„Nieodwołalne” banki węgla – mówimy o lasach tropikalnych, namorzynach, torfowiskach i innych obszarach naturalnych – przechowują ogromne ilości gazów cieplarnianych. Które obszary są obecnie najbardziej narażone na rozlanie?
Termin „nieodwołalny” jest często używany do opisania naturalnych banków węgla.
Dzieje się tak, ponieważ sekwestrują tak dużo węgla, że gdyby zaczął być uwalniany – z powodu wylesiania, pożarów i wyrębu – nie byłby możliwy do odzyskania do połowy stulecia.
Prawdopodobnie na tym etapie nie będziesz musiał przypominać, że rok 2050 wyznacza nasz globalny termin zawarcia porozumienia paryskiego, w którym to momencie oczekuje się, że osiągniemy zerową emisję netto i utrzymamy globalne ocieplenie poniżej 1.5°C w porównaniu z poziomami sprzed epoki przemysłowej.
Mając ten cel świeżo w pamięci po rozmowach kryzysowych w Glasgow, firma zajmująca się konserwacją przyrody o nazwie Conservation International ma nakreślone kluczowe obszary, które wymagają największej ochrony i oznaczałyby natychmiastową porażkę, gdyby zginęły w nadchodzących latach.
Magazynując około 15 razy więcej dwutlenku węgla niż wyemitował przemysł paliw kopalnych w zeszłym roku, okazuje się, że większość takich emisji koncentruje się na stosunkowo niewielkich obszarach. Naukowcy wykorzystali przetwarzanie w chmurze, aby znaleźć najbardziej wrażliwe regiony, zawierające 75% całego nieodwołalnego węgla, a jednocześnie pokrywające zaledwie 14% powierzchni Ziemi.
Możesz samodzielnie przewijać interaktywną mapę tutaj.
Widzowie o orlim wzroku mogą kwestionować, dlaczego Arktyki i jej stale topniejącej wiecznej zmarzliny nie ma na mapie. Dzieje się tak, ponieważ szefowa Conservation International, Allie Goldstein, chciała skupić się na ekosystemach, "w których ludzie mogą zarządzać tym, czy węgiel jest zachowany, czy uwalniany do atmosfery". Pomaga wzmocnić poczucie odpowiedzialności.