Według doniesień zdecydowana większość projektów wychwytywania dwutlenku węgla, które obecnie przynoszą zyski, przyczynia się bezpośrednio do produkcji ropy. Westchnienie.
Wyrażenie „jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu” wydaje się szczególnie trafne, gdy zagłębiamy się w wewnętrzne mechanizmy wychwytywania dwutlenku węgla – w każdym razie w jego obecnej formie.
Pomimo globalny konsensus że technologia dekarbonizacji musi mieścić się w zakresie celów zerowych netto, paradoksalnie 78% projektów w zakresie wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) w rzeczywistości pobudza przemysł naftowy i gazowy.
Mniej więcej co roku 49 milionów ton metrycznych dwutlenku węgla można dokonać ręcznie, co stanowi około 0.13% z 37 miliardów ton metrycznych wytwarzanych na świecie przez różne gałęzie przemysłu.
Chociaż 42 działające obiekty CCS mają potencjał osiągnięcia tej wielkości, a ostatnie sprawozdanie twierdzi, że 30 (odpowiadających za 78% całkowitej wychwyconej emisji) wykorzystuje swój węgiel do lepszego odzyskiwania ropy.
Proces ten polega na wstrzykiwaniu CO2 odzyskanego, powiedzmy, z komina przemysłowego bezpośrednio do odwiertu naftowego w celu obniżenia lepkości surowca i wypchnięcia dodatkowej ropy do odwiertu produkcyjnego.
Z punktu widzenia ochrony środowiska lepszym rozwiązaniem jest wiercenie ropy w innym miejscu, ale jest to dalekie od przyjazności dla klimatu. Z drugiej strony, pozostałych 12 firm zamykających swoje emisje pod ziemią może postępuje uczciwie, ale prawdopodobnie nie osiąga zysków. Wygląda na oszustów do faktycznie prosperować.