Najpierw były memy. Potem były wyzwania. Teraz, w pozornie niekończącym się dążeniu do „doskonałości”, firmy dietetyczne zaczęły polegać na naszych problemach związanych z przybieraniem na wadze, aby zarobić pieniądze.
W następstwie niedawnych wniosków o zaostrzenie przepisów dotyczących podsycania kryzysu zdrowia psychicznego przez media społecznościowe, dodatkowo kwestionowałem toksyczność firm dietetycznych i ich metod marketingowych. „Jeśli wyszedłeś z blokady, obawiając się o swoją wagę”, zaczyna się reklama Slimming World, którą wczoraj zobaczyłem na Instagramie, „naprawdę nie ma lepszego miejsca, w którym możesz wrócić na miejsce kierowcy”. Chociaż nie mam nic przeciwko promocji, by pozostać zdrowym i osiągnąć swój własny, idealny rozmiar ciała, coś nie pasowało mi, gdy zobaczyłem to na moim paszy, szczególnie biorąc pod uwagę, że pandemia w jakiś sposób przyczyniła się do kolejnego nowego rodzaju zawstydzający.
Najpierw były #Kwarantanna15 memy i bezlitosne karykatury „przed i po”. Potem były wyzwania które wraz z nimi przyniosły dramatyczne rosnąć w obsesyjnych reżimach sprawnościowych i zaburzeniach odżywiania. A teraz, w pozornie niekończącym się dążeniu do „doskonałości”, przemysł dietetyczny po raz kolejny wykorzystuje nasze obawy o zdrowie, ale tym razem skupiając się na zmuszenie nas do zrzucenia kilku kilogramów, które mogliśmy przybrać podczas naszego narzuconego przez rząd czas w pomieszczeniu.
Aby spojrzeć na to z perspektywy, losowy próbkowania postów w mediach społecznościowych siedmiu firm w okresie od marca do lipca tego roku ujawniło, że co najmniej 20% – a nawet 80% – treści marek wykorzystywało groźby związane z przybieraniem na wadze w celu zmiany produktów. Niestety, problem nie polega na tym, co sprzedają nam te firmy, ale na sposobie, w jaki to robią. Często narracja, którą chętnie nam narzucają, może wydawać się niezwykle toksyczna, co sugeruje, że zamierzają wykorzystać negatywne postrzeganie „ciał po izolacji”, zamiast faktycznie chcieć pomóc. Co więcej, opieranie się na tych winnych myślach jako narzędziu marketingowym i przedstawianie agresywnych przemowy w Internecie na temat korzystania z tej okazji do ograniczenia jest z natury wyzwalające dla osób z zaburzeniami odżywiania i może szybko cofnąć ważny postęp.