Menu Menu

Trudna prawda o wkładzie „naturalnego” piękna w zmiany klimatu

  • Styl
  • Twarz

Świadomi ekologicznie konsumenci rezygnują z syntetycznych produktów kosmetycznych na rzecz naturalnych alternatyw, ale ich popularność ma swoją ciemną stronę.

Obecnie powszechny konsensus, że „naturalny”, „zielony”, „organiczny” i „czysty” oznacza lepszy, jest wszechobecny w branży kosmetycznej i szczerze mówiąc, ma wiele sensu. Buzzwords używane przez firmy kosmetyczne i pielęgnacyjne do zmiany produktów; obiecują przyjazne dla środowiska alternatywy, które wydają się być oczywistym rozwiązaniem zmniejszającym wpływ naszych zabiegów kosmetycznych na planetę.

Z „naturalnym” najczęściej wyszukiwanym w Google (a następnie szybko „bez konserwantów” i „wolnym od okrucieństwa”) oraz 2019 „The Puzzle of Monogamous Marriage” według Statista ujawniającego, że 58% kobiet w USA szuka tych składników podczas zakupów kosmetycznych, można prawie ocenić popularność takich produktów, produktów, które obiecują zdziałać cuda dla naszej skóry, a wszystko to „ratując planetę”.

Powszechnie uważa się, że są mniej zanieczyszczające, a także łagodniejsze dla naszej cery, naturalne kosmetyki są niewątpliwie wyborem dla świadomych konsumentów, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej świadomych tego, co nakładają na twarz. Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie badania wykazujące, że składniki syntetyczne, takie jak siarczany i parabeny może powodować poważne podrażnienie.

I z głośnymi celebrytami, w tym Miranda Kerr, Jessica Alba, Gwyneth Paltrow często zachwalając używanie przedmiotów wolnych od szkodliwych chemikaliów, nietrudno zrozumieć, dlaczego ruch zachęca nas do wyjazdu naturalna zyskała tak dużą przyczepność.

Jednakże terminy – choć sugerują, że są dobre zarówno dla nas, jak i dla środowiska – mają tendencję do bycia nieco mylącym, szczególnie „naturalny”, który jest słowem stosunkowo szerokim, bez żadnej konkretnej, uznanej definicji.

Na początek nie jest to obecnie uregulowane. W przypadku braku oficjalnych standardów gwarantujących jakość i chroniących przed fałszywymi twierdzeniami, produkty mogą być oznaczone jako „naturalne”, nawet jeśli zawierają tylko niewielki procent naturalnych składników.

Co więcej, chociaż zakłada się, że składniki pochodzą z naturalnych źródeł (w szczególności roślin, które wytwarzają ekstrakty i olejki), „naturalne” produkty kosmetyczne często zawierają również produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego, takie jak miód i mleko, co nie jest tak zgodne z życzliwe konotacje, do których odnosi się termin.

Poza ekologicznymi referencjami, „naturalne” piękno brzmi jak minimalistyczne, powracające do podstaw podejście, które oferuje prostotę i przejrzystość pośród rosnącego poczucia „chemofobii”, gdzie wszystko, co syntetyczne, jest uważane za z natury toksyczne, napędzane przez niesłuszne propagowany strach że nasze ciało wchłania 60% tego, co na niego nakładamy.

Jest to pogląd, na który marki zbyt chętnie korzystały, ale pomimo pozornie czystego wyglądu „naturalnych” produktów, pozostaje ważne pytanie, na które należy odpowiedzieć: czy naturalne piękno jest rzeczywiście zrównoważone, czy też jeszcze bardziej wpływa na klimat kryzys?

„Pomysł, że „naturalny” jest zawsze synonimem „przyjaznego dla środowiska”, zostaje rozwiany” – mówi kreatywny badacz z The Future Laboratory. Livvy Houghton. "Chociaż produkty roślinne mogą ulegać biodegradacji, mogą nie być tak zrównoważone, jak się wydaje."

Czy białko roślinne to kolejny wpływ wellness na urodę?

Houghton podkreśla nierozpoznanie trudnej rzeczywistości naszego polegania na przyjmowaniu składników prosto z ziemi w celu tworzenia „naturalnych” produktów, co stanowi prawdziwy problem, gdy zasoby nie są wymieniane.

Pozyskiwanie składników z delikatnych ekosystemów, w których rodzima flora jest już zagrożona, jest szczególnie problematyczne, ponieważ wywieranie zwiększonej presji na te siedliska może stanowić zachętę ekonomiczną dla mieszkańców do wycinania dzikich obszarów i przekształcania ich w pola uprawne.

Tak właśnie jest w przypadku oleju palmowego (kluczowy element produkcji mydła i szminek), którego niszczycielskie skutki – utrata bioróżnorodności, wylesianie oraz wysiedlanie zwierząt i rdzennej ludności – dopiero teraz są w pełni uświadomione.

„Winy zaostrzających się zmian klimatycznych, to coś, co ostatnio przyciągnęło wiele negatywnej uwagi” – dodaje Houghton. „Wielu straciło domy i środki do życia z powodu niezrównoważonej plądrowania ich siedlisk, nie wspominając już o tym, że spycha zagrożone wyginięcie orangutanów (według Greenpeace).”

Podobnie, zaczynamy dostrzegać ciemniejszą stronę produkcji olejku z drzewa różanego, składnika powszechnie stosowanego w aromaterapii i pielęgnacji skóry pochodzącego z Aniba Rosaeodora, gatunku drzewa wymienionego jako zagrożony na Czerwonej Liście IUCN, ponieważ gromadzi wystarczającą ilość oleju, aby sprzedać, całe drzewo musi zostać wycięte.

Ponieważ środki nie idą wystarczająco daleko, aby zapewnić ochronę drzewa, potencjalny wpływ na środowisko stosowania tego składnika po prostu nie jest tego wart i uznając to, niektórzy marek postanowili całkowicie pominąć go w swoich kolekcjach.

To samo dotyczy olejku arganowego, znanego ze swojego nabłyszczającego, odżywczego wpływu na nasze włosy. Pozyskiwany jest z rzadkiej rośliny Argania Spinosa, której uzyskanie wystarczającej ilości owoców zajmuje ponad pięćdziesiąt lat.

Opinia: Zużycie oleju palmowego w związku z wylesianiem – The Racquet Press

Jest też wydobycie kryształów, które wykorzystywane do tworzenia gua sha, wałków i zasilanych kamieni szlachetnych, które nękały nasze kanały w mediach społecznościowych w rękach blogerów piękności i wpływowych osób na Instagramie, przekonanych o ich „właściwościach leczniczych”, jest szkodliwe w eksploatacji zasobów naturalnych , a także tworzenie niebezpiecznych warunków pracy dla słabo opłacanych pracowników wydobywających poszukiwany materiał.

Podobnie gwałtowny wzrost ilości składników morskich, takich jak algi i wodorosty – które subtelnie znalazły się w większości naszych masek na twarz, złuszczających i nawilżających – doprowadził do całkowitego splądrowania podwodnych ekosystemów, zakłócając życie pod powierzchnią oceanu bardziej niż mikrokulki kiedykolwiek mogłyby.

Wreszcie, naprawdę brzydka strona naszej obsesji na punkcie pielęgnacji skóry nabiera kształtu w postaci bakuchiolu, pochodzącego z rośliny Psoralea Corylifolia i nazwanej przez ekspertów „odpowiedzią natury na retinol”. Wygładzając, oczyszczając i rozjaśniając skórę, ten wszechstronny produkt wywołał szaleństwo wśród niezliczonych marek produktów do pielęgnacji skóry, a wszystkie domagają się działania bakuchiolu poprzez masowe formułowanie serum z ekscytującym nowym składnikiem.

Niestety, jego pochodzenie jest wątpliwe, ponieważ niektóre firmy ignorują zasady określone przez CITES (międzynarodową umowę chroniącą zagrożone rośliny i zwierzęta) i zbierają ją nielegalnie, aby następnie wprowadzić ją na rynek po znacznie obniżonej cenie.

Co to jest Bakuchiol i jego zalety w pielęgnacji skóry? | HYPEBAE

„Nierzadko zdarza się, że społeczności zauważają, że rośliny zbierane do tradycyjnych celów nagle maleją, gdy stają się popularne na Zachodzie” – mówi ekspert ds. zrównoważonego rozwoju marki kosmetyków w The Green Chemist Consultancy. dr Barbara Olioso. "Bakuchiol odgrywa bardzo ważną rolę przeciwbakteryjną w leczeniu cukrzycy, a miejscowi mają teraz mniejsze możliwości zbierania jego nasion do takich zastosowań."

Właściwie zrobione pozyskiwanie i handel naturalnymi składnikami może okazać się nieocenione dla krajów trzeciego świata potrzebujących większych dochodów, ale przejrzystość jest niezbędna, a wiele marek ma trudności ze znalezieniem dostawców, którym mogliby zaufać, aby przestrzegali ich etyki.

Houghton podkreśla konieczność akredytacji renomowanych firm ISO (Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna), NATRUE (która dba o jakość składników i produkcji) i COSMOS (która jest uzależniona od uczciwych informacji w celu zapewnienia, że ​​dostarczane składniki są pozyskiwane w sposób zrównoważony i sprzedawany w sposób etyczny). wyznacza standardy dla kosmetyków organicznych i naturalnych w Europie).

Dzieje się tak dlatego, że dokładnie zastanawiają się nad wszystkimi tymi różnymi aspektami i konsekwentnie opracowali własne systemy dotyczące składników i opakowań, które zapewniają pewność, że zwalczają greenwashing i odgrywają kluczową rolę w walce o bardziej odpowiedzialny przemysł.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nie powinniśmy od razu zakładać, że aby ocalić planetę, musimy wyrzucić makijaż, porzucić rutynę pielęgnacji skóry i nigdy więcej się nie rozpieszczać.

Chociaż główny ciężar odpowiedzialności za zmiany klimatu spoczywa na barkach znanych marek, dla świadomych konsumentów, którzy chcą pójść o krok dalej w poszukiwaniu zrównoważonych produktów, które odpowiadają ich wartościom i wspierają holistyczne poczucie dobrostanu, istnieje kilka opcji .

Aby wymienić tylko kilka, robią zakupy lokalnie, inwestują w pionierskie firmy, w których zrównoważony rozwój leży u podstaw tego, co robią, modyfikują sposób, w jaki konsumujemy produkty, lub zwracają uwagę na „okrągłe piękno”. Proces, który wykorzystuje niewykorzystane zasoby (np. wytłoki jabłkowe czy fusy), które w innym przypadku stałyby się odpadem, to pewny sposób na ochronę ludzi i planety.

Na tym etapie sprowadza się to do robienia różnicy, bez względu na to, jak małe. I zamiast koncentrować się na „naturalności”, powinniśmy celebrować marki przygotowane do transparentności. Ci, którzy chcą być całkowicie otwarci na to, skąd pochodzą ich składniki, ponieważ nie mają żadnego powodu, aby to ukrywać. Oto kilka moich wszech czasów Ulubione.

dostępność