Wstrząsający wynik pandemii sprawił, że Ameryka Łacińska nie tylko odnotowała jedne z najwyższych wskaźników śmiertelności na świecie, ale kilka krajów w regionie boryka się obecnie ze znacznie gorszymi kryzysami humanitarnymi niż przed wybuchem koronawirusa.
W ciągu dziewięciu miesięcy po pierwszym zgłoszonym przypadku koronawirusa w Ameryce Łacińskiej większość rozmów dotyczących jego wpływu na region koncentrowała się głównie na Brazylii, kraju o największej liczbie zgonów związanych z wirusem na drugim miejscu po Stanach Zjednoczonych. Gwarantowane przytłoczenie światowej uwagi, oszałamiające wskaźniki śmiertelności można przypisać błędom skrajnie prawicowego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, który odrzucił Covid-19 jako „mała grypę” i wściekł się na środki blokujące, ogłaszając samoizolację „dla słaby.'
Chociaż jego populistyczne podejście do wybuchu epidemii rzeczywiście było powodem do niepokoju na arenie międzynarodowej, zdominowało nagłówki i pozostawiło resztę Ameryki Łacińskiej nieostre. region już pogrążony w chaosie z powodu walki o utrudnienie nieustannego rozprzestrzeniania się koronawirusa, ale teraz dodatkowo nękany kryzysami humanitarnymi, zaostrzonymi dziesięciokrotnie przez pandemię.
„Zrodzony z niestabilności politycznej, korupcji, niepokojów społecznych, niestabilnych systemów opieki zdrowotnej i, co być może, co najważniejsze, długotrwałych i wszechobecnych nierówności – w dochodach, opiece zdrowotnej i edukacji – które zostały wplecione w tkankę społeczną i gospodarczą regionu” (Lancet), Ameryka Łacińska jako całość od dawna cierpi z powodu mnóstwa niszczycielskich problemów.
Jednak ze względu na łamiące serce skutki pandemii, która pozostawiła po sobie ślad śmiertelnych ofiar od Meksyku po Argentynę (dokładnie 400,000 XNUMX i dalej), problemy te stały się znacznie ukryte.
Działając jak zasłona dymna, Covid-19 przesłonił poważne pogorszenie sytuacji kryzysowych, które były poza kontrolą, na długo przed tym, zanim ktokolwiek zaczął wykazywać objawy koronawirusa, i dopiero teraz zdajemy sobie sprawę z ogromu tego zaniedbania.
Przemocy ze względu na płeć
Uznawana za najbardziej śmiercionośne miejsce na świecie dla kobiet przed wybuchem epidemii, Ameryka Łacińska jest tak śmiertelna jak zawsze, z aktywistami #NiUnaMenos ruch obwiniający koronawirusa za konsolidację trwającego problemu przemocy domowej i przemocy ze względu na płeć w całym regionie.
Obejmujący prawie połowę krajów najbardziej obrażających na świecie, obawy, że nałożone przez rząd kwarantanny naraziłyby na niebezpieczeństwo niezliczone kobiety, były uzasadnione po tym, jak sama Kolumbia odnotowała natychmiastowe 50% powstaje w doniesieniach o nadużyciach w momencie, gdy obywatelki zostały poinstruowane, aby pozostać w domu.
Według ONZ, podczas gdy średnio dwanaście W 2018 r. kobiety z Ameryki Łacińskiej dziennie były ofiarami kobietobójstwa, obecna rzeczywistość jest znacznie gorsza, dodatkowo pogorszona przez pandemię, która doprowadziła do zabójstwa 18 Argentyńskie kobiety przez swoich partnerów w ciągu pierwszych 20 dni blokady i 65% wzrost analogicznych przypadków w Wenezueli.
Ponieważ ta nowa fala przemocy wywołana nieuniknionym wymogiem izolowania nadal uderza w region z brutalną siłą, działacze tacy jak Arussi Unda, liderka meksykańskiej organizacji feministycznej Brujas del Mar, mówią, że rok 2020 katapultował istniejący kryzys w niepodważalną tragedię, a niepewność stanowi dodatkowe zagrożenie.
„Jesteśmy przerażeni, ponieważ nie wiemy, jak długo to potrwa” – mówi. „Kobiety znajdują się już w trudnej sytuacji, więc jest jeszcze bardziej skomplikowane, gdy ich prawa – takie jak prawo do swobodnego przemieszczania się – są ograniczane w krajach, w których prawo do życia bez przemocy nie jest gwarantowane”.
Pośród tego, co lokalnie określa się jako „drugą pandemię”, telefony zaufania wciąż doświadczają nieustępliwego wzrostu wezwań o pomoc, ale bez niezbędnych środków pomocowych dla ofiar, ich wysiłki są opóźnione. „Większość schronisk zamknęła swoje drzwi, pozostawiając kobiety zamknięte ze swoimi sprawcami i nie mając dokąd się udać” – mówi Tara Cookson, dyrektor feministycznej firmy konsultingowej ds. badań. Ladysmith. „Jeśli kobieta nie może udać się do zaufanego sąsiada lub uciec do domu matki, jest o wiele bardziej odizolowana i znacznie bardziej zagrożona”.
Co więcej, pomimo słabych rządowych prób zajęcia się nowym terytorium, na które zostały zepchnięte ich kraje, ci, którzy mają im pomóc, biorąc pod uwagę ich autorytet, nie nadają się do tego lepiej niż organizacje non-profit, na których pozornie polegają. Dzieje się tak, ponieważ kilku siłom policyjnym w Ameryce Łacińskiej brakuje nawet najbardziej podstawowej infrastruktury, takiej jak internet do odbierania połączeń, z jednym raport ujawnienie, że 590 funkcjonariuszy w Kolumbii nie ma dostępu do narzędzi cyfrowych.
Niepokojąca fala niedawnych przypadków przemocy wobec kobiet jest prawdopodobnie produktem nawarstwiających się długoterminowych konsekwencji pandemii, przede wszystkim skutków ekonomicznych, które w nieproporcjonalny sposób dotykają kobiety. Pozbawienie bezbronnych kobiet niezależności finansowej, Badacze nazywają to godną ubolewania stratą dekady pracy na rzecz równości płci, ponieważ te kobiety nie miały innego wyjścia, jak tylko powrócić do toksycznych patriarchalnych przestrzeni zdominowanych przez kulturę machismo.
Spośród niezliczonych przerażających przykładów tego, wyróżnia się w szczególności relacja kobiety z Bogoty, która skontaktowała się z ośrodkiem wsparcia przemocy domowej tylko po to, by później odmówić pomocy, ponieważ nie mogła opuścić domu, ponieważ przeżyła życie męża. pensja. „To sprowadza nas z powrotem do starej dynamiki mężczyzny jako żywiciela i kobiety, która dba o dom” – dodaje Cookson.
Zagrażając wszelkim wcześniejszym postępom w czasie, gdy kobiety pilnie go potrzebują, całkowite zamknięcie współczesnego życia niestety ujawniło to, co wielu już wiedziało: że przemoc wobec kobiet prawie zawsze dzieje się poza polem widzenia społeczeństwa. W Ameryce Łacińskiej sam brak prawdziwego zrozumienia sprawy, odpowiednich środków zapobiegawczych i wystarczającej uwagi ze strony decydentów politycznych, aby uwidocznić i w konsekwencji zająć się tak powszechnym problemem, tylko go wzmocnił.
Za zasłoną dymną Covid-19 szybko rozwija się katastrofa, a wzmocnienie podstawowych systemów wsparcia nigdy nie było tak pilnie niezbędne.
Powszechne przemieszczenie
Pogłębiając nierówności strukturalne, które historycznie nękały Amerykę Łacińską, pandemia dodatkowo pogorszyła i tak już godne ubolewania warunki populacji migrantów, tubylców i uchodźców w całym regionie.
W marcu, po wdrożeniu surowych, ale kluczowych ograniczeń w walce z epidemią, wysiedlenie gwałtownie wzrosło w wyniku ograniczonego dostępu do zdrowia i warunków sanitarnych w połączeniu z podwyższonym poziomem niepewności zatrudnienia, przeludnienia i niepewnych warunków życia, które towarzyszyły takim działaniom.
Z dnia na dzień świat przekształcił się w społeczeństwo dystansu społecznego, aby uniknąć niewidzialnego, ale bardzo obecnego wroga, porzucając tych, którzy nie mogą się ukryć i pozostawiając ich w obliczu chaosu migracji, w którym przetrwają tylko najsilniejsi.
Uciekając masowo od tej nowo odkrytej trudności, setki i tysiące Latynosów znalazły się w pułapce na granicach swoich krajów, nie mogąc przejść przez tymczasowe, egzekwowane przez prawo zamknięcia, które natychmiast zamroziły legalny przepływ ludzi. Dziś wspomniane bezprecedensowe środki łagodzące pandemię wywołały falę tego, co… otwarta Demokracja określa się jako „rodzaj mobilności w bezruchu”, zgodnie z którą wrażliwe społeczności muszą teraz masowo powracać – często pieszo – do swoich dotkniętych kryzysem krajów pochodzenia, przy czym zdecydowana większość ponosi traumatyczny ciężar doświadczeń po zamknięciu.
„Gdyby wcześniej było źle, teraz jest o wiele gorzej” – mówi Alejandro, którego kuzyn Juan Carlos został zamordowany podczas próby ucieczki przed trwającymi kryzys w Wenezueli. Pozostawiony na łasce gangów przestępczych otwarcie walczących o terytorium, gdy urzędnicy na bezpiecznych przejściach granicznych zaczęli odrzucać beznadziejnych migrantów, Alejandro wierzy, że Juan Carlos nadal by żył, gdyby nie pandemia. „Ludzie prawie całkowicie przestali przechodzić, ponieważ boją się śmierci” – mówi. „Ale nie mając dokąd pójść, jest to najbardziej złożony i krytyczny krajobraz, jaki można sobie wyobrazić”.