Kim są Samowie?
Lapończyków można spotkać w Szwecji i innych częściach Europy, w tym w Finlandii, Norwegii i Rosji.
Podobnie jak większość rdzennych społeczności, ich język i kultura są nierozerwalnie związane z ziemią, na której żyją. Samowie polegają na stadach dzikich reniferów, które kierują ich trasami migracji, gdy pasą się i polują w Arktyce.
W sierpniu renifery zaczynają podróżować na wschód od pasm górskich na granicy z Norwegią. Przez setki lat – na długo przed tym, zanim Szwecja stała się znana światu jako Szwecja – Samowie podążali za sygnałem renifera, by podróżować z jednej strony Kiruny na drugą.
Ale w ciągu ostatniego stulecia w pobliżu rdzennych ziem zbudowano nowoczesne szwedzkie miasto. Niedługo potem zbudowano kopalnię rudy żelaza, pozostawiając szwedzkiej społeczności Samów niewiele ziemi. Obecnie mierzy zaledwie kilka kilometrów szerokości.
Dzięki infrastrukturze kolejowej i drogowej dla przemysłu wydobywczego przecinającej ziemie i szlaki rdzennych mieszkańców, renifery i Lapończycy mają teraz ograniczoną przestrzeń do migracji.
Zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu wydobywczego przedostały się również do jezior, uniemożliwiając społeczności Samów łowienie ryb. Istnieje obawa, że nowe projekty wydobywcze skoncentrowane na wydobywaniu złóż metali ziem rzadkich będą jeszcze bardziej zagrażać źródłom utrzymania rdzennego dziedzictwa.
W oczach Lapończyków szwedzkim firmom wydobywczym trudno będzie się przeciwstawić, jeśli decydenci polityczni przedstawią w przekonujący sposób perspektywę wzmocnienia europejskiej transformacji ekologicznej.
Zielony program nastawiony na zysk?
Obecnie wiele krajów jest uzależnionych od międzynarodowego handlu i importu w celu uzyskania minerałów ziem rzadkich. Chiny w szczególności ma ogromny monopol na sektor, dzięki obfitym zapasom tego typu pierwiastków w swoim otoczeniu.
Zapotrzebowanie na te minerały jest niezwykle wysokie, a co najmniej 98 procent dostaw magnesów ziem rzadkich do produkcji elektroniki i samochodów elektrycznych w UE pochodzi z Chin.
W tym miejscu złoże znalezione przez LKAB w arktycznej Szwecji jest stosunkowo niewielkie w porównaniu do złóż pierwiastków w innych częściach świata. Według US Geological Survey stanowi on mniej niż jeden procent ze 120 milionów ton znalezionych gdzie indziej.
Eksperci ostrzegają, że choć jest to ekscytujące odkrycie, nie należy spodziewać się natychmiastowego czy gwałtownego wzrostu sektorów zielonej energii w Europie. Nie oczekuje się, że firmy wydobywcze od razu zaczną wydobywać te minerały.
Zauważają również, że eksploracja szwedzkiego stanowiska najprawdopodobniej rozpocznie się za kilka lat, nawet w przypadku szybkiego zatwierdzenia zezwoleń. Podając harmonogram, przedstawiciele LKAB szacują, że zanim materiały trafią na rynek, minie około 10 do 15 lat.
Podczas gdy depozyt może pozwolić narodom europejskim na większą samowystarczalność w przyszłości, szwedzcy przywódcy będą teraz musieli zmagać się z moralną decyzją, która dotyczy jednej z jej najstarszych cywilizacji.
Projekty, które negatywnie wpływają na środowisko, są coraz częściej przedmiotem presji opinii publicznej, aby najpierw skonsultować się ze społecznościami tubylczymi. Miejmy nadzieję, że Szwecja zrobi to samo, zamiast pozwalać firmom wydobywczym na wykorzystywanie europejskich pragnień ekologicznej transformacji dla własnych korzyści.