdy masz ochotę zrobić to za gram, dlaczego nie uratować planety w tym procesie?

dostępność