Dziesiątki ekologicznych organizacji pozarządowych wysłały wspólny list do Elona Muska, błagając szefa Tesli o wycofanie się z indonezyjskiego dysku niklowego. Powołując się na obawy związane z zanieczyszczeniem wody i wylesianiem, kohorta twierdzi, że nie jest to sposób na przyspieszenie przyjęcia pojazdów elektrycznych.
W miarę zbliżania się terminów klimatycznych do 2030 r. branża motoryzacyjna zmienia się drastycznie każdego roku.
Powszechnie uważa się, że potrzebujemy pojazdów elektrycznych (EV), aby szybko zastąpić samochody benzynowe. Należy pamiętać, że dokładne określenie, skąd powinny pochodzić surowce, jest czymś w rodzaju refleksji i jest znacznie mniej relacjonowane w mediach głównego nurtu.
Światowi producenci samochodów mają wydać ponad 515 miliardów dolarów w ciągu najbliższych ośmiu lat, aby dokonać niezbędnej zmiany, a garstka właścicieli pojazdów elektrycznych zgarnie w gotowości. Przykładem jest Tesla, której sprzedaż w pierwszym kwartale tego roku wynosi up 256% na 2019.
Wraz ze wzrostem popytu publicznego na samochody zasilane bateriami, Tesla jest zdeterminowana, aby być głównym dostawcą i dlatego chętnie zwiększa swoje zapasy minerałów ziem rzadkich, takich jak nikiel i kobalt.
Skoro już o tym mowa, Indonezja ma prawdopodobnie największe na świecie niewykorzystane rezerwy niklu i sama chce zarobić.
W ramach przygotowań do nadchodzącego boomu pojazdów elektrycznych, jej rząd wyjęty spod prawa międzynarodowy eksport nieprzetworzonej rudy w 2020 r., co oznacza, że inwestorzy musieliby dołączyć do nich na własnym terenie, jeśli chcieliby skorzystać z podaży.