Menu Menu

Boohoo oprowadza po fabryce wśród zarzutów o wyzysk

Na specjalne życzenie gigant szybkiej mody zagląda do swojego łańcucha dostaw w Leicester.

Sprzedawca szybkiej mody Boohoo po raz kolejny jest w gorącej wodzie z powodu nowych oskarżeń o pozyskiwanie materiałów odzieżowych z fabryk, które angażują się w praktyki wyzysku.

Firma jest częścią grupy modowej, która jest właścicielem innych popularnych marek, takich jak Nasty Gal, Misspap i PrettyLittleThing.

Najnowsze zarzuty pochodzą od pracownika o ochronie tożsamości, który twierdził, że jej szef unika płacenia pracownikom minimalnej stawki 8.91 funta za godzinę.

Sky News nabyło serię odcinków wypłat pracowników fabryki, które przedstawiają oficjalną liczbę przepracowanych godzin oraz ich łączną płacę.

Jednak wraz z odcinkami wypłat są odręczne notatki informujące o kwocie, jaką pracownicy mają wypłacić w gotówce i wrócić do fabryki.

Źródło zdecydowało się pozostać anonimowe podczas rozmowy z śledczym dziennikarzy i organizacji charytatywnych, ponieważ pracownicy byli podobno zastraszani i zastraszani za wypowiadanie się na temat problemów napotykanych w miejscu pracy.

„Mówią, że musisz oddać te pieniądze. Nie mogę dać ci płacy minimalnej, nie stać mnie na płacenie ci płacy minimalnej, ponieważ ceny naszych produktów są bardzo niskie”.

Do tej pory pracownica twierdzi, że zwróciła pracodawcy setki funtów.

W odpowiedzi na to oświadczenie Boohoo ogłosiło, że otworzy drzwi do swoich fabryk, zapraszając ludzi do wejścia i „poznania prawdziwych ludzi, którzy produkują nasze ubrania”.

Osoby zainteresowane wizytą mogą uzyskać wpis, wysyłając wiadomość e-mail do grupy, wyjaśniając powody, dla których chcą spotkać się z tkaczami, drukarzami, twórcami wzorów i maszynistami Boohoo.

Obecnie nie ujawniono dalszych szczegółów dotyczących wizyt.

To nie pierwszy raz, kiedy Boohoo musi unikać twierdzeń o wykorzystaniu nieetycznych fabryk.

W lipcu ubiegłego roku firma trafiła na nagłówki gazet po tym, jak jej praktyki zostały oznaczone jako współczesne niewolnictwo, mające miejsce w środowisku pracy przypominającym warsztaty.

Tajne śledztwo prowadzone przez The Sunday Times ujawniło, że pracownicy fabryk w stolicy odzieży w Wielkiej Brytanii, Leicester, byli: zmuszony do pracy za 3.50 funta za godzinę podczas blokad – nawet jeśli wynik testu na koronawirusa był pozytywny.

Pomimo tych rewelacji sprzedaż Boohoo wciąż rosła. Roszczenia doprowadziły do ​​tego, że Boohoo natychmiast ogłosił, że zerwie więzi z setkami fabryk w swoim brytyjskim łańcuchu dostaw po znalezieniu „wielu wad” w systemie.

Wygląda na to, że albo przegapili niektóre fabryki, albo, co gorsza, zignorowali podstawowe problemy w tych, z którymi nadal prowadzili interesy.

Warto również zwrócić uwagę na kilka kluczowych słów, takich jak „łańcuch dostaw w Wielkiej Brytanii”, ponieważ gigant handlu detalicznego korzysta z fabryk na całym świecie – w tym w krajach rozwijających się.

Powiązania z fabrykami w tych miejscach, gdzie warunki pracy są brutalne i regularnie naruszają przepisy bezpieczeństwa, pozostają nienaruszone – przekonaj się sam na poniższym filmie.

Rzeczywiście, Boohoo opublikowała listę wszystkich swoich fabryk partnerskich w Wielkiej Brytanii w ramach programu „Agenda for Change”, który rozpoczął się w zeszłym roku. Plan, który wciąż trwa, ma regulować procedury audytu i zgodności dostawców.

Dyrektor generalny John Lyttle powiedział: „jesteśmy zaangażowani w przejrzystość, a ta inicjatywa jest kolejnym tego dowodem”.

Ale to wszystko brzmi jak puste obietnice. Niestety, szybka moda jest nierozerwalnie wpleciona w nieetyczne praktyki. Po prostu niemożliwe jest wycenianie odzieży tak tanio, jak te marki, bez wykorzystywania pracowników, którzy je produkują.

Chociaż zakupy w stylu vintage zyskują na popularności, rynek szybkiej mody nadal kwitnie, współpracując z celebrytami i influencerami, podejmując wyczerpujący marketing w mediach społecznościowych i organizując regularne wyprzedaże.

Będzie nadal zarabiać miliony na ubraniach, które są produkowane za grosze przez ludzi, którzy zarabiają jeszcze mniej, chyba że wspólnie przestaniemy zapełniać nasze szafy ich metkami.

dostępność