Niedawny skandal z Molly-Mae ujawnił głęboko problematyczną naturę kultury influencerów w erze cyfrowej, co oznacza, że nadszedł czas, aby wprowadzić lepsze regulacje dla osobowości mediów społecznościowych i ich platform.
Kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o luzie wokół kontrowersyjnej wypowiedzi Molly-Mae Hague „wszyscy mamy te same 24 godziny na dobę” komentarz, moją początkową reakcją nie było niedowierzanie w oczywistą niewrażliwość takiego stwierdzenia, a raczej ponowne zaniepokojenie, że kolejna osobowość mediów społecznościowych znalazła się w gorącej wodzie.
I wydaje się bez konsekwencji (co nowego), biorąc pod uwagę, że 22-latek wrócił do publikowania jak zwykle zaledwie kilka dni później, wkrótce po podpisaniu siedmiocyfrowego kontraktu z luksusową firmą zajmującą się przedłużaniem włosów. Prace kosmetyczne.
Jeśli potrzebujesz powtórki, Molly-Mae jest wpływową osobą, która miała już znaczną rzeszę fanów, zanim Love Island przyniosła jej sławę w 2019 roku.
W kolejnych latach jej reputacja i zasięg wzrosły, zdobywając wiele umów z markami i rola jako dyrektor kreatywny PrettyLittleThing – firmy zajmującej się szybką modą, która niesławny dla podwykonawców odzieży za jedyne 3.50 GBP za godzinę, znacznie poniżej płacy minimalnej w Wielkiej Brytanii.
Ja na przykład nie spodziewałem się, że nadchodzi to, że kobieta, której umowa brandingowa o wartości 500 tysięcy funtów jest oparta na plecach pracowników przemysłu odzieżowego płacących 3.50 funta za godzinę, może mieć przerażające poglądy na temat ubóstwa i mobilności społecznej.
— Ash Sarkar (@AyoCaesar) 6 stycznia 2022 r.
Hague do tej pory zarobiła znacznie ponad milion funtów z tej pozycji, ale to nie był powód, dla którego w zeszłym tygodniu stała się obiektem furii na Twitterze.
Zamiast tego to była ona wywiad na podcastie Pamiętnik CEO, gdzie insynuowała, że ludzie mogą po prostu zmotywować się i wydostać z biedy, jeśli „chcą tego wystarczająco”.
„To zależy tylko od tego, do czego chcesz się udać, aby dotrzeć do miejsca, w którym chcesz być w przyszłości”, powiedziała, odwołując się do zmęczonego powiedzenia, że wszyscy mają tyle samo czasu, co Beyoncé, aby osiągnąć swoje cele. mówi do podstawowa wada w sercu gospodarki wpływowej i zmieniających się sposobów, w jakie pojmujemy „pracę”.
Krytyka w Internecie szerzy się, cofając kurtynę nad całym sektorem marketingu głównego nurtu, który sprzedaje zwolennikom błędne wyobrażenie o tym, co to znaczy żyć aspirującym stylem życia w świecie, który jest istotnie nierówny.
Kultura influencerów jest milcząco prawicowa. Platformy społecznościowe stawiają na indywidualizm wspierany przez postacie z giełdy szefowej, więc młodzi ludzie nie mają narzędzi ani przestrzeni do edukacji + samokrytyki – nieprzyjazne algorytmom. Legion of Molly Mae, które chcą być tylko czekającymi na króla, następnym razem https://t.co/BKAQcZnQG5
—Anna Cafolla (@AnnaCafolla) 6 stycznia 2022 r.
Bez wątpienia paradoks instagramowych „bosowych grinderek” oferujących porady dotyczące wydajności odbiorcom, z których niektórzy mają problemy z opłaceniem rachunków przed drobiazgową sekcję, ale dyskusję ponownie rozgorzała rozbrajająca uczciwość Hagi, brak samoświadomości i odmowa uznania własnego przywileju.
Na ile potrzebne jest to odnowione przypuszczenie i jego skuteczność w tworzeniu jakichkolwiek namacalnych zmian jest dyskusyjna.
Zamiast tego musimy rozważyć nowe sposoby całkowitego usprawnienia procesu weryfikacji wpływowych osób i upewnić się, że tego rodzaju incydenty nie zdarzają się w pierwszej kolejności. Pozwólcie, że wyjaśnię.
W erze cyfrowej celebrytka, jaką znamy, została zdemokratyzowana, przynajmniej do pewnego stopnia pewien stopniu, przynosząc nowe komplikacje wcześniej niespotykane w przemyśle rozrywkowym.
Molly Mae jest doskonałym przykładem tego, jak wpływowe osoby promują indywidualistyczne narracje i bardzo prawicowy światopogląd. Thatcherite talk-points ubrane w „inspirujące” przemówienie influencera
— Louis Staples (@LouisStaples) 6 stycznia 2022 r.