Menu Menu

Lockdown ujawnił, jak głęboko zakorzeniona jest fatfobia w naszym społeczeństwie

Spanikowane komentarze dotyczące przybierania na wadze i toksycznych memów #Quarantine15 nękających media społecznościowe od początku pandemii wzmacniają niesamowicie niepokojącą narrację.

Wystarczy kilka sekund przewijania mediów społecznościowych, aby natknąć się na mema narzekającego na możliwość przybrania na wadze podczas kwarantanny. „Przybranie na wadze na uniwersytecie było 15 nowicjuszami, tym razem jest to 15 kwarantanna”, mówi jeden z nich. „Rozpaczliwie potrzebuję zdystansować się społecznie od kuchni” – mówi inny. Nie wspominając o nieustannych pojawiających się karykaturach „przed i po”.   

Ponieważ kultura diety jest tak głęboko zakorzeniona w sposobie, w jaki postrzegamy siebie i innych, nie jest zaskoczeniem, że nawet gdy jesteśmy sami bez nikogo, kto mógłby zaimponować, mierzymy nasze ciała i porównujemy, jak wyglądamy. I tak, teraz, gdy świat ma surowe nakazy, aby pozostać w domu, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się Covid-19, nasze życie rzeczywiście stało się znacznie bardziej siedzące a dzięki temu jesteśmy bardziej podatni na zanurzenie się (lub ponowne zanurzenie) w problemach z wagą.

Dostęp do świeżych produktów mógł zostać zastąpiony nie psującymi się, nieco niezdrowymi alternatywami, wygodne jedzenie jest w zasięgu ręki przez cały czas, siłownie zostały zamknięte, a nadciągające poczucie niepewności może sprawić, że nawet najbardziej przyjazne dla użytkownika treningi w domu będą przypominać monumentalne zadanie. Połącz to wszystko z wcześniej istniejącymi skomplikowanymi relacjami z jedzeniem, a otrzymasz mnóstwo czynników, które w jakiś sposób – i muszę powiedzieć, że zaskakująco – przyczyniły się do nowego rodzaju zawstydzania tłuszczu (jakbyśmy potrzebowali innego).

koronawirus utraty wagi w kwarantannie

Chociaż wszyscy staramy się jak najlepiej przystosować do nowej „normalności” i radzić sobie z niezwykle powszechnym lękiem, który już zbiera ogromne żniwo w codziennym życiu wielu osób, jak zatem można promować tak oczywistą toksyczność i dzielić się memami, które nie robią nic poza demaskowaniem wrodzonej fatfobii społeczeństwa?

„Teraz jest idealna okazja, aby zmotywować się, poćwiczyć i wyjść z tego absolutnie rozdrobnionego” podsumowałem wielokrotnie nagradzany reżyser Taika Waititi. „Niestety jesteśmy ludźmi i prawdopodobnie wyjdziemy z tego, wyglądając jak ludzie z Wall-E. Niestety, nie jest to pierwszy przykład — ani nie ostatni — kogoś, kto słynie z powiedzenia czegoś w tak kiepskim guście, a to wpłynęło na niepowstrzymaną falę podobnych treści, które w najbliższym czasie nie wykazują oznak spowolnienia.

W rzeczywistości, odkąd zostaliśmy zmuszeni do samoizolacji, internetowe zawstydzanie tłuszczem kwitnie tak bardzo, że ukierunkowane reklamy zachwalające kolejny najlepszy plan odchudzania i komentarze wspierające zaburzenia, takie jak anoreksja i bulimia, stały się tak powszechne w naszych kanałach, jak bełkot Donalda Trumpa. .

„Memy i komentarze dotyczące przybierania na wadze są szkodliwe dla nas wszystkich, a zwłaszcza dla osób, które osobiście cierpią z powodu zaburzeń odżywiania” – mówi Claire Mysko, dyrektor generalny National Food Disorders Association który szacuje, że jedna osoba umiera na zaburzenia odżywiania co 62 minut. „To okres wzmożonego niepokoju, kiedy nasza społeczność pracuje nad znalezieniem nowych sposobów pozostawania w kontakcie. Negatywne rozmowy o ciele i dowcipy o przybieraniu na wadze od dawna są domyślnymi sposobami współczucia w naszej kulturze. W rzeczywistości jednak te wiadomości nie zbliżają nas do siebie — budzą strach, powstrzymują nas przed badaniem zdrowia z perspektywy holistycznej i są wręcz szkodliwe”.

Najbardziej niepokojące jest to, że chociaż te zaburzenia często wynikają z ekstremalnej diety lub ćwiczeń, mogą bardzo szybko rozwinąć się jako mechanizm radzenia sobie z depresją, lękiem lub innymi podstawowymi problemami, takimi jak przewlekła trauma lub przemoc w przeszłości. To, co zwykle jest odrzucane jako próżność i brak samokontroli, jest w rzeczywistości sposobem radzenia sobie ze skomplikowanymi emocjami, a bez regularnych rozrywek życia sprzed pandemii konfrontacja z tymi rzeczami nigdy nie była tak nieunikniona. 

Z tego powodu naprawdę powinniśmy starać się być lepsi, jeśli chodzi o traktowanie innych w Internecie. Covid-19 doprowadził już do wysięgnik w nawrotach narkotyków i alkoholu i tak jak memy o ciągłym piciu mogą być potencjalnie szkodliwe dla osób w trakcie zdrowienia, „żart” o tym, że nie można już zmieścić się w dżinsach, może zaszkodzić każdemu, kto stara się zachować zdrowe nawyki żywieniowe pośród tak wielkiego niepokoju. „Dla osób z zaburzeniami odżywiania jest to kompletny koszmar” – mówi specjalista terapeuta. Jennifer Rollin. „Pracuję prawie wyłącznie z osobami, które cierpią na zaburzenia odżywiania i wracają do zdrowia po zaburzeniach odżywiania, a jest teraz mnóstwo wyzwalaczy: niedobór żywności, zamykanie siłowni. Takie czasy wywołują uczucie niepokoju, a zaburzenia odżywiania uwielbiają takie chwile. Ich najgorszy strach jest wzmacniany przez społeczeństwo i uważany za zabawny”.

Ale to nie jedyny problem. Przekaz kulturowy przedstawiony przez te memy podkopuje niestrudzone wysiłki aktywistów, którzy spędzili lata próbując odzyskać piętno wokół „otyłości” i popychać społeczeństwo w kierunku bardziej postępowej idei zdrowia i wizerunku ciała. Anastasia Garcia jest jedną z nich, szczególnie dotkniętą tym, co wydarzyło się od początku pandemii. „Jeśli mam być szczery, czułam się pobudzona”, mówi plus size fotograf, której misją jest przekształcenie „tradycyjnego” postrzegania wagi i której pozytywne prace nad ciałem pojawiały się w artykułach wstępnych dla Glamour i w kampaniach dla Chromat (pośród innych). „Na początku, widząc te rzeczy, wróciłem do miejsca, w którym byłem 10 lat temu, kiedy otyłość była najstraszniejszą rzeczą, jaka mogła mi się przytrafić. Stałem się bardzo świadomy swojego ciała i jestem tak po prostu rozczarowany, że pomimo całego pozytywnego postępu, jaki poczyniliśmy, grubi ludzie pozostają obiektem żartów”.

Te tropy głoszące, że ciało takie jak jej jest „najgorszym możliwym scenariuszem”, nie są niestety niczym nowym w kulturze, która kieruje się nieosiągalnymi, niezdrowymi standardami piękna, a Garcia tego nie ma. Chociaż przyznaje, że obawy ludzi związane z Covid-19 mogą być wyrażane przez głęboko zakorzenione i równoległe lęki, jakie mają o własne ciała, jest nastawiona na upewnienie się, że wszyscy — bez względu na ich rozmiar — doceniają skórę, którą mają. kiedy to właśnie zapewnia im bezpieczeństwo i zdrowie w czasie kryzysu.

„Chciałem rozjaśnić sytuację, ale nie w sposób, który wywołałby więcej złości, stresu i niepokoju. Myślę, że w tej chwili jest tego dość” – mówi. „Zamiast tego chciałem stworzyć coś, w którym kobiety mogłyby odzyskać dumę ze swojego ciała i prowadzić szczere rozmowy o tym, jak się czują i jak wpływa na nie kwarantanna”. I tak narodziło się #MyQuarantineBody. Inicjatywa zachęcająca innych do dzielenia się swoimi zdjęciami podczas kwarantanny — utrata masy ciała, przyrost masy ciała lub nie — jej jedynym celem jest rozpowszechnianie przesłania, że ​​szczęście i wartość nigdy nie będą definiowane przez to, jak wyglądasz. „Kochanie swojego ciała to wybór, którego dokonujesz i nikt inny nie musi potwierdzać ani mówić ci, że jesteś wystarczająco piękna” – dodaje. 'To zależy od Ciebie. Masz tę moc, a kiedy dokonasz takiego wyboru, nikt nie może tego zmienić.

https://www.instagram.com/p/B-uG85aDahU/

Ostatecznie musimy pamiętać, że strach przed ciałem często sięga głębiej, niż większość ludzi zdaje sobie z tego sprawę. To jest w każdej reklamie, którą słyszymy, w każdej osobie, którą widzimy w mediach, w każdym przyjacielu czy członku rodziny, którego słuchamy mówiąc o swoim ciele. Nawet gdy świat nagle się zatrzymał, mierzyliśmy siebie, nasze spożycie jedzenia, nasz rozmiar, nasz kształt, naszą wagę, a wszystko to w ostatecznym rozrachunku jest nieistotne, o ile jesteśmy chronieni przed śmiercią. wirus. W porządku jest czuć, jak się czujesz w tej sytuacji, ale najważniejsze jest to, abyśmy trzymali się z daleka od schematów mających na celu wyrządzenie dodatkowej krzywdy i starali się być trochę milsi dla siebie w kwestii naszych wyborów, nawyków i, co najważniejsze, naszych ciał.

dostępność