Menu Menu

Jak powodzie w Libii odsłoniły kwestie praw człowieka w tym kraju

Burza Daniel, która przeszła przez wschodnią Libię, ponownie pokazała prawdziwe zagrożenie zmianami klimatycznymi. Jednak wiele nieuniknionych zgonów stawia pod znakiem zapytania kwestie polityczne i dotyczące praw człowieka, które od dziesięcioleci wpływają na ten kraj.

Po spowodowaniu rozległych powodzi w Grecji, Bułgarii i Turcji sztorm Daniel przesunął się w stronę wybrzeży Libii.

Spowodowało to pęknięcie dwóch tam w Dernie, mieście portowym we wschodniej Libii, co doprowadziło do bezprecedensowych powodzi, w wyniku których zginęły tysiące ludzi, zmieciły dzielnice, a prawie 10,000 XNUMX osób uznano za zaginione.

Jednak większość tych zgonów mogła nastąpić unikany gdyby – zdaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych – systemy wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego działały prawidłowo.

„Nie potrzebowaliśmy, aby ONZ nam o tym mówiła” – mówi Ayat Mneina. „Tory wymagały konserwacji”.

Ayat jest libijską badaczką i pisarką. Założyła ShababLibia (Libijski Ruch Młodzieżowy) w 2011 r., platforma mediów społecznościowych, która przeciwdziałała działaniom rządu libijskiego zaciemnienie mediów donosząc o powstaniu w Libii, korzystając z sieci źródeł w terenie.

W ciągu ostatniej dekady Libia przeszła od rządów reżimu trwających ponad 40 lat do szeregu rządów przejściowych i nielegalnych. Doprowadziło to do podziału w kraju, gdzie o władzę walczą dwa ciała rządzące.

Izba Reprezentantów rządząca dotkniętym katastrofą Wschodem odmawia rozwiązania.

Chociaż inny rząd w Trypolisie cieszy się uznaniem na arenie międzynarodowej, nie został on wybrany demokratycznie. Według Ayata ociąga się z wzywaniem do wyborów lub przygotowaniem kraju do wyborów i zaniedbuje naród Libii od chwili objęcia przez niego władzy.

Różne frakcje, które rozwinęły się przez lata, wynegocjowały między sobą status quo, które gwarantuje im utrzymanie się przy władzy. Wśród tego, jego ludzie są uwięzieni pomiędzy wieloma różnymi władzami.

Każda katastrofa lub kryzys, który dotyka ten kraj, w dalszym ciągu uwypukla przepaść między tymi, którzy rządzą, a tymi, którzy mieszkają w kraju, ponieważ jest to po prostu ich dom.

„Ta powódź nie jest wyjątkiem” – mówi Ayat. „Ma wszystkie te charakterystyczne cechy rządu, który w niewielkim stopniu ponosi odpowiedzialność przed obywatelami.

„Robią to, co robił wcześniej każdy inny rząd, czyli zaniedbują wszystko, co powinno leżeć w ich kompetencjach. Zaniedbują infrastrukturę, zaniedbują opiekę zdrowotną i zaniedbują edukację.

Ayat twierdzi, że tamy w Dernie „historycznie wiadomo”, że są zaniedbane i wymagają konserwacji. Naukowiec z Uniwersytetu Omara Al-Mukhtara w Libii opublikował: raport w ubiegłym roku stwierdził, że tamy wymagają częstej konserwacji i przewidywał, że obszar Derny jest narażony na wysokie ryzyko powodzi.

Co więcej, szef Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) powiedziany ofiar można było uniknąć, gdyby kraj posiadał sprawną służbę pogodową wydającą ostrzeżenia.

Teściowie mieszkający w Benghazi powiedzieli Ayat, że w razie wypadku mają trzymać się z daleka, aby przepuścić pojazdy uprzywilejowane. W międzyczasie mieszkańcy Dernha nagrywali filmy przedstawiające podnoszący się poziom wody w dolinie i również polecono im pozostać w domach.

Zakładano, że woda będzie pochodzić z morza i docierać dalej na zachód, ale nie przewidywano, że woda zacznie napływać z gór i przerwać tamę.

– To nie tylko woda. To woda, błoto i skały. Ludzie nie mieli szans i w tym właśnie tkwi sedno: rządy w zasadzie pozostawiły każdego na swojej drodze” – mówi Ayat. „I pomyśleć, że pewne prace konserwacyjne mogły temu zapobiec, jest oszałamiające”.

„To przestępstwo i należy ponieść odpowiedzialność”.


Co jest przyczyną walki o władzę?

W 2011 r., podczas wojny domowej w Libii, powstanie wspierane przez NATO obaliło ówczesnego władcę Libii Muammara Kaddafiego.

Od tego czasu w kraju panuje napięcie, brak silnego rządu centralnego i porewolucyjna przemoc. W sierpniu tego roku na nowo rozpoczęła się druga wojna domowa i walki powojenne.

„To początek kolejnej długiej sagi w porewolucyjnej historii, z którą wszyscy się borykamy” – mówi Ayat. „[Libia] to kraj, który nieustannie pogrąża się w kolejnym kryzysie, a właściwie konflikcie”.

„Mamy tu konflikty regionalne, wojnę domową przeciągającą się od ponad dekady, potem był Covid, a potem wszystkie inne wydarzenia. Po prostu się piętrzy.

Według Ayata poprzedni władca Libii sprawował władzę nad krajem żelazny uchwyt, eliminując wszelką opozycję polityczną i ograniczając życie Libijczyków.

Kontynuował zysk przez dziesięciolecia ignorując szerzącą się korupcję, biorąc łapówki od bogatych korporacji i przekazując inwestycje na konta prywatne, a nie na wydatki publiczne.

Potem kraj został przekazany kolejnym narodom, robiąc dokładnie to samo, co robili ich poprzednicy.

„Nie mamy żadnych instytucji” – mówi Ayat. „Nie ma systemów, które pozwalałyby na pociąganie kogokolwiek do odpowiedzialności, nie mamy demokracji, nie wiemy, jak działa ten proces”.

Kontynuowała: „Dosłownie jesteśmy przystosowani do tego, aby podlegać reżimowi lub być rządzonymi, więc nie ma na to miejsca”.

Obywatele Libii wyszli na ulice i protestowali w 2011 r., ale z biegiem lat zostali wyczerpani, a ci, którzy zabierają głos, ponoszą konsekwencje.

Od uciszania aktywistów i dziennikarzy po tworzenie środowiska, które nie zachęca ludzi do zabierania głosu rozprawa o protestach i przerwie w dostępie do mediów, próbując zamieść wszystko pod dywan.

„Nie możemy rozmawiać o łamaniu praw człowieka w Libii, ponieważ nie ma raportów na ten temat, nie ma ludzi pociągniętych do odpowiedzialności” – mówi Ayat. „W zasadzie to Dziki Zachód”.

„Nie ma wymiaru sprawiedliwości, więc łatwo jest to zatuszować przed światem, gdy idzie się na te spotkania i podaje sobie ręce.

„Nikt nie wie, co się dzieje, ponieważ w zasadzie upewniłeś się, że nie ma żadnych śladów” – stwierdza Ayat.


Co należy zrobić?

Ayat uważa, że ​​konieczna jest interwencja międzynarodowa podobna do tej, która miała miejsce w 2011 roku.

„Libia nie stanie się nagle tym demokratycznym krajem, w którym panuje pokój i bezpieczeństwo, który wie, jak chronić prawa człowieka, który wie, jak zachować przejrzystość i ponosić odpowiedzialność” – mówi Ayat.

Uważa, że ​​należy przeprowadzić dochodzenie, które nie tylko pociągnie rząd do odpowiedzialności, ale także pomoże w globalnej rozmowie na temat zmian klimatycznych.

„Główną przyczyną wzrostu temperatur są największe gospodarki świata, które od setek lat funkcjonują normalnie” – mówi Ayat. „W tym sensie ich obowiązkiem jest ochrona przed tym, a zamiast tego to najbardziej bezbronne społeczności muszą stawić czoła realiom zmian klimatycznych.

„Widzieliśmy to podczas trzęsień ziemi, widzieliśmy to podczas pożarów lasów, widzieliśmy to podczas powodzi i będzie się to zdarzać nadal, a stoi za tym wiedza naukowa, która pomaga zastanowić się, co tu zrobić”, – mówi Ayat.

„Kraj ma inną infrastrukturę, są inne tamy, są inne rzeczy, które mogą pójść nie tak, a gotowość i presja, aby zapobiec większej liczbie takich katastrof w Libii, są zerowe”.

Wiedząc, że wielu ofiarom można było zapobiec, Ayat ma nadzieję, że może to pomóc w postawieniu zarzutów osobom odpowiedzialnym, nawet jeśli sprawa będzie musiała zostać utajniona, dopóki sprawa nie stanie się bardzo publiczna.

„Konieczna jest umiejętność uwzględnienia lub oceny tego, co się dzieje, pod kątem samego utrzymania tych obiektów i zapobiegania niepotrzebnemu narażaniu ludzi na niebezpieczeństwo” – mówi Ayat. Nie można tego wystarczająco wyrazić, ale dzieje się wiele zaniedbań i korupcji i tak jest od dłuższego czasu.

„Mamy nadzieję, że to będzie kropla, która przeleje się przez wielbłąda”.

dostępność