Rozmawialiśmy z chilijską działaczką społeczno-środowiskową i ekofeministką Cataliną Santelis o związku między płcią a zmianami klimatycznymi, dlaczego kobiety i dziewczęta są nieproporcjonalnie dotknięte kryzysem i co należy zrobić, aby temu zaradzić.
Pomimo postępów w ostatnich latach, należy wykonać znacznie więcej pracy, aby wzmocnić perspektywę płci w kontekście zmiany klimatu. Na COP27 zorganizowano w tym celu osobny dzień, którego celem jest pełne włączenie równości do procesów formułowania i wdrażania polityk i działań w terenie.
Do tej pory rozmowy miały na celu wysunięcie problemu na pierwszy plan, zapewniając dedykowaną platformę, na której można omawiać istniejące wyzwania, dzielić się doświadczeniami i promować elastyczne strategie.
Aby dowiedzieć się więcej, rozmawialiśmy z chilijską aktywistką społeczno-środowiskową i ekofeministką Catalina Santelice, który koncentruje się na tym konkretnym aspekcie ochrony naszej Ziemi.
Jest współzałożycielką Latynosi dla klimatu, sieć młodych feministek z Ameryki Łacińskiej, która podnosi świadomość na temat intersekcjonalności i wspiera kobiety i dziewczęta w całym regionie za pomocą wirtualnych treści, które umożliwiają im zabieranie głosu. Dzięki temu projektowi, który, jak mają nadzieję, będzie miał dalekosiężne skutki, łączą kropki między prawami człowieka a trwającym kryzysem.
Zobacz ten post na Instagramie
Thred: Związek między płcią a zmianami klimatycznymi niekoniecznie jest dla większości oczywisty. Jednak kobiety i dziewczęta to jedne z najbardziej narażonych kategorii osób, które muszą nie tylko stawić czoła negatywnym skutkom kryzysu, ale także naprawdę dostosować swoje życie, aby sobie z nim poradzić. Czy możesz wyjaśnić, dlaczego jest to nieproporcjonalnie dotknięte i jak masz nadzieję, że zostanie to rozwiązane dzisiaj?
Catalina: Istnieje wiele powodów, dla których kobiety – szczególnie te z Globalnego Południa – są tak dotknięte kryzysem. Najbardziej płodne są przestarzałe struktury społeczne. Pochodzę z Chile, a dziewczyny z naszych rdzennych społeczności naprawdę mają problemy, ponieważ nadal oczekuje się od nich, że zostaną w domu i będą opiekować się swoimi rodzinami, a nie uczyć się, aby mogły podejmować ważne decyzje. Kobiety mają trzykrotnie większą szansę na śmierć w katastrofie klimatycznej, ponieważ jesteśmy zepchnięci w te przestrzenie.
Thred: Czy wierzysz, że COP27 może zaspokoić podstawowe potrzeby kobiet i dziewcząt na pierwszej linii frontu (zintegrowane polityki, pomoc finansowa i lepsza współpraca regionalna to tylko niektóre przykłady)?
Catalina: Nie sądzę, żeby gliniarz ich uratował. Podjęte dziś decyzje nie dotrą do kobiet i dziewcząt na linii frontu. Nie teraz, nie w nadchodzących latach. Tym, co naprawdę pomaga, jest jednak łączenie się z osobami spoza negocjacji. Bo w tych pokojach nie projektuje się potrzeb ludzi, tylko prywatne interesy.
W tej chwili ważniejsze są pieniądze niż życie.
Thred: Struktura COP pozostaje pozbawiająca uprawnień dla grup mniejszościowych, od zasad dotyczących sposobu przeprowadzania akcji (np. protestów) po ograniczenia dostępu. To zaostrza wyzwania, przed którymi stoją już kobiety i dziewczęta – zwłaszcza te z Globalnego Południa. W jaki sposób można naprawić te problemy i czy byliśmy świadkami jakiejkolwiek poprawy na tegorocznym szczycie?
Catalina: Latynosi są naprawdę niedostatecznie reprezentowani na COP w tym roku. To jest wporządku. Jesteśmy w Afryce, więc ważne jest, abyśmy wzmacniali głosy afrykańskich kobiet. Latynosów jednak nie słychać. W zeszłym roku stanowiliśmy tylko 3.8% wszystkich uczestników. Decyzje zapadają bez naszej obecności. Jeśli chodzi o ulepszenia, myślę, że nie było żadnych. Jeśli myślisz o głównej polityce COP27 – stratach i szkodach – tak naprawdę nie widzieliśmy zbyt wiele. Świadczy to o poważnym braku zaangażowania ze strony rządów. Nie jesteśmy nawet w połowie drogi, ale nie mamy czasu do stracenia. Jedno ulepszenie dla mnie, o którym chciałbym wspomnieć, to pawilon młodzieżowy. Udało mi się spotkać tak wielu niesamowitych ludzi z całego świata, aby omówić projekty, nasze kultury, nasze zmagania. To była dla nas świetna, bezpieczna przestrzeń do networkingu, która moim zdaniem była bardzo potrzebna tym razem.
Thred: Choć kobiety i dziewczęta są już w nieproporcjonalnym stopniu dotknięte kryzysem klimatycznym, od dziesięcioleci wciąż wykazują się odpornością, aby rozwiązać te problemy. Jak możemy wzmocnić ich głosy, zapewnić lepszą reprezentację i zapewnić im miejsce przy stole, unikając przy tym pozorów?
Catalina: Jako młoda dziewczyna z Chile doświadczam wielu tokenizmów, ale także prania młodości. Na COP decydenci chcą, abyśmy robili zdjęcia i przemówienia, które pozwalają im poczuć się, jakby obejmowały grupy mniejszościowe, ale których tak naprawdę nie słuchają. Musimy mieć głos. Musimy być wszędzie reprezentowani. Nie tylko tam, gdzie chcą, abyśmy byli. To znaczy, w tym roku nie możemy nawet protestować. Jesteśmy skuci kajdankami. Coś musi się zmienić i to wkrótce.