Menu Menu

Przestań prosić ubogich o naprawienie zmian klimatycznych

Nadszedł czas, abyśmy przestali pozwalać korporacjom na zrzucanie odpowiedzialności za zmiany klimatu na najmniej zdolne społeczeństwo.

Jak wspomniałem, Światowe Forum Ekonomiczne w Davos w zeszłym tygodniu było mniej więcej stratą czasu tutaj. Wydarzenie miało być spotkaniem najważniejszych umysłów gospodarczych i politycznych, którego celem było m.in. stawienie czoła zmianom klimatycznym.

WEF zaprosił wraz z Gretą Thunberg, a także szeregiem innych młodych aktywistek klimatycznych, których wystąpienia uwiarygodniły wizję założyciela Klausa Schwabba dotyczącą wdrażania realnych rozwiązań dla globalnego ocieplenia. Oczywiście, jak wszystkie dotychczasowe międzynarodowe konferencje na temat rozwiązań klimatycznych, Davos obiecywał za dużo i nie dostarczał. Ten szczególny drenaż zasobów uwiera jednak szczególnie dotkliwie, ponieważ jako Raport Greenpeace zaznaczono, że 24 największe korporacje reprezentowane w Davos od 1.4 r. wpłynęły do ​​przemysłu paliw kopalnych łącznie aż 2015 bln USD.

To kolejny przykład korporacji gospodarczych, które zgadzają się na minimalne cięcia, a jednocześnie gadają o mandacie jednostki do przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Przepaść, jaka istnieje między wielkimi firmami a zwykłymi ludźmi, jeśli chodzi o przyczynianie się do zagrożenia na skalę planety, jest niezliczona. Ten ostatni raport z bazy danych Carbon Majors wykazał, że zaledwie 25 korporacji i podmiotów państwowych jest odpowiedzialnych za ponad połowę światowych emisji przemysłowych od 1988 roku.

Większość z nich to firmy produkujące węgiel i ropę, takie jak Shell i BP, do których przedstawiciele Davos Goldman Sachs i Bank of America (między innymi) od lat spływają górami gotówki.

Tak więc stworzenie przez uczestników Davos jakiegokolwiek praktycznego rozwiązania, które nie wymagałoby bezpośrednio przebudowy ich własnych systemów operacyjnych, jest naprawdę śmieszne. Jak można się było spodziewać, nie.

Zastanów się, dlaczego Emmanuel Macron nie pojawił się na konferencji w tym roku. Francuski prezydent podjął dokładnie takie działania, jakie często uważali za konieczne przez kierownictwo na tych konferencjach – podbijając koszty posiadania pojazdów napędzanych paliwami kopalnymi – tylko po to, by w jego kraju wybuchły protesty. Przesłanie do Macrona od żółtych kamizelek i osób o najniższych dochodach było jasne: nie rozmawiaj z nami o końcu świata, dopóki nie powiesz nam, jak sobie poradzimy z końcem miesiąca.

„Spin” niezbędny do uchwalenia polityki klimatycznej jest niestety sprzeczny z (uzasadnionym) paniką i idealizmem klimatycznym, które reprezentują działacze na rzecz klimatu, i jest to sztuka, którą niestety przybił reżim Trumpa. Kiedy Olaf Scholz, niemiecki minister finansów, powiedział, że jego rząd jest zaangażowany w wyższe opodatkowanie emisji dwutlenku węgla, sekretarz skarbu USA Steve Mnuchin odpowiedział: „Jeśli chcesz nakładać podatki na ludzi, śmiało nałóż podatek węglowy. To podatek od ciężko pracujących ludzi.

Łatwo jest odrzucić jego komentarze jako wypowiedzi polityka z głową w piasku, ale ma rację. Szybkie działania mające na celu zaradzenie kryzysowi klimatycznemu wymagają działań politycznych. Ale działania polityczne będą możliwe tylko wtedy, gdy rządy będą mogły zabrać ze sobą swoich wyborców. A tak się nie stanie, jeśli jakiekolwiek podjęte środki będą wydawać się bezbolesne, bez korzyści.

Na szczęście istnieje rozwiązanie. Zamiast politycznej narracji, która debatuje, czy podatki węglowe dla ogółu społeczeństwa są etyczne czy uzasadnione – bez względu na to, czy masz głowę w chmurach jak Greta, czy jesteś na ziemi w żółtych koszulkach klasy robotniczej – z pewnością powinniśmy skoncentrować się na tym, dlaczego podatki węglowe nakładane na korporacje nie są wyższe. Dodatkowo powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego ludzie zasiadający przy stole debaty o klimacie to także ci, którzy finansują branżę o największym ze wszystkich śladów węglowych.

W 2006 r. Nick Stern, szef Służby Ekonomicznej Rządu Wielkiej Brytanii, sporządził raport na temat ekonomii zmian klimatycznych, w którym nieumiejętność radzenia sobie z ogrzewaniem planety nazwał największą rynkową porażką wszech czasów. Ale od czasu raportu Sterna nastąpił kryzys finansowy i dekada, w której poziom życia większości ludzi zmienił się na boki. O wiele łatwiej jest martwić się o stan planety, jeśli czujesz się komfortowo i nie polegasz na kartkach żywnościowych.

Sednem tego, co jest nie tak z konferencjami takimi jak Davos, jest niechęć do konfrontacji z rzeczywistością nierówności i tego, jak czyni to nieskuteczną politykę klimatyczną opartą na obywatelach. Było wiele załamań związanych z kryzysem klimatycznym i koniecznością inwestowania w nowe technologie, aby go zwalczyć, ale nie było chęci do dyskusji na temat oszałamiających rozwiązań, więc proporcjonalnie wpływają na ten 1%.

Poparcie społeczne dla szybszych działań w walce z globalnym ociepleniem byłoby silniejsze w przypadku bardziej progresywnego systemu podatkowego oraz systemu, który przyznaje ostrzejsze rabaty firmom wspierającym przemysł węglowodorowy. Przedsiębiorcy opracowaliby nową zieloną technologię znacznie szybciej, gdyby rządy wyznaczyły bardziej rygorystyczne cele w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla, zamiast obciążać 99%.

Podczas gdy jednostki mają do odegrania rolę w łagodzeniu stresu na naszej planecie, bezpośrednie odwoływanie się do indywidualnych cnót ponad wszystkimi innymi drogami jest podobne do obwiniania ofiar. Przenosi ciężar z tych, którzy powinni działać, na tych, na których zmiany klimatyczne najbardziej ucierpią. O wiele bardziej sprawiedliwym i skutecznym podejściem byłoby pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy są naprawdę odpowiedzialni za emisje dwutlenku węgla, za swoje działania i mam nadzieję, że o wiele więcej tej odpowiedzialności zobaczymy na nadchodzącym szczycie klimatycznym ONZ (COP26) w Glasgow pod koniec tego roku .

dostępność