Menu Menu

Gabon jest pionierem gospodarki polegającej na sekwestracji dwutlenku węgla

Na skraju dorzecza Konga „płuca Afryki” pochłaniają gigantyczną część światowych gazów cieplarnianych. Droga do utowarowienia tego naturalnego procesu będzie centralnym punktem COP26.

Na zachodnim wybrzeżu Afryki leży drugi najbardziej zalesiony kraj na Ziemi i jedno z niewielu pozostałych miejsc, które pochłaniają więcej węgla niż emitują.

Tutaj, dziewięćdziesiąt procent ziemi jest pokryty drzewami, co sprzyja kwitnącemu ekosystemowi, w którym czarne pantery, goryle, bawoły, hipopotamy, antylopy i słonie żyją razem w harmonii.

Bogate obszary leśne pochłaniają 140 milionów ton węgla z atmosfery każdego roku – liczba równa jednej czwartej rocznych emisji w Wielkiej Brytanii.

Ten kraj nazywa się Gabon.

Lasy Gabonu pozostały w dużej mierze nietknięte, chronione przez surowe krajowe przepisy dotyczące ochrony przyrody. Kraj jest jednym z najbogatszych w regionie, czerpiąc korzyści przede wszystkim z ogromnych rezerw ropy naftowej, które generują 60 proc. dochodu ekonomicznego. Ale ostatnio nastawienie do ropy zmienia się ze względu na świadomość zmian klimatycznych.

Świat, niegdyś zależny od paliw kopalnych, zaczyna przechodzić na bardziej ekologiczną energię, co powoduje spadek cen ropy i zanikanie procesów produkcyjnych. Regiony zależne od tego sektora muszą teraz zacząć szukać alternatywnych sposobów na utrzymanie swojej gospodarki na powierzchni.

W przeszłości Gabon mógł być skłonny do angażowania się w ogólnokrajowe wylesianie. Obfitość cennego drewna tropikalnego w jego granicach może stać się opłacalnym eksportem jako meble z twardego drewna. Następnie oczyszczona z drzew żyzna gleba dżungli może zostać zmanipulowana, aby pobudzić kwitnący przemysł rolny.

Historia jednak stała się naszym najlepszym nauczycielem. Widzieliśmy już, jak niegdyś gęsto zalesione regiony Brazylii i Demokratycznej Republiki Konga zmagały się z niszczycielskimi szkodami dla środowiska w imię korzyści ekonomicznych.

Ucząc się na tych poważnych błędach, przywódcy Gabonu mają misję zapewnienia, że ​​​​jego lasy stają się korzystne z komercyjnego punktu widzenia, przy jednoczesnym zachowaniu ich ochrony.

Chociaż jako opcję bada się wycinkę, minister White pozostaje nieugięty, że jest prowadzony w sposób zrównoważony, ograniczając wycinkę do zaledwie 1 procenta lasu. Nielegalne wylesianie, które jest rzadkością w Gabonie, będzie surowo monitorowane i zwalczane.

Ale przede wszystkim Gabon ma nadzieję, że zmieni swoje „płuca Afryki” w dochodowy, międzynarodowy biznes, który wykorzysta swoją naturalną moc oczyszczania powietrza poprzez sekwestrację dwutlenku węgla.

Gabon obecnie emituje 40 milionów ton węgla każdego roku – pozostawiając 100 milionów ton węgla z innych krajów do wchłonięcia przez drzewa i glebę. Tworząc kredyty węglowe, narody, które nie mają ekosystemów ani technologii kompensujących ich emisje, mogą zapłacić Gabonowi za ochronę ekosystemu, który wykonuje dla nich tę usługę.

Niewątpliwie opracowanie modelu ekonomicznego usług sekwestracji dwutlenku węgla będzie gorącym tematem na przyszłomiesięcznym szczycie klimatycznym COP26. Wdrożenie modelu biznesowego dla tej usługi pozwoliłoby tym krajom – w większości położonym w regionach rozwijających się – uzyskać zupełnie nowy strumień przychodów.

Nowe programy nigdy nie przychodzą bez niepewności, a sceptycy obawiają się, że kredyty węglowe mogą umożliwić bogatym, wysokoemisyjnym krajom lub firmom dążenie do neutralności klimatycznej bez rzeczywistego zmniejszenia ich ogólnych emisji. Podobnie logistyka finansowa wykonania tej pracy na dużą skalę wciąż nie jest w pełni zrealizowana.

To powiedziawszy, Gabon już ugruntował swoją pozycję lidera w pionierskim projekcie, zawierając umowę o wartości 100 milionów dolarów z Norwegią na usługę przechwytywania części ich emisji dwutlenku węgla.

Przywódca Gabonu wyraził opinię, że powszechny ruch w kierunku systemu kredytów węglowych jest nieunikniony, gdy zmagamy się z globalnym problemem emisji dwutlenku węgla.

Podkreślił jednak, że chęć narodów do zaangażowania się w tę wymianę handlową jest warunkiem koniecznym przetrwania naturalnego krajobrazu kraju.

Region już teraz jest zagrożony i odczuwa skutki zmieniającego się klimatu, a owocujące drzewa wydają mniej niż kiedykolwiek wcześniej, a zwierzęta zapuszczają się do pobliskich wiosek, aby ucztować na uprawach zasianych przez lokalne społeczności, gdy ich naturalna podaż żywności spada.

Główny negocjator ds. klimatu Gabonu, Tanguy Gahouma-Bekale, będzie miał za zadanie przekonać inne narody podczas COP26, że silny model gospodarczy oparty na ochronie lasów jako pochłaniaczy dwutlenku węgla jest warty globalnej inwestycji.

Powiedział Sky News, że „te lasy deszczowe pomagają regulować opady w całej Afryce… zasilają Nil Błękitny. Jeśli stracisz te usługi ekosystemowe, stracisz Błękitny Nil, będziesz miał 100 milionów ludzi w Egipcie, którzy nie mogą już uprawiać rolnictwa”.

Kontynuował, "las deszczowy jest sercem i płucami Afryki i utrzymuje stabilność kontynentu afrykańskiego".

Niezwykle odświeżające jest widzieć, jak narody postrzegają swoje naturalne bogactwo jako wartość, którą warto zachować ze względu na jej wkład w ochronę ludzkości i planety – zamiast ścinania ich w celu stworzenia produktu na eksport.

Za kilka tygodni oczy będą skierowane na inne kraje, które zaakceptują propozycję biznesową, którą oferuje Gabon. Jeśli zostanie odrzucona na całym świecie lub jeśli kraje będą działać zbyt wolno, naród Afryki Zachodniej może zostać zmuszony do pustynnienia swojego coraz cenniejszego zielonego krajobrazu.

dostępność